Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karnawał blogowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karnawał blogowy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Dwunasty karnawał blogowy [grudzień 2013]

fragment grafiki autorstwa Nathana Bilowa, całość tutaj.

Jako iż koniec roku, ze swoją bożonarodzeniowo-sylwestrową gorączką nie sprzyja blogowej aktywności, dzisiejszy Karnawał jest nieco uboższy w treść. Szczerze napisawszy, musiałem ostro skrobać łyżką po dnie, by znaleźć coś interesującego, a i tak wyniki moich poszukiwań były średnio zadowalające. Początkowo w ogóle planowałem dać sobie spokój z tym zestawieniem, ale skoro do tej pory twardo karnawałowałem przez cały rok, to na Sylwestra głupio byłoby odpuścić. Nie wiem, czy Karnawały wrócą w przyszłym roku - mam nadzieję, że tak, ale nie mogę tego obiecać. Jakby nie było - zapraszam do lektury niniejszego zestawienia.

1. Imperium Gier - [Rozpoznanie Wzorca] Jeden mały detal. Michał Radomił Wiśniewski znany też jako michio lub Boromir, napisał kolejny interesujący felieton o grach. Tym razem poszło o detale - na ile barokowe dopieszczanie każdej popierdówki w growych blockbusterach stanowi o ich sile lub słabości? W pakiecie również anegdota z Metal Gear Rising: Revengeance. Zapraszam.

2. Jawne Sny - Gra na czytanie wierszy. Bartłomiej Nagórski z Jawnych Snów opowiada o grze komputerowej, której nigdy nie stworzył, a do której przymierzał się od długiego czasu. Był to ambitny projekt wikłający poezję Gałczyńskiego w świat interaktywnego medium. W projekt zamieszani mieli też być Śledziu (którego, mam nadzieję, nikomu przedstawiać nie trzeba) oraz Marceli Szpak. Rany... Śledź plus Szpak plus Gałczyński. To mogło być coś naprawdę ciekawego.

3. Ekskursje w dyskursie - Podróże z trollami. Wojciech Orliński, dziennikarz Gazety Wyborczej, który niedawnym wywiadem na TokFm wzbudził falę tak zwanego oburzu wśród internetowych dziennikarzy opisał na swoim blogu swoje obcowanie z rekwizytami książkowymi użytymi w ekranizacji Harry'ego Pottera. Jak zwykle u WO - dowcipny, inteligentny wpis, w dodatku na bardzo fajny temat. Dodatkowy plus za wspomnienie o Niezwykłych przygodach Anatola stukniętego na początku. 

4. Noir Cafe - Pisarz w gębie 2.0. Kuba Koisz o tym, jak Stephen King przekomarza się z synem za pośrednictwem konta na Twitterze, o Neilu Gaimanie, który deklaruje odcięcie się od cyfrowego kontaktu z fanami i generalnie o literaturze i literatach w obliczu sieci społecznościowych. Ładnie, inteligentnie i miejscami błyskotliwie. Warto.

5. Polygamia - Czarno-biały świat. Ładny tekst o filmie, który reprodukuje szkodliwy stereotyp społeczny głoszący, że aktywni internetowo młodzi ludzie są wykluczeni społecznie. Tekst jest celny, inteligentny i bardzo ładnie punktuje, czemu prezentowane przez Sokoła, Żulczyka i Łubniewskiego (twórcy Wyloguj się) jest, oględnie mówiąc, tłuczeniem chochoła.

6. Z dziennika geeka - 23 śląskie plakaty filmowe, które rozwalają system! Za tym onetowo-bombastycznym (i wszystko mówiącym) tytułem notki kryje się zestawienie dwudziestu trzech plakatów filmowych ze śląską wersją tytułów wielu filmowych blockbusterów. Jeśli interesuje was, co oznacza Luftmysza Chop, jak po śląsku brzmiałby tytuł Aliena albo gdzie mogłaby się odbywać akcja pewnego znanego horroru - zapraszam do klikania.

7. Legendum est - Godzina 12, wychodzi na zero. Czyli Ninedin powoli rozhibernowuje bloga. I bardzo dobrze, bo jeśli czegoś brakuje mi w blogosfgerze, to właśnie ninedinowych notek - inteligentnych, wyważonych, subiektywnych w swym obiektywizmie i obiektywnych w swym subiektywizmie (to już niemal Zen...). O tegorocznym świątecznym odcinku specjalnym pisałem już na swoim blogu. Ninedin ma nieco inne spostrzeżenia - jakie? Zachęcam do lektury.

8. Fangirl's Guide to the Galaxy - List miłosny do wielkich robotów walczących z potworami. Rusty Angel o chyba jedynym tegorocznym filmie, który wzbudził we mnie absolutną obojętność, bez jakichkolwiek jaskrawszych odcieni uczuć. Ot, wielkie roboty bijące się z wielkimi potworami. Ani wybitność, ani klapa. Oglądało się... w porządku. I tylko tyle. Takie Power Rangers z wielkim budżetem. Nie jestem ani fanem, ani antyfanem tej konwencji, więc Pacific Rim to bajka zupełnie nie dla mnie. Rusty miała nieco inne wrażenia. Warto spojrzeć na PR z pozycji fana.

9. Bobrownia - Indyk na patyku #5 - Papers, please. Łukasz o jednej z najciekawszych gier niezależnych opublikowanych w tym tak bogatym w arcyinteresujące indyki roku.W Papers, please, wstyd się przyznać, jeszcze nie grałem, ale patrząc na mój topniejący przez świąteczny okres stosik wstydu prorokuję, że już niedługo się ta tego indorka zabiorę. A tymczasem przybijam Łukaszowi pieczątkę na jego notce i unoszę szlaban (bez freudowskich skojarzeń proszę).

10. Jerry's Tales - Rok drugi. Jerry podsumowuje drugi rok swojej działalności publicystyczno-popkulturowej. Wyróżniam tego posta, bo czuję trochę wyrzuty sumienia - nie promowałem jerry'owego bloga tak, jak powinienem był, bo to naprawdę interesujący zakątek internetu.Z Jerry'm często się nie zgadzam, co nie przeszkadza nam - właściwie to nam to umożliwia - wspólnego prowadzenia Alchemii Gier.

11. interakcja - Kulturalny rok 2013 w grach. Powiem tylko, że nie mógłbym napisać tego tekstu lepiej, ani uzupełnić go o jakieś pominięte przez autora pozycje. Cały blog (dorwany via nieocenione Jawne Sny) jest zresztą bardzo interesujący, ponieważ jego autor para się graniem w ubóstwiane przeze mnie gry-dziwolągi, interaktywne eksperymenty , nie-gry i inne chimery. Z całego swojego growego serca polecam.

Piosenka na grudzień: Rishloo - Zdzislaw. Rishloo to moje grudniowe muzyczne odkrycie, którym zachwycam się do teraz. Moją uwagę przykuł przede wszystkim bardzo ekspresyjny wokal oraz pomysłowe kompozycje. Na powyższą piosenkę wpadłem podczas mojego reseachu do pracy magisterskiej o Zdzisławie Beksińskim. Świetny tekst, świetny klimat, świetny wokal - czegoż chcieć więcej?

sobota, 30 listopada 2013

Jedenasty karnawał blogowy [listopad 2013]

fragment grafiki autorstwa Patricii De Melo Moreira, całość tutaj.

Kolejny Karnawał Blogowy na Mistycyzmie Popkulturowym. W tym miesiącu przez blogi okołokulturowe przetoczyła się inicjatywa Liebster Awards, w której nie wziąłem udziału, choć - jak się okazało - całe dwie osoby mnie nominowały. Jej. To znaczy... jej. Jestem dwa razy bardziej popularny, niż mi się wydawało. To nawet krzepiące i jestem za to wdzięczny, bo - będąc, mimo wszystko, blogerem - jestem atencyjną nierządnicą łaknącą uwagi niczym kania dżdżu. W każdym razie... Zapraszam do czytania.

1. Jerry's Tales - "Grimm". Tegomiesięczne zestawienie karnawałowe otwiera Jerry z bloga Jerry's Tales, który rozpisał się o serialu Grimm. Przyznam, że o ile początkowo oglądałem ten serial, o tyle dosyć szybko mnie on znużył i odpadłem na rzecz innych, moim zdaniem ciekawszych produkcji. Pamiętam jednak, że było znośnie, ale bez rewelacji. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, "czym to się je", to notka Jerry'ego stanowi niezły start.

2. Ziuta się dziwi - Ósme wtajemniczenie. Ziuta, jak zwykle, chodzi zdziwiony po świecie. Tym razem pisze o Siódmym wtajemniczeniu Niziurskiego, bezsprzecznie najlepszej powieści tego autora. Sam już dawno temu zwróciłem uwagę na tę powieść (materiał dowodowy - tutaj) i podpisuję się pod każdym słowem wystukanym na ziutowej klawiaturze. To jest właśnie taka notka, jaką sam chciałbym umieć napisać. A Siódme wtajemniczenie powinno być obowiązkową lekturą szkolną. Nie czytaliście - nadróbcie. I to jak najszybciej.

3. Masowa Konsumpcja Kultury Masowej - Sapkowski. No bo wiesz, ten, no, Marceli Szpak, bloger, pisarz czy tam inny dziennikarz, zresztą chuj wie jak go określić, to pewnie nie jest nawet jego prawdziwe nazwisko, w każdym razie, taką fajną, tę, no, notkę blogową napisał o tym nowym Wiedźminie, ale tak jakby mu się załamało czy coś, bo się rozwinęło w zupełnie niespodziewanym kierunku i, tego, w sumie o Sapkowskim jest tam niewiele, ale notka fajna, czytnij sobie, mówię ci.

4. Dwutygodnik - Grania głód. Bardzo fajny tekst autorstwa Marcina Cecki. W przejrzysty, przekrojowy sposób przybliża czytelnikowi obecną sytuację na rynku gier video. Tekst jest dobry, bo każdy niezorientowany w temacie czytelnik będzie miał już mniej-więcej nakreśloną sytuację, zaś felieton stanowi niezły punkt wyjścia do dalszych dociekań. Co prawda nikomu zorientowanemu w temacie nie powie nic nowego o medium czy jego historii, ale też nie do takich ludzi jest skierowany.

5. Femina Ludens - Chwilo, trwaj. Nowa gra studia Tale of Tales (najbardziej znanego z The Path) to produkcja na wskroś nietuzinkowa. Gra o zmysłowości, ale bez uciekania w dosłowność, angażująca kolejny po wzroku i słuchu zmysł - dotyk - i robiąca to subtelnie, z maestrią i nie bez pewnego wysublimowanego poczucia humoru. Taka jest właśnie Luxuria Superbia, gra o... pieszczotach? Najpewniej tak. Co do szczegółów - interpretacje są różne. Mnie najbardziej podoba się ta autorstwa blogerki ukrywającej się pod pseudonimem tetelo, autorki bloga Femina Ludens. Gorąco polecam.

6. Krzysztof Gonciarz - Jeśli nie grasz w gry, w tę musisz zagrać. No właśnie. The Wolf Among Us to gra dla ludzi, którzy nie grają w gry. Jeśli kogoś nie przekonała moja notka o tej grze (spokojnie, drodzy niegrający, nie bójmy się tego straszliwego słowa na "g", nie w tym przypadku, nie w tym kontekście), może uwierzy autorowi Wybuchających beczek. Poważnie. Nie grasz - to odpal tę produkcję. Naprawdę. W to się mniej gra, a bardziej ogląda. Zachwycisz się. Nie ma co się bać złożonej mechaniki, infantylizmów, głupot i trywializacji. Zagraj. Tak po prostu.

7. Popmoderna - Disney zabił mój entuzjazm do opowiadania historii (wywiad z Donem Rosą). Legendarny twórca komiksowy, znany w naszym kraju przede wszystkim ze swoich komiksów o Sknerusie McKwaczu, opowiada Bartkowi Przybyszewskiemu o swojej pracy, życiu i rozgoryczeniu postawą współczesnego Disney'a. Don Rosa to jeden z najsłynniejszych rysowników i scenarzystów disnejowskich komiksów, w dodatku bardzo utalentowany twórca i niezwykła osobowość. Świetny wywiad, do którego mam tylko jedno zastrzeżenie - jest zdecydowanie zbyt krótki.

8. KMF - Ku chwale ekranowego hedonizmu. Można się kłócić, sprzeczać, tupać nogą, zgrzytać zębami i upierać się, że Warsaw Shore to nie jest popkulturą, ale nie zmienia to faktu, że będzie to zaklinaniem rzeczywistości. Nowy program MTV jak najbardziej przynależy do świata popkultury (choć zgodzę się, że nie jest to popkultura, dla jakiej byłoby miejsce na moim blogu). Czy to dobrze,czy źle - naprawdę nie m nie o tym wyrokować. Kuba Koisz rozprawia się z nowym hitem stacji onegdaj muzycznej.

9. Niezgrani - TVP porusza ważny temat gier, ale robi to "jak zawsze". Tradycją w środowisku gier jest sytuacja, w której TVP (bądź inna stacja telewizyjna o zasięgu ogólnokrajowym) rozwodzi się na temat brutalności w grach, blogerzy, dziennikarze i komentatorzy rozpętują burzę. Co ciekawe, w tym przypadku duża część (większość?) piszących o tym materiale jest zdania, że gry traktuje raczej rzetelnie i jest nieporównywalnie bardziej merytoryczny, niż poprzednie podobne materiały. To pokazuje, że myślenie o grach się zmienia i nawet do totalnego mainstreamu przenikają pewne podstawowe fakty.

10. Dziwki i splendor - Ender przegrywa. Jestem szczęśliwy. I to podwójnie szczęśliwy. Dlaczego? Dlatego, że Tomasz Pstrągowski obejrzał ten film, więc ja nie muszę go już oglądać. To po pierwsze. Po drugie - napisał na ten temat notkę. Więc ja nie muszę jej pisać. Oczywiście, byłbym znacznie szczęśliwszy, gdyby filmowa Gra Endera była filmem dorównującym książce. Może za dwadzieścia, trzydzieści lat, kiedy na warsztat weźmie ją ktoś inny, ktoś, kto rozumie jaką opowieścią jest ten psychologiczny moralitet w konwencji sci-fi. Poczekam.

11. Popkalczer - 33. Physician, heal thyself.  Czyli Robert "Bele" Sienicki, jeden z najpopularniejszych polskich twórców komiksowych młodego pokolenia, rysuje Doctora. I to niejednego, bowiem Robert urządził sobie rysowniczy event związany z obchodami pięćdziesięciolecia serialu. W tym przypadku Bele narysował Ósmego Doctora, którego... coraz bardziej lubię. Głównie dzięki znakomitym słuchowiskom od Big Finish, w których ta inkarnacja Doctora daje się poznać od bardzo dobrej strony.

12. Kolorowe Zeszyty - #1432 - Krótki zarys historii Image Comics cz.5: Top Cow. Bardzo ciekawa notka autorstwa Krzysztofa Tymczyńskiego, który z powodzeniem i znawstwem tematu kreśli dzieje wydawnictwa, które miało olbrzymi wpływ na amerykański przemysł komiksowy w lata dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Komiksy ze studia Top Cow były wydawane także w Polsce, choć - zdaje się - bardzo nieliczne. A szkoda, bo mimo pulpowatości to były na swój sposób bardzo przełomowe produkcje.

13. Altergranie - Wracać wciąż do domu. Blog Marzeny Falkowskiej, jednej z nielicznych osób, które w Polsce o grach pisać umieją i lubią, ulega powolnemu rozhibernowaniu. I bardzo dobrze. Tym razem Louvette pisze o grze, na którą ostrzę sobie zęby od bardzo długiego czasu, ale niestety dziura budżetowa jest w tym momencie nie do przeskoczenia. Gdybyście jednak mieli okazję zagrać (doświadczyć) Gone Home - uczyńcie to bez wahania. Czemu? O tym przeczytacie na Altergraniu.

14. Jeans and Tee Girl - You know the sound the TARDIS makes? Wpisów okolicznościowych na temat The Day of the Doctor było naprawdę wiele. Postanowiłem wybrać jeden, subiektywnie najlepszy. I wyszło mi, że to autorka Jeans and Tee Girl (notabene, znakomitego bloga, którego poczytuję z pozycji cichego stalkera - lurkera) najlepiej zbalansowała fanostwo z merytorycznością. Jej, to był świetny odcinek, muszę go sobie obejrzeć jeszcze z dziesięć razy. W tym tygodniu.

15. Free Indie Games - The Entertainment. Nie lubicie gier? A lubicie teatr? To odpalcie The Entertainment, nową produkcję twórców Kentucky Route Zero. The Entertainemt odpowiada na pytanie, na ile dialog teatru z grami komputerowymi może być owocny dla obu tych mediów. Okazuje się, że gra, w której jedynym elementem interakcji jest rozglądanie się, może być niesamowitą plątaniną płaszczyzn i kontekstów. Kim w niej jestem - graczem? Aktorem odtwarzającym rolę? Bohaterem sztuki? Studio Cardboard Computer jest w znakomitej formie.

16. Sok z mózgu quaza - Czemu oceny liczbowe to zło? "Quaz odkrywa Amerykę!" chciałoby się napisać, ale skoro wciąż jest ogromna rzesza ludzi, którzy w publicystyce growej "myślą liczbami", a portale i (coraz mnie licząca się) prasa nie mają zamiaru zmieniać obowiązującego status quo, to chyba dobrze, że jest ktoś, komu się jeszcze chce powtarzać te truizmy. Poza tym - to przecież quaz, a quaza zawsze przyjemnie się słucha.

17. Ostatni Wampir - "Ostatni Wampir" część 1. Wiem, że to kumoterstwo, sitwa i kolesiostwo, ale... Lupus wystartował ze swoim nowym webcomicsem. Ostatni Wampir to przecudnie przeszarżowane skrzyżowanie post-apo z horrorem, w dodatku przepięknie narysowane i z całkiem intrygującym scenariuszem. Jeśli ktoś jest fanem takich popkulturowych miksów, to będzie co najmniej ukontentowany.

18. Rock, Paper, Shotgun - Frosty The Snowman: Charlie Brooker, Games And TV. Kojarzycie Charliego Brookera? Na pewno - to autor, między innymi, znakomitego miniserialu Black Mirror. W dniu, w którym ukaże się niniejszy Karnawał Blogowy, wyemitowany zostanie program telewizyjny Brookera zatytułowany Videogames Changed the World. Tymczasem bloger popularnego RPS, Adam Smith, pisze kilka ciekawych spostrzeżeń na temat tego, jak w telewizji podejmowane są tematy związane z grami komputerowymi i konsolowymi.

Piosenka na listopad: Low - Lullaby. No co poradzić - lubię. Podoba mi się. Lubię ten eteryczny wokal na początku, lubię tę ekspresyjną gitarę przywodzącą na myśl starych mistrzów klasycznego rocka, lubię długie piosenki - takie naprawdę długie, powyżej ośmiu minut, kiedy umysł ma szansę dać się porwać, a nie że piosenka kończy się, zanim na dobre się zacznie. Strasznie przyjemnie mi się tego słucha, podobnie zresztą jak i innych utworów Low.

czwartek, 31 października 2013

Dziesiąty karnawał blogowy [październik 2013]

fragment grafiki autorstwa Andrei Pattaro, całość tutaj.
Kolejny miesiąc, kolejny Karnawał Blogowy. Jako ostatni (znany mi) bloger, który podtrzymuje tę szczytną tradycję, czuję się w obowiązku czynić moje Karnawały jak najbardziej dopakowanymi linkami. Nie przedłużając zatem - zapraszam na kolejny przegląd tego, co czytałem w tym miesiącu.

1. Altergranie - Gracze, którzy nienawidzą kobiet. Początek tego miesiąca ewidentnie stoi pod znakiem blogowych afer okołogrowych. Marzena Falkowska, autorka świetnego bloga Altergranie, rozważa seksizm i mizoginię właściwą środowiskom gier video. Jest to temat bardzo trudny i złożony, jednak blogerka w bardzo ciekawy, kompleksowy sposób opisuje zakres i problematykę tego zagadnienia. W polemikę włączył się, póki co, Łukasz z będącej stałym gościem moich Karnawałów Bobrowni, komentator Jakub Neumann oraz kilka innych osób. Ja sam już kilka tygodni temu dość szeroko rozpisałem się o seksizmie w grach i nie bardzo chcę się włączać w tę dyskusję. Tym niemniej, obserwuję ją z zainteresowaniem.

2. Jawne Sny - Granice draństwa. Czyli ta niesławna, niepomijalna, interaktywna scena tortur rodem z GTAV, przez którą Olaf Szewczyk, autor niniejszej notki, przyznał grze najniższą możliwą notę w Polityce, czym wywołał dość ognistą dyskusję. Padały w niej pytania o sensowność umieszczania w grach tego typu scen, o ich kontekst i o to, czym oglądanie psychopaty różni się od odgrywania roli psychopaty. Podobnie jak w powyższym przypadku, do dyskusji włączyło się wiele osób, między innymi Konrad Hildebrand z bloga Motyw Drogi i Cubituss z ZaGRAconych. Ja sam nie chcę zajmować żadnego stanowiska w tej sprawie, bo gry nie znam i nie poznam - seria GTA nigdy mnie nie kręciła. Ale samego flejma czytałem z uwagą, bo temat jest dość istotny.

3. Legendum Est - Zabierz, oddaj, pożycz. Ninedin (która ewidentnie powinna pisać więcej notek) o zawłaszczaniu kultury, co jest tematem naprawdę interesującym i - chyba? - nie aż tak kontrowersyjnym, jak oba powyższe. Rzecz rozchodzi się, kto ma prawo zrywać kulturowe kwiatki z nieswojego ogródka - i czy ktokolwiek w ogóle. Przyznam, że dla mnie - europocentrycznego postmodernisty z fiksacją na punkcie kultury remiksu - temat jest tak abstrakcyjny, jak dajmy na to "Czy powinno się jeść nożem i widelcem?", ale po przeczytaniu notki autorstwa Ninedin temat nie wydaje mi się już tak przezroczysty. Generalnie, garść bardzo trafnych i niegłupich spostrzeżeń.

4. Dziwki i splendor - To nie jest hejt na Toma Clancy'ego. Tak się jakoś składa, że nawet, jak linkuję do notki o (niedawno zmarłym) pisarzu, to jednak koniec końców zawsze musi wyjść, że chodzi o gry video. Nigdy nie byłem fanem twórczości Toma Clancy'ego, jednak jego wpływ na kulturę popularną jest nie do podważenia, ani zbagatelizowania. Pstrąg wskazuje w swojej notce na interesujący i często pomijany fakt, że Clancy miał - pośrednio - przeogromny wpływ na ekspansję militarystycznych gier video opiewających niezłomność i wszechpotęgę U.S.Army, co z kolei wywarło duży wpływ na współczesny rynek gier w ogóle. Polecam, jak dla mnie to notka miesiąca.

5. Radio SK - RSK #128 Doktor Sen. Nieformalną tradycją moich Karnawałów Blogowych jest prezentowanie czegoś dla ucha - czy to podcast, czy to audycja radiowa, czy jakiś wywiad opublikowany na YouTube. Tym razem jest to recenzja nowej powieści Stephena Kinga Doktor Sen. Skura i Mando dość zaskakująco wychodzą przed szereg entuzjastycznych opinii i mieszają nowego Kinga z błotem. Przyznam, że to dość nieoczekiwana opinia, ale zarazem cieszy, że są ludzie, którzy potrafią oprzeć się tej entuzjastycznej fali zachwytów i sprawnie wypunktować oczywiste wady i niedociągnięcia. Ja o Doktorze Śnie napiszę jeszcze notkę, ale w terminie nieokreślonym.

6. Imperium Gier - [Rozpoznanie wzorca] Generation Now. Michał Radomił "Boromir" Wiśniewski w swoim felietonie dla Wirtualnej Polski wyraża swoje zdziwienie z powodu powszechnej w dzisiejszych czasach kulturze "tu i teraz", chęci uczestniczenia w odbieraniu popkultury już po premierze, syceniu się emocjami związanymi z przeżywaniem "tych pierwszych, najpierwszych chwil". Jak zwykle u mrw, czyta się bardzo dobrze. I, mówiąc już od siebie - ja tego nie lubię, bo nie mam w naturze pospiesznego zżerania świeżo wyłożonych na stół potraw.

7. Jestem Geekiem - Instrukcja obsługi grającej kobiety. Dla opornych. Instrukcja obsługi, jak powinno się postępować z graczką, punkt po punkcie objaśnia, czego robić się nie powinno. Całą tę - bardzo dowcipnie i barwnie napisaną notkę - można streścić słowami "Traktuj ją po prostu jak gracza". No własnie. Nie proponuj małżeństwa, nie każ pokazywać cycków, nie traktuj jak niemoty, nie egzaminuj ze znajomości gier, nie traktuj z wyższością. Po prostu graj i daj grać innym, niezależnie od płci czy genderu. Tyle. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?

8. Hurt me plenty - Od premiery ostatnich przygód Gordona Freemana minęło 6 lat. Co wiemy o Half-Life 3? Nieformalny wpis miesiąca, ponieważ w szczegółowy i niesamowicie drobiazgowy sposób przybliża czytelnikowi WSZYSTKIE potwierdzone informacje o grze-legendzie, na którą czekają całe rzesze graczy. Half-Life jest bardzo ważną serią gier, zaś trzecia jej część to obecnie jedna z najbardziej oczekiwanych produkcji. Oddaję głęboki ukłon autorowi niniejszego wpisu, który dołożył wszelkich starań i wykonał iście benedyktyńską pracę, zbierając wszelkie informacje o H-L3. 

9. Kacza Zupa - Hej, Slepy Hollow i Fringe to w istocie ten sam serial! No własnie, ja też zauważyłem od groma podobieństw - od schematycznych, sztampowych scenariuszy począwszy, na niewprawnie kreowanej, naciąganej fabule ramowej skończywszy. Fringe oglądałem chyba tyle ze względu na mojego wewnętrznego fana science-fiction, który musiał czymś zniwelować narkotykowy głód braku dobrych (i w ogóle jakichkolwiek) seriali w tej konwencji. Co do Sleepy Hollow - póki co oglądam siłą bezwładu, ale ten serial raczej mnie do siebie nie przekonał, bo kiedy po raz pierwszy zobaczyłem w pilocie bezgłowego jeźdźca z shotgunem, na koniu z czerwonymi świecącymi ślepiami, który walczył księdzem strzelającym ognistymi łańcuchami, moja reakcja brzmiała mniej więcej tak.

10. O dystopiach - Niziurskiego wybieracz smutnych myśli. Żaden wybieracz nie był w stanie mi pomóc, gdy dowiedziałem się o śmierci Edmunda Niziurskiego, jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy literatury dla młodzieży. Niziurski po dziś dzień pozostaje jednym z moich ulubionych pisarzy i ze wszystkich internetowych memoriałów to właśnie krótka blognotka Urszuli Dobrzańskiej na jej znakomitym blogu wydaje mi się najtrafniejszym. Niziurski rozbawiał całe pokolenia czytelników, zaś jego książki starzeją się powoli i z klasą. Dla takich ludzi jak on to zawsze będzie zbyt wcześnie. Zawsze.

11. Gamezilla - Komentarz: W marcu 9/10, pół roku później 4/10. Michał Mielcarek komentuje zagrywki GameSpotu, który w pół roku po hurraoptymistycznej recenzji Bioshock: Infinite obniżył notę końcową tej produkcji do czterech oczek na dziesięć możliwych. Choć Mielcarek popełni po drodze kilka błędów logicznych (Nie chcę ponownie zaczynać dyskusji o tym, czy recenzje powinny być subiektywne, czy obiektywne - jak gdyby mogły być obiektywne), to jednak dotyka bardzo ciekawego problemu, który wart jest co najmniej długaśnej notki. Możliwe, że kiedyś ją popełnię.

12. Avalon Marvel Comics - Naleśnikomania #1: How to Kill a Teenager with Craig Kyle & Christopher Yost. Nie blog, tylko strona, ale... Jest taki komiks, Avenger Arena. Wbrew tytułowi, nie opowiada on o którejś z licznych inkarnacji legendarnej drużyny superbohaterów, tylko o grupie nastoletnich bohaterów Marvela, którzy mimowolnie biorą udział w lokalnej wersji Głodowych Igrzysk. Na forum Avalonu jest natomiast użytkownik o pseudonimie Demogorgon, który tego komiksu nienawidzi. I to nie tak normalnie, powszednie, jak to w Internecie - to jest nienawiść tak czysta i ognista, jak to tylko możliwe. Prawdopodobnie sam Szatan nie nienawidzi Wszechmogącego tak, jak Demogorgon nienawidzi komiks Avengers Arena. Jeśli chcecie znać powody tego gorącego uczucia, koniecznie przeczytajcie podlinkowany artykuł.

13. Aleja Komiksu - Mam dość konkursów. Wywiad, jaki Łukasz Chmielewski przeprowadził z Wojciechem Szotem, właścicielem sklepu wysyłkowego Gildii. Rozmowa dotyczy likwidacji stypendium, jakie Sklep Gildia proponowała młodym zdolnym polskim twórcom komiksowym i stanowi niezły rollercoaster po wszystkich patologiach rodzimego rynku komiksowego. Jako, iż polskie środowisko komiksowe stanowi naprawdę nieźle bulgoczące bagno, rozmowa jest dość cierpka, ale i też bardzo ciekawa.

Piosenka na październik: Maybeshewill - He Films the Clouds, Pt. 2. Tak, wiem, wiem - tu powinien być link do któregoś z utworów nowej płyty Ayreon. Problem polega na tym, że Arjen wywinął mi niezły numer, tworząc płytę z tylko czterema (bardzo, bardzo długimi) utworami muzycznymi, co uczyniło wstawienie czegoś z jego repertuaru mocno problematyczną rzeczą. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - w tym miesiącu odkryłem bowiem zespół Maybeshewill, który idealnie trafia w moje gusta muzyczne. A zalinkowana wyżej piosenka to jeden z najfajniejszych utworów, jakie usłyszycie w ostatnim czasie. Nie wierzycie? Posłuchajcie.

poniedziałek, 30 września 2013

Dziewiąty karnawał blogowy [wrzesień 2013]

fragment grafiki autorstwa Jonathana Bachmana, całość tutaj.
Wrzesień powitał nas ochłodzeniem i wysypem ciekawych notek na tematy wszelakie. Dziś o grach będzie jakby trochę mniej, toteż zapraszam do czytania wszystkich, którzy do tej pory z Karnawału wydłubywali tylko pojedyncze notki-rodzynki.

1. Wiedźma na Orbicie - Warehouse 13 to rzadki klejnot nawet wśród swoich. Czyli Aeth zachwyca się serialem, który ja po prostu uwielbiam i który jest dla mnie ucieleśnieniem niemal wszystkich popkulturowych marzeń. I jest to też nauczka dla tych, którzy olewali moje zachwyty Warehouse 13. Każdy dzień bez znajomości tego serialu, kochani moi, jest dniem straconym.

2. Altergranie - Ostatni z nich. Marzena "Louvette" Falkowska o post-apo w ogóle i o The Last of Us w szczególe. Notka jest w sumie tylko dłuższym wstępem do właściwego tekstu, który z kolei ukazał się - jakżeby inaczej - na Jawnych Snach i poświęcony jest relacji dwojga głównych bohaterów tej gry. Gry, w którą nie zagram, dopóki ktoś jej w końcu nie wyda na PC, bo konsoli nie kupię i już.

3. Ovis aries! - W końcu skleiłam tę notkę o Atlantydzie. Owca pisze o jednej z najbardziej niedocenionych animacji Disney'a. Ja też uwielbiam Atlantydę, też częstokroć sobie do niej wracam i też nie mogę zrozumieć, czemu ta animacja nie odniosła sukcesu i nie zapisała się złotymi zgłoskami w annałach historii Disney'a. Ani nawet nie dostała własnego świata w którejś odsłonie Kingdom Hearts, bo pasowałaby tam jak diabli.

4. Fangirl's Guide to the Galaxy - Białe, czarne, kolorowe. Rusty Angel z bloga, którego regularnie czytam, ale który - jakimś dziwnym trafem - nie załapał się jeszcze na żaden mój Karnawał. W każdym razie - kwestia etniczności i odmienności kulturowych w globalnej popkulturze to temat szalenie ciekawy i szalenie delikatny i naprawdę warto go poruszać, szczególnie w taki sposób, w jaki robi to blogerka i komentatorzy (komentarze są integralną częścią notki, polecam je przeczytać).

5. Bobrownia - Jak skutecznie straszyć? Salantor uczy nas, jak skutecznie straszyć (i się bać) w grach video na przykładzie nowej gry z serii Amnesia. Jeszcze nie grałem, ale zamierzam, choć może się to dla mnie skończyć zgoła nieciekawie, jako iż moja tolerancja na neurotyczną interaktywną grozę jest cokolwiek niewielka. Ale, że grę stworzyli czarodzieje od Dear Esther wspomagani doświadczeniem i szlifem ludzi od pierwszej Amnesii, spodziewam się czegoś naprawdę znakomitego.

6. Outline - Pssst. Tylko nie mów, że Sieńczyk robi komiksy. Czyli Frąckiewicz o tym, że pomimo dekady bombardowania nas informacjami o komiksach co najmniej intrygujących artystycznie, po Mausie, Persepolis czy pracach Moebiusa, Eisnera oraz Moore'a nawet elity intelektualne (dziennikarze) wciąż wzdrygają się przed nazwaniem komiksu komiksem. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko załamać ręce, co niniejszym robię. Łamu, łamu.

7. Rock, Paper, Shotgun - Untold Riches: An Analysis Of Portal’s Level Design. Czyli coś co uwielbiam - wchodzenie w grę video od kuchni, pokazywanie "jak to zostało zrobione", analizowanie poszczególnych etapów produkcji i toku rozumowania twórców, w tym przypadku projektantów poziomów. A samego Portala po prostu uwielbiam i bardzo fajnie jest sobie poczytać, z jakimi problemami zmagali się ludzie tworzący tę, pozornie nieskomplikowaną przecież, produkcję. Artykuł po angielsku, nie sądzę jednak, by był to jakiś problem.

8. Open Beta - Równi i równiejsi – jak Electronic Arts Battlefielda 4 pokazywało. Kolejna afera w rodzimym środowisku dziennikarstwa growego. W telegraficznym skrócie - EA brzydko potraktowała dziennikarze branżowych, skupiając się przede wszystkim na dogadzaniu vlogerom, co poskutkowało gigantycznym butthurtem, usuwaniem ze znajomych na Facebooku i kilkoma mocno niedojrzałymi zachowaniami z obu stron barykady. Śmiechu było, powiadam Wam, co niemiara. Szkoda tylko, że tak na dobrą sprawę, był to śmiech przez łzy.

9. Alchemia gier - 002 - To The Moon. Tradycyjnie już wrzucam coś dla ludzi preferujących bardziej wyrazy, niż słowa. I, tym samym, robię autoreklamę, bo projekt, do którego linkuję to podcast o grach, który współtworzę z Jerry'm z bloga Jerry's Tales. Obaj rozmawiamy o starszych i/albo mniej znanych grach video, rozbierając je na części pierwsze i zastanawiając się, na ile wyrażany nad nimi zachwyt jest słuszny i zasadny. W tym przypadku bierzemy na warsztat To The Moon, co do którego jestem raczej sceptyczny - w przeciwieństwie do Jerry'ego, któremu gra raczej się spodobała. Zapraszam do odsłuchu.

10. Dziennik Opinii - GTA, czyli szyderstwo z Ameryki. Olaboga, kapecja wzięła się za analizowanie gier video. Świat się kończy. ale tak na poważnie - bardzo fajna analiza nowej odsłony serii Grand Theft Auto pod kątem krytyki współczesnej rzeczywistości. Źle się poczułem pod koniec, czytając o GTA jako o jednej z najlepszych gier video, jakie tylko powstały. Przełknąłem to jednak, bo ludzie mają różną percepcję gier, ale, cholera mać...

Piosenka na wrzesień: Roadgeek - On the Borderline. Michael Shanks (ale nie ten ze StarGate SG-1) to moje ostatnie internetowe odkrycie. Muzyk, aktor, scenarzysta, reżyser, spec od efektów specjalnych i nerd, który realizuje mistrzowskie filmy krótkometrażowe, na ogół obracające się wokół tematyki gier video i szeroko rozumianej popkultury. Linkowana tu piosenka ma bardzo fajny, choć nieco obleśny, teledysk, ale nie jest to jej jedyna zaleta. Utworek najzwyczajniej w świecie wpada w ucho i aż chce się go odtworzyć ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze.W ogóle polecam cały kanał na YouTube Shanksa, który pod pseudonimem timtimfed. Znajdziecie na nim, między innymi, jeszcze jedną piosenkę z teledyskiem z kotami w roli głównej. ale ten teledysk jest jeszcze bardziej creepy, niż prezentowany powyżej. Toteż zalecam ostrożność.

sobota, 31 sierpnia 2013

Ósmy karnawał blogowy [sierpień 2013]

fragment grafiki autorstwa Victora R. Caivano, całość tutaj.
Końcówkę wakacji spędziłem w Zakopanem, co było dla mnie doświadczeniem traumatycznym, albowiem trzydzieści kilometrów piechotą dziennie to dla mnie o jakieś pięćdziesiąt za wiele. Nie znoszę eskapad krajoznawczo-turystycznych, ale co parę lat muszę się na takowe wybierać - żeby przypomnieć sobie, dlaczego tak bardzo ich nie lubię. Nigdy nie zdołam pojąć koncepcji wakacji, z których człowiek wraca bardziej zmęczony, niż był przed wyjazdem. Widoczki owszem, ładne, ale i tak nie widzę sensu wdrapywać się dwa tysiące metrów w górę po wyślizganych skałach, żeby cyknąć fotkę mgle efektownie przesłaniającej cały krajobraz - podczas gdy na dole za dwa złote można kupić sobie pocztówkę, na której wszystko widać. Jakbym chciał popodziwiać oszałamiające widoki krajobrazów leśno-skalistych, to włączyłbym sobie Skyrima. Tak, jestem beznadziejnym przypadkiem nerda. Ale i tak było świetnie, bo nie ważne gdzie, ważne z kim - a na towarzystwo narzekać nie mogłem. Ale dosyć o mnie - czas na Karnawał Blogowy.

1. Indie Games The Weblog - Developers cloning game ideas? Blame it on communication. Nieco nieskładny i nazbyt powierzchowny, ale pełny bardzo ciekawych spostrzeżeń wpis Lee Perry'ego, który opowiada o tym, co tak naprawdę sprawia, iż większość gier jest do siebie tak bardzo podobnych. Okazuje się, że nie zawsze chodzi o podchwycenie popularnych trendów czy zazdrość wobec tych, którym się udało. Co zatem? Zapraszam do lektury.

2. Jawne Sny - Ogłoszenia drobne: Anna Anthropy i rewolucja punk-gier. Olaf Szewczyk przywołuje swój poprzedni wpis postulujący traktowanie gier video jako środka wyrazu dla twórców-rewolucjonistów, za przykład podając postać Anny Anthropy. Bodźcem do tych wspominek jest wydana przez Anthropy książka o sporo mówiącym tytule Rise of the Videogame Zinesters: How Freaks, Normals, Amateurs, Artists, Dreamers, Drop-outs, Queers, Housewives, and People Like You Are Taking Back an Art Form. Jeszcze nie czytałem, ale zamierzam, bo większość jej tytułu sugeruje, że jest napisana właśnie dla mnie. Polecam zarówno notkę, jak i komentarze pod nią.

3. Zagraceni - Gamescom i jego konferencje. Czyli o tych targach gier video, które mnie ominęły z racji moich wakacji w Zakopanem, czego trochę żałuję, bo w górach pogoda niespecjalnie sprzyjała, zaś tegoroczny Gamescom zaowocował kilkoma co najmniej interesującymi tytułami i informacjami. Notka jednak traktuje o czymś innym. Cubituss celnie spostrzega, że pęknięcie worka, do których wrzucało się do tej pory wszystkich graczy skutkuje chaosem na tego typu spędach. Nie zdziwiłbym się, gdyby w niedalekiej przyszłości targi gier były targetowane do poszczególnych "odmian" graczy. I to byłoby jak najbardziej pozytywne, bo gry już bardzo dawno temu przestały być monolitem, zaś termin "gracz" nie oznacza już obecnie absolutnie nikogo konkretnego.

4. Wiedźma Na Orbicie - Dlaczego nie przepadam za perspektywą pierwszej osoby. No właśnie - dlaczego Aeth nie trawi FPP? Przyznam, że mnie to zaciekawiło, bo dla mnie perspektywa "z oczu" bohatera/bohaterki w grach jest czymś absolutnie przezroczystym, czymś, co wrosło w moje myślenie o grach na tyle, że nigdy świadomie nie kwestionowałem tego tematu. Generalnie jednak rozumiem sytuację blogerki, nie rozumiem tylko, czemu do FPP próbuje się przekonywać za pośrednictwem tak dennych i prymitywnych produkcji jak Battlefield. To trochę tak, jakby do anime przekonywać się oglądając hardkorowego hentaja z mackostworami albo do powieści Kinga czytając Pod Kopułą. 

5. Bobrownia - Jałowa kraina mrokiem spowita. Czyli Salantor wybiera się do krainy wiecznego hejtu, pogardy, jadu i nienawiści, zwanym potocznie fandomem gier viedo. Tekst z kategorii odkrywania Ameryki i wyważania otwartych drzwi, ale jest napisany w lekkim dowcipnym stylu. Z czego jestem dumny, bo kilka miesięcy temu w którymś Karnawale wskazywałem Łukasza jako dobrze zapowiadającego się blogera i cieszę się, że się nie pomyliłem i jego blog jest ciekawym okołogrowym zakątkiem, na którym trafiają się teksty takiej jak ten, ale też bardzo fajna analiza nowego Tomb Raidera, z którą w dużej części się nie zgadzam, ale jestem nią totalnie zachwycony, bo jest koherentna i naszpikowana ciekawymi spostrzeżeniami i dlatego czasem sobie do niej wracam, bo lubię napisane w ten sposób teksty. Tak trzymaj, Łukasz.

6. Zwierz Popkulturalny - Obyś cudze blogi czytał czyli bez strachu o życiu w blogosferze. Zwierz mnie podlinkował, co jest o tyle miłe, że mnie się czasem zdarzało dla Zwierza miłym nie być, czego generalnie się wstydzę, bo ja w ogóle częstokroć bywam dupkiem i jestem pierwszy, który to przyzna. Co do samej notki, to generalnie mam zupełnie inne wrażenia, niż autorka wpisu. Ja blogrollki nigdy nie miałem, bo mi się nie komponowała z wyglądem bloga i to jest w zasadzie jedyny powód. Zdarza mi się wchodzić na blogi z bogatymi blogrollkami (a propo - Łukasz zmajstrował coś takiego, świetna rzecz) tylko po to, by zobaczyć, co tam w świecie słychać. I chyba jako jedyna osoba z naszej blogosfery (z wyjątkiem Rusty Angel z FGttG) prowadzę obecnie regularny Karnawał Blogowy. Czuję się więc częściowo rozgrzeszony.

7. Ziuta się dziwi - Bardzo Niefandomowo. Nie jestem częścią fandomu. Nie jeżdżę na konwenty, nie śledzę forumowych przepychanek, nie wiem, kto z kim pije, a kto nie i czemu tak, a nie inaczej. Ale lubię sobie poczytać notki Ziuty o naszym rodzimym fandomie, na takiej zasadzie, na jakiej lubię od czasu do czasu pooglądać Animal Planet czy poczytać o życiu seksualnym dzikich. Tym razem z notki autora bije straszny pesymizm, z którym kompletnie nie potrafię się zgodzić. Podejrzewam, że Ziuta za mocno przesiąkł syndromem oblężonej twierdzy i burzenie getta, w jakim od wielu lat kisiła się fantastyka odbiera jako burzenie domu. Sci-fi faktycznie jest w dołku, ale przecież nie po raz pierwszy. Głowa do góry, Ziuto, daję sobie rękę uciąć, że najciekawsze jest jeszcze przed nami.

8. Jeans and Tee Girl - Strong Female Characters. Bardzo super notka o tym, że silne kobiece postaci w popkulcie (Fabulitas skupia się głównie na filmach, ale niestety tę smutną zasadę można rozciągnąć na wiele innych obszarów popkultury) to zazwyczaj najlepszy przykład nieumiejętnej kreacji postaci. No bo "silna" wcale nie musi (i nie powinna w sumie) oznaczać "rozwalająca mężczyzn na łopatki", bo doprowadza to do wartościowania typu "prawie tak dobra, jak facet", co jest z koleik dobrą odpowiedzią na niecelnie zadane pytanie. Namotałem trochę, więc odsyłam do notki, która mogłaby być dobrym uzupełnieniem mojej własnej na podobny temat.

Piosenka na sierpień: Benn - Red Meat. Sztuką jest zrobienie fanowskiej piosenki do gry komputerowej, która jeszcze się nie ukazała i o której na dobrą sprawę niewiele jeszcze wiadomo (choć jest ponoć gotowa od prawie roku, tylko deweloper czyni ostateczne szlify i ciągle przekłada premierę). A jednak Bennowi się udało - utworek przypomniał mi najlepsze czasy The Dresden Dolls i sprawił, że na nowo zacząłem rozważać wegetarianizm. I uświadomił, że w sumie nie mogę się doczekać nowej Amnesii.

środa, 31 lipca 2013

Siódmy karnawał blogowy [lipiec 2013]

fragment grafiki autorstwa Victora R. Caivano, całość tutaj. 
W tym miesiącu, jak tradycyjnie, dominuje tematyka okołogrowa. Ale są też łakocie dla niegraczy. Zapraszam.

1. Radio SK - RSK #118 Pilot Under the Dome. Czyli sto osiemnasty odcinek audycji podcastowej poświęconej szeroko (bardzo szeroko) rozumianej twórczości Stephena Kinga. Co jest w nim takiego, co usprawiedliwiałoby umieszczenie go w lipcowym Karnawale? Well, ja w nim jestem. I Jerry z bloga Jerry's Tales (patrz niżej). I Skura i Mando. Gadamy o pierwszym odcinku nowego serialu na podstawie prozy wiadomego autora. Trzydzieści sześć minut miłej audycji.

2. Jerry's Tales - "Magazyn 13". Jerry pisze o Warehouse 13. Co prawda jego notka jest bardzo, ale to bardzo krótka i autor porusza w niej zaledwie ułamek wartych wspomnienia rzeczy, jakie znajdują się w tym serialu i nieco go bagatelizuje - choć W13 to żaden serious business, jednak ze względu na świeżą formułę i kilka koncepcji zasługuje on na znacznie większą uwagę. No, ale to ja zapewniam swoimi analizami odcinków, a każdy przejaw pisania o Warehouse 13 w polskich Internetach należy wyróżnić.

3. Jawne Sny - Niegdysiejsze śniegi: gry dla dorosłych. Ale nie takie, o jakich myślicie. Paweł Schreiber przybliża nam w tej notce dzieje i twórczość Infocomu, firmy produkującej bardzo niecodzienne i bardzo interesujące gry tekstowe. Ja wiem, że ten segment komputerowej rozrywki to wręcz nisza w niszy, ale Paweł opisuje to w tak ciekawy sposób, że aż sam złapałem się na myśli, że chętnie przetestowałbym kilka z przytoczonych przez niego dziełek.

4. Ziuta się dziwi - Na co komu fandom? No własnie, na co? Żeby siedzieć po kątach i się na siebie obrażać? Z nużącą regularnością jak bumerang powraca dyskusja o sensowności obecnego modelu przyznawania Zajdlów. W tym roku bodźcem do rozkręcenia dyskusji było zagarnięcie większości nominacji przez Jakuba "Śnieżnego Mściciela" Ćwieka. Mnie już szczęśliwie polski fandom fantastyki z jego rozłamami i walkami frakcji mało obchodzi. Ale Ziuta, jak to Ziuta, napisał ciekawą notkę.

5. Kawiarka ZaFraapowana - Granie na Fraakranie (30) - wywiad z Benoît Sokalem. Fraa podjęła się tłumaczenia wywiadu z Benoît Sokalem, twórcą niesamowitych klimatycznie i audiowizualnie gier przygodowych Syberia, Amerzone Paradise. Choć z samego wywiadu niestety wiele nie wynika, to jednak dobrze jest usłyszeć, że trzecia część Syberii jednak powstaje, bo to jedna z najlepszych znanych mi gier przygodowych i jedna z najciekawszych moich ulubionych gier komputerowych w ogóle.

6. Neon - popkultura w jasnym świetle - Wszystkie ścieżki "The Path". A oto i bardzo fajny wpis o jednej z najlepszych gier, jakie w życiu widziałem. Analiza świetna, bo własna. Ja The Path odczytałem na nieco inny sposób, bardziej skupiłem się na konotacjach z literackim pierwowzorem i dostrzegłem trochę inne motywy, niż autorska wpisu, ale dzieło produkcji Tale of Tales jest na tyle ciekawe, że można je interpretować na naprawdę wiele sposobów.

7. Technopolis - Kentucky Route Zero - recenzja gry. Jak ja ubóstwiam tę grę, to sobie nawet nie wyobrażacie. KRZ to bezsprzecznie jedna z najwspanialszych, najbardziej odurzających artystycznie gier w historii tego medium. Już nie mogę się doczekać kolejnego epizodu i chwili, w której będę miał już za sobą rozplanowaną na pięć aktów całość. Będzie notka. A póki co - bardzo ciekawa recenzja Bartłomieja Nagórskiego przybliżająca, czym Kentucky Route Zero się je.

8. Zagraceni - Kryzys crowdfundingu. Czyli z tym całym KickStarterem wcale nie jest tak różowo, jak nam się początkowo wydawało. Crowdfundingowy szał nieco zwalnia (choć nie ustaje), a tymczasem fundatorzy gier zaczynają się powoli zastanawiać, czy oddawanie kasy "w ciemno" ludziom, którzy nie potrafią znaleźć innych źródeł pieniędzy aby na pewno jest mądre.

9. Ovis aries! - American Horror Story: Asylum. Czyli bardzo fajna recenzja znakomitego serialu. Tylko, szczerze powiedziawszy, nie kumam tej charakterystycznej dla wielu "świeżych" blogerek (panów w tym gronie jakoś się nie dopatrzyłem) zgapionej od Zwierza maniery pisania notek w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Ja rozumiem, licentia poetica, ale dla mnie takie posty wyglądają jak pisane przez archetypowego jaskiniowca ("Zwierz napisać notkę!") albo przynajmniej kogoś z problemami psychicznymi.

Piosenka na lipiec: Lacuna Coil - Swamped. Jakoś tak się dziwnie składa, że każda piosenka na bieżący miesiąc popjawia się już na samym jego początku. Tak też było w przypadku Swamped, które usłyszałem w creditsach do Vampire: The Masqerade – Bloodlines i od razu wpadła mi w ucho. Mocny, dynamiczny kawałek w sam raz na upalne lato.

niedziela, 30 czerwca 2013

Szósty karnawał blogowy [czerwiec 2013]

fragment grafiki autorstwa Nelsona Almendy, całość tutaj.

Czerwiec był, był i minął. Gorąco w nim było. I było E3 i, co za tym idzie, tak zwane kręcenie beki z Micro$oftu, który swoją nową konsolą najpierw wywołał burzę w Internecie, a potem rakiem wycofał się z większości obostrzeń, jakie zapowiadał. A, i powrócił najsłynniejszy polski superbohater, nasz nadwiślański Kick-Ass, Śnieżny Mściciel - obrońca śniegowych budowli i pogromca niebacznych (patrz paragraf szósty), co też zaskutkowało mocnym elementem komicznym. A tak poza tym, to wyjątkowo nędzny był to miesiąc. 

1. Quentin - dlaczego lektor jest do dupy? Nienawidzę oglądać filmów i seriali z lektorem. Poważnie, wiele jestem w stanie zrobić, by uniknąć sytuacji, w której cała przyjemność z seansu jest sukcesywnie mordowana przez beznamiętny głos jakiegoś pana po czterdziestce. Quentin celnie punktuje wszystkie wady tego typu machlojek. Notkę z całego serca polecam.

2. Komiksy i nie tylko - Crowdfunding, kickstarter, polakpotrafi, przedsprzedaż, dotacje. Daniel Gizicki na swoim mało estetycznym wizualnie, ale bardzo fajnym merytorycznie blogu lekko wyzłośliwia się na temat crowdfundingu po polsku, czyli "daj pan piątkę, bom biedny" i chamskiego nadskakiwania potencjalnemu odbiorcy/fundatorowi (patrz Tequilla). Generalnie każdy hejt na Tequillę witam z otartymi ramionami, bo ten projekt sra na odbiorców przemocą i cyckami, a tego mamy pod dostatkiem w komercyjnym mainstreamie. Crowdfunding - spoko, dla projektów nowatorskich, wariackich, odjechanych tak, że nie miałyby szans znaleźć sponsora tradycyjnymi metodami.

3. Gniazdo Światów - Syndrom sztucznego problemu. Bartek "godai" Biedrzycki w swoim stylu narzeka, że blogi się kończą, że polska krytyka komiksowa nie istnieje i nigdy w zasadzie nie istniała, a tej smętne resztki, które jednak egzystują i tak wkrótce wyginą. Strasznie bije z tej notki pesymizm, co gorsza - pesymizm w pełni uzasadniony. No cóż, godai, ja sobie jednak będę prowadził swojego bloga, dopóki nie spadnie meteoryt i nie zacznie się Wielkie Wymieranie Blogerów.

4. Gotham w deszczu - Batman futurystyczny. Nie jestem fanem Batmana (najogólniej mówiąc, nie moja estetyka), ale tekst Jakuba Barana przeczytałem z ogromnym zaciekawieniem. Choć notka jest w sumie o wszystkim i o niczym (o Japończykach, o starzejącym się Batmanie, o futurystycznym Batmanie, o Iron Manie...) to jednak warto poświęcić jej tych kilka minut. To jeden z tego typu tekstów, który czyta się przyjemnie, nawet jeśli po lekturze niewiele pozostaje z niego w głowie.

5. Rock, Paper, Shotgun - Maybe Games Just Aren't For Telling Great Stories? Prowokujący tytuł, jaki nadał swojej notce John Walker z RPS znamionuje równie prowokującą treść. Z tezą, że może gry najzwyczajniej w świecie nie nadają się do kreowania złożonych struktur fabularnych można się nie zgadzać, ale z pewnością taki "kij w mrowisko" potrafi skłonić od zastanowienia. Bo w grach rozwija się wszystko - grafika, dźwięk, optymalizacja - poza sposobami prowadzenia narracji. Przynajmniej według Walkera.

6. pattern recognition - Rockerzy i raperzy. Czyli podsumowanie facebookowej beki z Jakuba "Śnieżnego Mściciela" Ćwieka, który błysnął wyjątkowo cienką skórą na wallu Macieja Pałki. Ani jednego tekstu Ćwieka w życiu nie przeczytałem i to jest chyba jednak powód do dumy, bo jeśli ktoś się nie potrafi błyskotliwie odwinąć w czasie tak oczywistej trollerki (i w ogóle się w nią wikła) to trudno się spodziewać, że napisze coś wybijającego się ponad przeciętność. Ale co się pośmiałem, to moje, zatem dzielę się.

7. Ekskursje w dyskursie - Superman: Marx of Steel. Przy okazji premiery nowego filmu o Człowieku ze Stali Wojciech Orliński przeprowadza popkulturową archeologię odnośnie Supermana. Jako, iż popkulturowa archeologia to coś, co bardzo lubię, zaś konkluzja tekstu nader zaskakująca (Superman nigdy nie kojarzył mi się z ucieleśnieniem lewicowych idei), notkę bardzo, bardzo rekomenduję.

8. Kacza Zupa - Bo ja nie jestem jak inne. Gdybym kiedyś zdecydował się wprowadzić na moich Karnawałów Blogowych wyróżnienie jako Tekst Miesiąca, to ten wpis zostałby tak właśnie odznaczony. Mocny, na ciekawy temat, świetnie się czytający, napisany z głową... Bardzo mocno zachęcam. Nie napiszę, o czym jest, sami się przekonacie, przeczytawszy. Dodam tylko, że popieram autorkę w każdej literce, jaką wystukała.

9. Popmoderna - Mam w sobie dziada z wąsem (wywiad z Michałem "Śledziem" Śledzińskim). Wywiad z ciekawym człowiekiem. W roli ciekawego człowieka - Śledź. Jeśli kogoś interesuje, jak Śledziu rozlicza się z ZUS-em, albo jak będzie wyglądać animowany film Osiedle Swoboda to serdecznie zapraszam do lektury. I pamiętajcie - odpowiedź na pytanie "Co niby można, a w praktyce nie można zjeść" brzmi oczywiście "pies".

10. SHOWx4 - Polskie "dziennikarstwo" growe. Notka o tym, o czym ja trąbię już od bardzo, bardzo dawna. Polskie growe dziennikarstwo toczy zgnilizna, brak profesjonalizmu i ogólna degeneracja. Notka może trochę niedopracowana i powtarza rzeczy doskonale znane wszystkim, ale umówmy się, że o tym trzeba mówić, bo sprawa naprawdę jest grzechu warta. Przy okazji polecam uzupełnienie tej notki napisane przez Dominika Głowackiego.

Piosenka na czerwiec: Danger Mouse, Daniele Luppi - Two against One ft. Jack White. No dobra - w tym wypadku jestem skłonny przyznać, że mój wybór podyktowany jest głównie niesamowitym animowanym teledyskiem ilustrujący ten krótki utwór. Ale nie tylko. Kawałek pochodzi z płyty Rome, na której Danger Mouse i Daniele Luppi zajmują się odtwarzaniem klimatu ścieżek dźwiękowych spaghetti westerów. Pyszności. Szczerze polecam.

piątek, 31 maja 2013

Piąty karnawał blogowy [maj 2013]

fragment grafiki autorstwa Felipe Dany, całość tutaj.
Jak widać, maj blogowo obrodził, choć w pewnym momencie chciałem dać sobie spokój, bo natłok pozablogowych obowiązków skutecznie odciągał mnie od aktywnego śledzenia moich ulubionych blogów i blogasków. Ostatecznie jednak udało się zgromadzić kilka co najmniej interesujących linków. Zapraszam do lektury. W tym miesiącu tradycyjnie dominują tematy okołogrowe (aczkolwiek nie jest to dominacja absolutna).

1. Wiedźma na Orbicie - Wszystkie bronie lepsze od miecza. Aeth przedstawia nam swoje wynurzenia na temat niefajności mieczy jako broni białej w grach i popkulturze i przedstawia alternatywy. No nie wiem. to znaczy - z jednej strony wpis znakomity, długi, czyta się lekko i kiwając bez przerwy głową, z drugiej... Nie mam pojęcia, to chyba kwestia płci, bo falliczny miecz jest jednak bronią bardzo, bardzo podbijającą mój prywatny cool factor, i, gdzie tylko mogę, gram postaciami machającymi mieczem. Choć bardziej wolę raczej szable, szpady i rapiery, bardziej finezyjne i wciąż pozostające w naszym europejskim kręgu kulturowym. Ale mieczowstrętu nie mam.

2. Ziuta się dziwi - Ach ci naukowcy. Ziuta o naukowcach w literaturze science-fiction. O tym, jak zmieniała się ich rola, jak motyw naukowca ewoluował, rozkwitał i zanikał. Ponadto Ziuta stawia w notce pewną tezę, z którą prywatnie nie do końca się zgadzam, tym niemniej - przez wzgląd na jej precyzję i pomysłowość jestem w stanie brać ją pod uwagę. A sam wpis naprawdę interesujący i szybko się czytający. Polecam bardzo mocno.

3. Gotham w deszczu - Batman dla każdego... Nowy blog w całości poświęcony postaci Batmana i zainicjowany przez Michała "Chudego" Chudolińskiego, człowieka odpowiedzialnego m.in. za powstanie portalu BatCave i szefowanie magazynowi KZet. Niniejszy wpis przedstawia najciekawsze wariacje na temat Mrocznego Rycerza. Nie wiem jak Wam, ale mnie najbardziej przypadła do gustu mutacja skrzyżowana z Wolverinem.

4. Polifonia - 10 reakcji na "Gwiezdne Wojny" w muzyce. Czyli dziesięć utworów muzycznych w jakiś - mniejszy lub większy sposób - powiązanych z Odległą Galaktyką. Wybór mocno kontrowersyjny, ale naprawdę każdego z tych utworów warto sobie posłuchać, choćby po to, żeby mieć pogląd na to, w jaki sposób Trylogia Lucasa (bo były tylko trzy filmy, prawda? Prawda?) wpływała i nadal wpływa na kulturę masową.

5. The Astronaut's Blog - You Have an Idea for a Game - Here's Why Nobody Cares. Masz pomysł na grę? To ją zrób i nie zawracaj tyłka innym - mówi Adrian Chmielarz w bardzo sympatycznym, dowcipnym wpisie o ludziach, którzy twierdzą, iż mają arcygenialny pomysł na grę video i wydaje im się, że każdy powinien bić przed nimi pokłony i rozchwytywać tę jego ideę. Chmierlarz celnie spuszcza powietrze z bańki zadowolenia z tego typu ludzi, przytaczając m.in. bardzo fajną anegdotę o Marku Pańczyku, który ze środka łączki, w trakcie teoretycznego urlopu zawiaduje za pomocą iPada kampanią promocyjną swojej nowej gry.

6. Indie Games The Weblog - Amnesia's Thomas Grip analyzes horror game Slender: The Arrival. Bardzo lubię takie teksty, gdy jacyś twórcy wypowiadają się o nieswoich grach, rozpracowując je z punktu widzenia rzemieślnika oceniającego dzieło innego rzemieślnika. Grip bardzo celnie punktuje zalety i wady komercyjnego Slendera. Notka niezwykle ciekawa, nie tylko dla twórców gier, ale i zwykłego gracza, bo współtwórca znakomitej Amnesii nie dość, że wie, o czym pisze, to jeszcze potrafi w interesujący sposób to przedstawić. Bardzo polecam.

7. Bobrownia - Czołg na każdą okazję. Strasznie nam się ten maj militarny zrobił - najpierw Aeth o mieczach, teraz Salantor o czołgach. Fanem szeroko pojętej militarystyki bynajmniej nie jestem, ale ten konkretny wpis czytało mi się bardzo ciekawie, bo niektóre czołgi to faktycznie popis niekiedy bardzo odjechanej kreatywności. Poza tym, polecam też inne teksty autora, który pisze ciekawie i zasługuje na odrobinę więcej uwagi, niż jest mu ona poświęcana (co wnioskuję po relatywnie małej liczbie komentarzy).

8. Zagraceni - Xbox One - żegnaj, gamerscore? Premiera nowej generacji Xboxa przyniosła kilka czerstwych memów z przebranym w strój do motion capture psem (stąd te wszystkie memy), pomstowanie na relatywnie mały skok technologiczny względem poprzedniej generacji, drażnienie graczy machlojkami wyczynianymi z rynkiem gier używanych oraz ciągły brak konkretniejszego wsparcia dla gier niezależnych. Ukazało się sporo tekstów podsumowujących to, co wiemy o nowej konsoli, ale ten z Zagraconych jest chyba najciekawszy.

9. Kącik Czarnego Wilka - O szkołach publicystyki growej. Pamiętacie moją notkę o publicystyce w grach? Tą powstałą po rozmowie z Czarnym Wilkiem, z którym naprawdę długo spierałem się o tą sprawę? W końcu Wilk opublikował stosowną repetę na swoim blogu w serwisie gameplay.pl. Ja już swoje napisałem, Wilku też, w komentarzach (po obu stronach barykady) też padło wiele ciekawych spostrzeżeń. Wnioski końcowe rozstrzygnijcie sobie sami, zgodnie z własnym zapatrywaniem na ten temat.

10. Blog Charliego Bibliotekarza - Marek S. Huberath "Kara większa". Charlie przywołuje w swojej notce opowiadanie, które sam, pacholęciem będąc, przeczytałem, wygrzebawszy je z archiwalnych numerów Nowej Fantastyki kolekcjonowanych przez mojego tatę. Pamiętam, że tekst zrobił na mnie spore wrażenie i do dziś uważam go za jedno z najlepszych opowiadań w historii polskiej fantastyki. Szkoda, że Charlie nie pokusił się o jakąś bardziej złożoną analizę tego utworu, bo można by o nim napisać naprawdę wiele ciekawych rzeczy. Tym niemniej - notkę polecam.

11. CinemaFrankenstein - "Doc Frankenstein" - komiks braci Wachowskich. Uwielbiam blogi ludzi, którzy kompletnie wgryzają się w jakiś temat, przez długie lata kompleksowo go przepracowują (nawet na granicy obsesji) i w końcu zostają specjalistami. Taki ktoś zawsze ma coś interesującego do powiedzenia i napisania. Kimś takim jest Rafał Donica, autor książki Frankenstein: 100 lat w kinie oraz linkowanego tu bloga CinemaFrankenstein, który to blog odkryłem niedawno i z pasją wczytuję się w kolejne notki. Takie jak ta.

12. Semprini - Dear Linda. Semprini o Dear Esther. Od razu uspokajam - nie, nie śmiałem się. To znaczy, czytając tę notkę, uśmiechałem się, ale raczej z tego powodu, że ktoś ma podobne do moich przeżycia związane z tą produkcją. Dear Esther to jest gra dla trochę wariatów, którzy będą ją przechodzić po dziesięć razy, robiąc notatki, wyłapując motywy i układając sobie w głowie całą fabułę. Ja jestem takim wariatem i kocham Dear Esther. Autor notki odebrał grę na poziomie bardziej estetycznym. Tak też można, bo oczywiście jest się czym zachwycać.

13. Jawne Sny - Co ja tutaj robię? Odpowiedź jest prosta - czytam świetną notkę. Paweł Schreiber opowiada o Thirty Flights of Loving, którą to grę traktuje jako punkt wyjścia do rozważań o sposobie budowania relacji na linii gracz-bohater przy pomocy nietłumaczenia temu pierwszemu motywacji, historii i poczynań tego drugiego. Bardzie ciekawy wpis, serdecznie polecam.

Piosenka na maj: Saltillo - I Hate You. Saltillo to moje absolutnie niesamowite odkrycie przełomu kwietnia i maja. Człowiek renesansu operujący bardzo zindywidualizowanym stylem, niesamowicie inspirująca i utalentowana osoba. Jego muzykę określić można jako trip hop ze smyczkami, ale byłoby to grube niedopowiedzenie. Na co dzień nie słucham tego typu muzyki, ale Saltillo kupił mnie właściwie z marszu. Najlepsza randomowa tubka miesiąca. Bezsprzecznie.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Czwarty Karnawał Blogowy [kwiecień 2013]

fragment grafiki autorstwa Ricardo Moraesa, całość tutaj.
Kwiecień blogowo nie dopisał - jak na standardy moich Karnawałów linków jest zatrważająco mało. Miejmy nadzieję, że to tylko rezultat chwilowego rozleniwienia spowodowanego gwałtownym poprawieniem się pogody (wiosna przypomniała sobie o swoich tegorocznych obowiązkach i wzięła się w końcu do roboty, za to ze zdwojonym zapałem). W tym miesiącu Karnawał przeznaczony jest głównie dla graczy, aczkolwiek nie do końca - czytelnicy też znajdą coś dla siebie. Zatem zapraszam do lektury.

1. Świat przerysowany - Jak zabić czytelnictwo Marvela sprzedając komiksy Marvela - czyli Wielka Kolekcja Komiksów Marvela. Na dobry początek, wpis, z którym kompletnie się nie zgadzam, bo autor missuje pointa, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy ze specyfikacji Marvelowych tasiemców. Nie są one, jak chce bloger, zwartymi całościowymi opowieściami. Marvel to potężna telenowela, w której historie przechodzą jedna w drugą, przeplatając się wzajemnie i uzupełniając. Ale przez sam fakt nietypowego ujęcia tematu WKKM wyróżnienie karnawałowe się należy.

2. Dwutygodnik - Książka po książce. Czyli teoretyzowanie na temat przyszłości literatury w kontekście nowych mediów i faktu, iż zmienia się struktura myślowa przeciętnego czytelnika. Wpis bardzo interesujący, aczkolwiek sprowadza się tylko do powtórzenia tez z Is Google make us stupid? i Za długie, nie przeczytam Dukaja. Konkluzja niewesoła - Internet powoduje, że przestajemy budować złożone struktury myślowe i, w konsekwencji, głupiejemy.

3. Jawne Sny - Ilość trupów. Żołnierze Wyklęci i bardzo zły game design. Jak Karnawał Blogowy, to i muszą być Jawne Sny, nie ma innej opcji. W niniejszej notce Piotr Sterczewski opisuje przeglądarkową grę/projekt Tropem Wilczym obracającą się w popularnej ostatnimi czasy  tematyce Żołnierzy Wyklętych, obnażając, jak niedopracowany design może rozwalić całą strukturę, nazwijmy to, światopoglądową gry. Polecam.

4. Polygamia - Pełniej sprawni. Gry wideo wobec graczy niepełnosprawnych. Artykuł Bartsa o graczach, którzy zawsze grają na hardzie - bo nie mogą inaczej. A także o twórcach gier, którzy stają się w jakiś sposób ułatwić niepełnosprawnym graczom cieszenie się ich hobby. Ja bym sobie życzył więcej tego typu tekstów - poruszających, mądrych, ciekawych i potrzebnych. Bartku, gratuluję udanego tekstu i czekam na więcej.

5. Zagraceni - Kto robi gry? Młodzi ludzie bez rodziny i dzieci. No nie wiem. Z jednej strony - teza ciekawa, nawet jeśli nieco naciągana. Z drugiej - mocno mi to zalatuje adultyzmem. Zweryfikować nie potrafię, bo jestem jeszcze graczem na długo przed trzydziestką (każdego roku coraz krócej...) bez dzieci i rodziny, ale podchodziłbym do tej notki z pewnym dystansem, choć, jak już pisałem, hipoteza interesująca. Jeśli jest tu jakiś dzieciaty gracz po trzydziestce (pań nie wywołuję, bo, jak wiadomo, u nich wiek bywa kwestią drażliwą, ale jeśli któraś ma ochotę się wypowiedzieć to oczywiście także serdecznie zapraszam), prosiłbym o głos, jak on widzi tę sprawę.

6. Imperium Gier - [Rozpoznanie wzorca] Granice nudy. W chwilach, gdy Michał Radomił Wiśniewski nie zajmuje się szerzeniem nienawiści i pogardy w Internetach, wyłazi z niego jeden z najlepszych popkulturowych publicystów naszego kraju. Znakomity tekst o grach i o życiu obok gier, a czasem nad grami, niekiedy pod nimi, lecz najczęściej - wszystko to naraz. Nie mam pojęcia co ten felieton robi na IG, ale dobrze, że się pojawił. Zapraszam do lektury.

7. Polygamia - Jeszcze jeden Chmielarz z Digital Dragons. Tym razem rozmawia z Pawłem Schreiberem o tym, jak opowiadać historię w grze. Ten przydługi tytuł tubki linkowanej na stronie Polygamii tłumaczy w zasadzie wszystko i nie bardzo widzę potrzebę rozpisywać się dłużej. Paweł Schreiber z Jawnych Snów i Adrian Chmielarz, twórca gier komputerowych i konsolowych (między innymi Painkillera, Bulletstorm czy pecetowy port do Gears of War) rozmawiają o sposobach kreowania opowieści w grach komputerowych. Słucha się tego świetnie i aż żal, że rozmowa trwała tylko niecałą godzinę.

8. Inżynieria Wszechświetności - Seksizm. O, i dla takich notek prowadzi się Karnawały Blogowe. Zawodowy projektant gier opowiada o grach, jakie chciałby stworzyć, ale nie może, ponieważ kultura graczy jest jaka jest i potencjalny projekt poruszający interesujące go dylematy (a sam bardzo chciałbym w coś takiego zagrać i pewnie nie ja jeden) nie miałby racji bytu w przestrzeni mainstreamowej. Niestety.

Piosenka na kwiecień: Marble Sounds - The Time To Sleep.  Jest facet siedzący za klawiszami. Jest dziewczyna rysująca węgielkiem rysunek na leżącym na podłodze płótnie. Jest patyczak. Jest padający śnieg i jest hipster na śniegu  Jest ciepło. Jest nostalgicznie. Jest błogo. Jest przyjemnie. Jest miła dla ucha piosenka. Jest coś, na co natrafiłem w sumie przypadkiem i, natrafiwszy, zakochałem się momentalnie. Jest coś do polecenia. Jest coś do gorącego zachęcenia do posłuchania. Jest ładnie.

niedziela, 31 marca 2013

Trzeci Karnawał Blogowy [marzec 2013]

fragment grafiki autorstwa Michaela Buholzera, całość tutaj.
Marzec minął mi pod znakiem wyzwania pisarskiego - wielki maraton mający na celu zmobilizowanie mnie do napisania planowanej od dawna powieści fantasy. Z tego też względu musiałem sprawiedliwie podzielić swój wolny czas na pisanie notek (mniejszość) i bezproduktywne gapienie się w pustą stronę w Wordzie  z otwartymi ustami, strużką śliny w kąciku ust i kompletną pustką w głowie (większość). Koniec końców jednak coś mi się tam napisać udało i pod koniec miesiąca pękło okrąglutkie sto stron znormalizowane wordopisu. Teraz krótka przerwa na podładowanie baterii, a potem wracam do dalszego produkowania steampunkowqo-baśniowego grafomaństwa. A tymczasem, zapraszam do Marcowego Karnawału Blogowego, bo mimo początkowych trudności udało mi się wyłowić naprawdę sporo znakomitego kontentu.

1. Zagraceni - Krótki słownik trudnych terminów. Nie wiem, czy wolno mi anonsować blog dla graczy po trzydziestce, jako że mnie jest jeszcze dosyć daleko do tej magicznej granicy, więc targetem jeszcze nie jestem. Co nie zmienia faktu, że sam blog poczytuję regularnie. Tym niemniej - znakomity, dowcipny i kipiący branżowymi anegdotkami wpis jest jak najbardziej godny polecenia. Zapraszam do lektury.

2. Miłość po 30 - Dziś: o kowalstwie. Notka może nie do końca popkulturowa (czy też - w ogóle nie popkulturowa), ale za to cholernie inspirująca do działania, samorealizacji, odkrywania i spełniania własnych aspiracji. O byciu kowalem w XXI wieku. Czyta się świetnie i po lekturze utrzymuje się przeświadczenie, że jak się chce, to można, co w dzisiejszych czasach jest przeświadczeniem bardzo potrzebnym.

3. Film.org.pl - Liga Super Wstydu. Jakub Koisz o perypetiach związanych z próbą wyprodukowania filmu Justice League, która to produkcja nieustannie odwleka się w czasie i odwlekać się będzie pewnie jeszcze bardzo długo. Jeśli WB chce stawać w szranki z Marvelem i jego filmowym serialem o superbohaterach musi najpierw mieć dobry fundament i pomysł na w miarę spójne uniwersum, co przy naturalistycznym Batmanie i przegiętym Supermanie będzie naprawdę bardzo trudne.

4. Niezgrani - Polska licencjami stoi? Interesujący tekst z Niezgranych (jeden z bardzo niewielu możliwych polskich portali o grach) prezentujący rozważania autora na temat "Jakie polskie licencje fajnie byłoby przerobić na gry video?". Temat może mało oryginalny, ale całkiem ciekawie przedstawiony. Pan Lodowego Ogrodu oczywiście na pierwszym miejscu (co nie jest niczym dziwnym, bo ta książka i tak wygląda jak literacka adaptacja marnej gry video). Polecam.

5. Trzyczęściowy Garnitur - Zabić wiedźmę. OUaT oglądałem tak do mniej więcej połowy pierwszego sezonu i przerwałem, gdy stało się już dla mnie jasne, że nie jest to nomen omen moja bajka. Autorka niniejszego wpisu trafnie krytykuje niezdrową fascynację amerykańskich fanów serialu rychłą śmiercią jednej z postaci i zastanawia się nad tym, jak sztywna heteronormatywność w popkulturze doprowadza do absurdalnych sytuacji.

6. Popmoderna - Tu jest Internet. Tu się mówi po polsku. Opis niebywale mnie irytującego zjawiska buracznego patriotyzmu polskich użytkowników Internetu objawiającego się manifestacją swojej przynależności narodowej poprzez spamownanie w komentarzach na YouTube, ale nie tylko. Jednakże opisana tu akcja z Drawballem była akurat bardzo sympatyczna i, moim zdaniem, to akurat 4chan jest w tej opowieści badguy'em (ale też badassem).

7. Masowa Konsumpcja Kultury Masowej - To nie jest serial. Jeśli buddyści mają rację i reinkarnacja istnieje, to ja w przyszłym wcieleniu chciałbym być Marcelim Szpakiem, z całą tą jego nadprzyrodzoną umiejętnością inteligentnego i celnego pisania o popkulturze. Szpak bierze pod lupę Black Mirror i recenzuje ten serial lepiej, niż ja kiedykolwiek byłbym w stanie. Polecam. I serial i szpakowe wynurzenia.

8. CollegeHumor - Paperman Threesome (Parody). Ekipa CH z właściwą sobie bezkompromisowością i rubasznym humorem (tak, śmieszą mnie tego typu rzeczy, wstyd mi, ale nie panuję nad swoim poczuciem humoru) rozprawia się z disnejowskim Papermanem. Parodię (notabene znakomicie zanimowaną) obejrzałem na chwilę po tym, gdy dowiedziałem się, iż Disney ostatecznie zrywa z ręcznie rysowanymi kreskówkami, co mogło wpłynąć na mój odbiór tego skeczu.

9. Wiedźma na Orbicie - Nie taki remake straszny, jak go malują. Czyli Aeth o rimejkach filmów. Co prawda zdania moje i blogerki różnią się w tej materii diametralnie (sam jestem rimejkowym hejterem absolutnym), ale tutaj Aeth bardzo przytomnie i rozsądnie broni własnego Stanowiska. Poza tym, jak to zwykle u Wiedźmy - ciekawy, przemyślany, ładnie napisana blognotka, którą czyta się szybko i nie bez przyjemności.

10. Hatak - Amerykańska telewizja w stanie krytycznym. Portal Hatak.pl kojarzy mi się przede wszystkim z kaleko tłumaczonymi z angielskiego newsami ze świata filmu i seriali, recenzjami ograniczającymi się do streszczenia fabuły odcinka, lapidarnymi, nierzadko kuriozalnymi w swej treści artykułami i generalnie portalem cieszącym się dużą, niezasłużoną popularnością (nie wiedzieć, czemu). Tym niemniej, z rzadka pojawia się na nim tekst pokroju linkowanego tutaj - przemyślany, analityczny, interesujący. Marcin Rączka przygląda się w nim kondycji współczesnego amerykańskiego rynku serialowego.

11. IndieGames.com - Team Meat's Refenes: Apathy and refunds are more dangerous than piracy. Wpis ten pierwotnie pojawił się na blogu Tommy'ego Refenesa na Gamasutrze, ale linkuję jego "przedruk" na Indie Games The Weblog, bo sam blog jest bardzo ciekawym miejscem dla fanów gier niezależnych. Ale wróćmy do notki - znany z Team Meat twórca gier komputerowych celnie punktuje powody, dla których walka z piractwem jest walką z wiatrakami i niepotrzebną stratą funduszy na kolejne zabezpieczenia, które i tak prędzej czy później zostaną złamane przez domorosłych crackerów. Zamiast tego lepiej poświęcić czas i fundusze na dogodzenie "legalnym" klientom, w których paradoksalnie systemy DRM i pokrewne uderzają najmocniej.

12. Ovis aries! - Jak nie blogować, czyli blogerski ból dupy. Owca o absolutnych podstawach przyzwoitego blogowania. Nie odkrywa wprawdzie Ameryki, ale wpis z powodzeniem może pomóc ludziom, którzy chcą zacząć blogować, a do tej pory nie mieli ku temu okazji. Przy okazji czytania tej notki uświadomiłem sobie, że powinienem zmienić layout Mistycyzmu już dawno temu, bo ten jest już po prostu opatrzony. Myślę, że kiedyś w końcu to zrobię, póki co jednak zapraszam do notki Owcy.

Piosenka na marzec: I tu miałem dopiero problem. Marzec wyjątkowo dopisał pod tym względem i w ciągu tego miesiąca towarzyszyły mi aż dwa nowo poznane utwory muzyczne. Długo miotałem się, który z nich wyróżnić, aż w końcu poddałem się i anonsuję oba. Pierwszym z nich to UL/KR - Magia, utwór promujący drugą płytę gorzowskiego zespołu. Bardzo fajny tekstowo (w Polsce to rzadkość) i nie mniej interesujący muzycznie, w dodatku strasznie "tokarczukowy" (a marzec upłynął mi pod znakiem tej pisarki). UL/KR ma duże szanse stać się jednym z moich ulubionych zespołów. Drugą piosenką, jaką chciałem tu wyróżnić jest Blueneck - Lilitu. Dzięki takim piosenkom jak ta i dzięki takim zespołom, jak brytyjski, postrockowy Blueneck wiem, że jeszcze wysłuchałem wszystkiego, co warto wysłuchać.

czwartek, 28 lutego 2013

Drugi Karnawał Blogowy [luty 2013]

fragment grafiki autorstwa Chrisa Grangera, całość tutaj.

Miało nie być tyle podlinkowanych notek. Miał być wyważony Karnawał Blogowy z kilkoma wpisami, jak to się powinno odbywać na cywilizowanych blogach. Cóż... nie wyszło. Na swoją obronę mam tylko to, że luty obfitował w wiele naprawdę znakomitych notek i chyba nie miałbym serca wyrzucać cokolwiek z poniższej, pieczołowicie układanej, listy. Wachlarz jest bardzo szeroki - są notki dla czytelników, graczy, komiksiarzy, widzów, blogerów, a nawet coś dla słuchaczy (moja osobista modyfikacja karnawałowego kanonu). No, ale - jak karnawał, to na bogato. Zapraszam, nie przedłużając.

1. Jawne Sny - Żegnaj, Ruroni Kenshinie. Wzruszająca historia nieuleczalnie chorego młodego człowieka, który zbiera okruchy normalności za pośrednictwem internetowego MMO Star Wars Galaxies. Przesiadywanie przed komputerem 80 godzin tygodniowo może się wydawać czymś mocno szkodliwym, ale jeżeli przesiadujący choruje na zanik mięśni i jest to dla niego jedyną czynnością dającą mu jakieś poczucie władzy i przynależenia... Mądry i ciekawy wpis na przejmujący temat.

2. Zagraceni - Wiedźmin 3 i próby nienapisania, że to na nowe konsole. Luty 2013 roku z pewnością przejdzie do historii, jako miesiąc, w którym zapowiedziano ostatnią część elektronicznej sagi o Geralcie z Rivii. Miejmy nadzieję, że twórcom uda się przyzwoicie domknąć wszystkie wątki i napisać przejmującą historię w sapkowskim klimacie. Cieszą wieści o dużym (większym, niż w Skyrimie!) oraz otwartym świecie, po którym można się będzie swobodnie poruszać. No cóż - pierwszy Wiedźmin mnie zachwycił, drugi jakby nieco mniej, ale w sumie też. Zobaczymy, jak będzie z trzecim.

3. Xięgarnia - Blogi. Korupcja, kompleksy i partyzanci. Wpis Pauliny Małochleb, po którym szambo wybiło w Internecie, zaś blogosfera udowodniła, że nie ma za grosz dystansu do siebie i choruje na syndrom cienkiej skóry (materiał poglądowy tutaj, tutaj, tutaj i tutaj). Całej tej awanturze przyglądam się z dystansem, humorem i raczej umiarkowanym zainteresowaniem, podejrzewam jednak, że coś musi być na rzeczy, skoro ta notka wzbudziła tak wściekły protest miłych i sympatycznych na ogół blogerek (i blogerów?) książkowo-literackich.   

4. Zsyp - Podrywacze w bibloiotece odc. 142. Miałem kiedyś pomysł na powieść o zblazowanych uczniach małomiasteczkowego liceum, którzy postanowili nagrać pornosa. Wśród nich był m.in. homoseksualny hard-katolik, który chce się dzięki tej akcji wyleczyć ze swojej grzesznej przypadłości, bliźniaczki-lesbijki, galerianka-maturzystka, którą wyparły z rynku młodsze koleżanki, uzależniony od seksu przystojniak i panienka z dobrego domu, która nigdy tego nie robiła i postanawia skoczyć od razu na głęboką wodę. To tutaj wygląda jak pierwszy akt ich potencjalnego dzieła. Boli podczas oglądania, ale autor wpisu bardzo ładnie wszystko pozamiatał.

5. Don Rosa Collection - An Epilogee by Don Rosa. Legendarny (żadne słowo mniejszego kalibru tu nie pasuje) rysownik i scenarzysta komiksów ze świata disnejowskiego Kaczogrodu tłumaczy się ze swojego przejścia na emeryturę, punktując powody, dla których nie będzie już tworzył nowych komiksów. Szczególnie oburzający jest powód numer jeden - Disney beztrosko doi go jak krowę, bowiem model ekonomiczny koncernu pozbawił Rosę jakiejkolwiek kontroli nad swoim dorobkiem twórczym (nie mówiąc już o czymś tak oczywistym, jak tantiemy, których autor nie otrzymuje). Pazerność korporacji noszącej nazwisko Walta Disneya zaiste potrafi zadziwić. Zapraszam do lektury.

6. Bobrownia - Drabina sukcesu. Salantor dołącza do mojej i hihnta z bloga Historie Przyszłości polemiki o rozpoznawalności tworów gier video. Robi to wpisem inaugurującym działalność bloga, któremu prywatnie bardzo kibicuję, bo i notka bardzo przytomna i sam blog wygląda na rozwojowy. Kilka bardzo ciekawych notek już się ukazało, polecam lekturę. Poza tym - szpan i duma, że ktoś rozpoczął blogowanie w jakimś tam stopniu dzięki mnie. Achievement unlocked.

7. Jawne Sny - Gry i nie-gry. Znowu Jawne, ale obecność dwóch polecanek z tego bloga jest w pełni uzasadniona. Paweł Shreiber opowiada o tym, jak to nie-gry komputerowe (produkcje, które z racji swojej odmienności nie mieszczą się w tradycyjnie pojmowanym rozumieniu gier video) są w swej istocie dziećmi tego właśnie medium. Tłumaczy, czemu produkcje typu Dear Esther, Proteus czy The Path, mimo ewidentnej wyjątkowości (i bycia nie-grami), mogą nie spodobać się ludziom, który gier nie trawią. Wpis ciekawy zarówno dla graczy, jak i nie-graczy.

8. Esensja - Babcia w kuchni lata nago, Józek goni ją z szufladą: o pisaniu scen miłosnych. Lata mijają, a Esensja wciąż pozostaje jedynym dużym portalem stricte fantastycznym, w którym można znaleźć jakąś sensowną publicystykę na przyzwoitym poziomie. Czytając znakomity artykuł  Agnieszki Hałas uświadomiłem sobie, że w mojej wykolejonej karierze pisarskiej jeszcze nigdy nie opisałem żadnej sceny erotycznej. Nie wynika to chyba z tego, ze jestem jakoś bardzo purytański (bo nie jestem - gdyby ktoś miał wątpliwości, mam na swoim dysku niemałych rozmiarów folder obłożony kilkoma tęgimi zabezpieczaniami, którego zawartość byłaby wprawiła w osłupienie niejednego ultymatywnego hedonistę), po prostu jakoś tak wychodzi. Ale artykuł polecam.

9. Dziennik Opinii - Była fanka czyta Musierowicz. Popularnego ostatnimi czasy (i notabene bardzo słusznego) hejtu na Musierowicz ciąg dalszy. Korowód zarzutów raczej klasyczny - anachroniczność, zamykanie Borejków w inteligenckim skansenie, poza którym tylko feminazistki i  jakiś taki dziwny świat, w którym nikt nie czyta Mickiewicza, ani nie słucha Beethovena. Fanką Musierowicz nigdy nie byłem (przeczytałem może ze trzy, cztery pozycje Jeżycjady), ale z kronikarskiego obowiązku odnotowuję fakt, ze był w polskim Internecie taki okres, w którym zwrócono uwagę na borejkowy kołtun.

10. Komiks w bibliotece - Strzeżcie się, Bracia i Siostry! A to ciekawostka. Blog dla bibliotekarzy o komiksach - o tym, co komiksowego warto zainstalować w księgozbiorze. Podlinkowany tekst to - która to już z kolei? - krytyka narracji "komiksy są głupie/dla dzieci/dla idiotów" i nie ma w nim absolutnie nic odkrywczego, ani wartego wspomnienia. Wszelako bardzo cieszy, że takich głosów jest coraz więcej i powoli, bo powoli, ale jednak w jakimś tam stopniu przebijają się do społeczeństwa.

11. Masa Kultury - MASA KULTURY 32 - TOMEK BAGIŃSKI. Uwaga, podcast! Wiem, że większość osób zaglądających tutaj woli słowa od wyrazów, ale tym razem warto. Godzinny wywiad z Bilbo Bagginskim, polskim hobbitem, co to mało Oscara nie dostał. Wywiad naprawdę bardzo ciekawy, bo jest i o Katedrze, i o Sztuce spadania, i o współpracy z CD-Projektem przy trailerach do Wiedźmina i Cyberpunku. Jest też w końcu informacja o obecnym statusie zapowiadanego dawno temu filmu pełnometrażowego Bagińskiego Hardkor 44. Zainteresowani? W takim razie zapraszam do odsłuchania.

12. Historie Przyszłości - Przed Diuną, czyli nim powstał film Lyncha i co z tego ciekawego wynikło. Czyli hihnt opisuje dzieje próby ekranizacji Diuny przez Jordowsky'ego. Jordowsky'ego znam przede wszystkim z jego mistrzowskiej kolaboracji z Moebiusem - Incal. Słyszałem, że twórca zaangażowany był w próbę ekranizacji kultowego dzieła Herberta, ale nie spodziewałem się, że historia tego przedsięwzięcia była tak interesująca. Tekst ciekawy dla popkulturowych archeologów, bo perypetie związane z niedoszłą adaptacją są naprawdę niezwykłe i ciekaw jestem, jak wyglądałby ten film, gdyby jednak udało się go nakręcić. Zapraszam do lektury.

13. Ględzenie Shadowa - Dexter, sezon 7. Dextera bardzo długo oglądać nie chciałem, kiedy już nabrałem ochoty - zbierałem się do oglądania tak długo, aż w końcu znajomy musiał mi nieomal przystawić pistolet do głowy i przemocą zaprowadzić przed monitor, krępując uprzednio kilometrem taśmy. Serial, jak serial - nie należy do moich ulubionych, ale skoro obejrzałem siedem sezonów to chyba musi być coś wart. Shadow recenzuje sezon siódmy i jest to recenzja, pod którą mógłbym się podpisać wszystkimi członkami.

14. Z dziennika Geeka - Papermanowy cosplay. O Papermanie wspominałem na Mistycyzmie Popkulturowym przy okazji notki o siostrzeńcach Donalda. Fakt faktem, że ta przeurocza animacja   (której autorka tak się ucieszyła ze zdobytego Oscara, że podczas gali zaczęła puszczać papierowe samolociki, za co zresztą wyleciała z auli) nawiązuje do złotych lat Disney'a do tego stopnia, że spokojnie mogłaby mieć własny świat w którejś części Kingdom Hearts. Zalinkowana notka pokazuje cosplay odtwarzający niektóre sceny tego shorta i o ile zwykle nie jarają mnie tego typu przebieranki, o tyle w tym przypadku wyszło naprawdę sympatycznie.

15. FUNtastyka - Fabryka Wkurw, czyli siedem grzechów głównych Fabryki Słów. I to własnie lubię - porządna, merytoryczna hejtnotka na wysokim poziomie, pod którą mógłbym się podpisać obiema rękami. Mam zresztą z Fabryką osobistą zadrę - kiedyś, w komentarzach pod wpisem na facebookowym profilu Nowej Fantastyki rzuciłem pewną małą złośliwość pod adresem lubelskiej oficyny, na co natychmiast odezwał się przedstawiciel Fabryki dodając komentarz o treści, tu cytat: "Michał, lekcje już odrobione? :)". Cholera, ja wiem, że młodo wyglądam (w barach wciąż żądają ode mnie dowodu gdy zamawiam alkohol), a na profilowej fotce nawet jeszcze młodziej, ale taki tekst nie miał prawa paść spod klawiatury przyzwoitego pijarowca.

16. Dziwki i splendor - Tylko głupcy wierzą w łatwe dziewczyny. Wpis może i mało popkulturowy, ale za to bardzo potrzebny i bardzo godny wzmianki. Ryba pisze w nim o rzeczy, jaką powinien sobie wdrukować każdy, absolutnie każdy hetero- i biseksualny mężczyzna, jaki chodzi po ziemi (tej ziemi). Czy jest ta rzecz i czemu faceci niezdający sobie z niej sprawy to przeważnie łajdacy i dranie, a nade wszystko kompletni idioci - przeczytajcie sami.

17. O dystopiach - Niech niezbyt dobre rzeczy przydarzają się naszym nieprzyjaciołom, jeśli można. Dystopicznego bloga Urszuli Dobrzańskiej czytam namiętnie od chwili, w której dowiedziałem się o jego istnieniu, co polecam zresztą każdemu, bo to istna kopalnia ciekawostek i interesujących tekstów. Niniejsza notka - recenzja pratchettoweych Ciekawych Czasów - jest tego najlepszym przykładem. Bardzo gorąco zachęcam do lektury.

18. Muza 12 - Odcinek XIII - O czym marzą faceci. Wpis z cyklu "Już kiedyś o tym pisałem i cieszę się, że są inni ludzie, którzy dochodzą do podobnych wniosków". Dlatego wpis może mało odkrywczy (dla czytelników choćby Jawnych Snów czy mojego skromnego internetowego zagajnika), wszelako cieszy, że takie podejście zaczyna przedzierać się do zbiorowej świadomości graczy - i może w końcu zacznie docierać do zbiorowej świadomości twórców gier.

Piosenka na luty: Nico Vega - Beast. Postanowiłem na gruncie Karnawałów Blogowych wprowadzić lokalny dodatek - link do piosenki, jaka w danym miesiącu wpadła mi w ucho i tłukła się wewnątrz czaszki. Dziś będzie to Beast formacji Nico Vega. Piosenkę po raz pierwszy usłyszałem w trailerze nowego Bioshocka i ten przebojowy, pazurzasty utworek od razu mnie zachwycił. Ja generalnie lubię rock alternatywny, a kontrkulturowa warstwa liryczna i ekspresyjny, zadziorny wokal Aji Volkman to jest coś, co szumi w głowie jeszcze trochę po wyłączeniu głośników. Jedyne, do czego bym się przyczepił to nieco kiczowata i nazbyt łopatologiczna koncepcja teledysku, ale to akurat mały mankament - ja, słysząc drapieżne rytmy piosenki i tak mam przed oczyma latające miasto Columbię. Polecam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...