fragment grafiki autorstwa Sany Takedy, całość tutaj.
Światem rządzą opowieści – to jedna z prawd wiary, jaką można przypisać do kultywowanego przeze mnie mistycyzmu popkulturowego. Zaczyna się już w dzieciństwie, gdzie proste opowieści o silnym potencjale memetycznym uczą nas najprostszych, a zarazem najbardziej fundamentalnych prawd o otaczającej nas rzeczywistości. Nie rozmawiaj z nieznajomymi (Czerwony Kapturek), bądź pracowity i konsekwentny (Trzy Małe Świnki), pokora zostaje nagrodzona (Kopciuszek), sprytem i przebiegłością rozwiążesz problemy (Jaś i Małgosia), niektórzy są źli i trzeba trzymać się od nich z daleka (właściwie każda baśń lub bajka). Część konstruktów z tego zestawu memetycznygo jest już nieco anachroniczna, większość jednak sprawdza się znakomicie – po prostu pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają.
Suche prawdy o świecie są zbyt nieciekawe, by przekazywać je za pomocą skodyfikowanych nakazów i zakazów – skutkiem ubocznym tego typu zabiegów jest więc fabularyzacja, opakowanie złożone z historii, fascynujących abstrakcyjnych ciągów przyczynowo-skutkowych, które są wzorem dla analogicznych sytuacji w świecie rzeczywistym, tak jak suchy wzór na obliczenie grawitacji jest odzwierciedleniem fortepianu rozbijającego się na bruku. W ten sposób uczymy nasze umysły działać na poziomie narracyjnym – oczekiwać opowieści, zamiast suchych faktów. Z tego samego powodu nauczycieli powinniśmy zastępować bajarzami, bo tylko oni mają szansę dotrzeć do naszych umysłów. Zresztą, niemal wszyscy nauczyciele uznawani za znakomitych w swoim zawodzie to swego rodzaju bajarze – jeśli nie zakończyliście jeszcze edukacji, to zwróćcie na to uwagę. Jeśli okres szkolny macie już za sobą, przypomnijcie sobie tych najlepszych nauczycieli jakich mieliście – oni uczyli przedmiotu czy opowiadali? Im większy jest nasz potencjał intelektualny, tym bardziej złożonych i rozwiniętych opowieści oczekujemy. Nie chcemy już prostych prawd ukrytych za oczywistymi fabułami. Oczekujemy niuansów. Drugiego, trzeciego, czwartego dna. A jeśli opowieści są dla nas czymś więcej, niż tylko sposobem spędzania wolnego czasu i komunikowania się z innymi ludźmi – oczekujemy fabuł ostatecznych, dotykających samego sedna, fabuł będących czymś więcej, niż tylko historiami, choćby nie wiem jak pasjonującymi. Oczekujemy opowieści o opowieściach.
Metaopowieści są w moim przekonaniu szczytem ewolucji narracyjnej. Fabuły dotykające problematyki opowieści, tego jak wpływają one na człowieka to zbiór kilku najbardziej przejmujących rzeczy, z jakimi się zetknąłem. Do tego zbioru zaliczyłbym przede wszystkim dyskowego „Wiedźmikołaja”, gdzie ludzka skłonność do fabularyzowania jest osią fabuły. Poza tym – to chyba najlepsza powieść Terry’ego Pratchetta. Innym przykładem mógłby tu być „Sandman”, kultowy komiks powstały w czasach, gdy wydawało się jeszcze, że Neil Gaiman ma coś ciekawego do powiedzenia. I faktycznie, wtedy jeszcze miał. „Sandman” to spacer po paru tysiącach lat ludzkiej kreatywności i pomysłowości – mądre, dojrzałe dzieło, tak odmienne od płytkich i wtórnych książek, jakie od jakiegoś czasu produkuje Gaiman. Jeszcze innym przykładem jest przygodówka „The Longest Journey” – gra może dziś już niepowalająca graficznie, jednak w historii elektronicznej rozrywki nie było, moim zdaniem, niczego lepiej skonstruowanego fabularnie. Fabuła „Den Lengste Reisen” skupia się właśnie na opowieściach – wiele z nich przeżywamy, ale równie wielu słuchamy. Zagłębiamy się w kolejne historie desperacko usiłując uratować dwa Wszechświaty. Obok Syberii „Najdłuższa Podróż” to zdecydowanie moja ulubiona gra przygodowa.
Trudno jest opowiadać o opowiadaniu – to trochę tak, jakby starać się otworzyć skrzynkę kluczem w niej zamkniętym. Niewielu artystów ma dostatecznie dużo wyczucia twórczego, by zrobić to w sposób właściwy. Na wstępie wspominałem, że nasze umysły najchętniej chłoną informacje opakowane w fabułę – także informacja o tym, w jaki sposób działają opowieści powinna być zatem zawarta w jednej z nich, niczym głębszy poziom incepcyjnego snu. Bardzo lubię tego typu historie – dotykają one tego, co nazywam mistycyzmem popkulturowym w sposób totalny.
W takim razie zapoznaj się z "Science fiction" Dukaja, tam jest opowieść o opowieści o opowieści, myślę, że mogło by Cię to zainteresować.
OdpowiedzUsuń