fragment grafiki autorstwa Pankaja Sharmy, całość tutaj. |
Czasami dopada mnie zblazowanie - uczucie, że przeczytałem już tyle książek i komiksów, obejrzałem tak wiele filmów i seriali oraz grałem w tyle gier video, że już nic nigdy nie będzie w stanie mnie poruszyć. Żadna intryga nie będzie na tyle świeża, bym nie zdołał jej rozszyfrować przed odpaleniem fabularnych fajerwerków, żaden motyw nie zostanie przetworzony w sposób, którego nie widziałbym już wielokrotnie, żadna postmodernistyczna mieszanka nie okaże się na tyle spójna i zgrabnie sporządzona, bym nie mógł westchnąć i wymruczeć pod nosem „Nihil novi…”. Dopada mnie wtedy stan czarnej melancholii, który odbiera jakąkolwiek chęć do cieszenia się nowymi tekstami kultury. Bo po co, skoro nawet przy oglądaniu fajnych rzeczy towarzyszy mi świadomość, że inni już coś podobnego zrobili - i to zapewne znacznie lepiej?
I kiedy już jestem zupełnie przekonany, że do końca życia wiódł będę żywot wypalonego, zdolnego jedynie do czczego krytykanctwa, blogera-hejtera - pojawia się The Beginner’s Guide. Cudowna, wielopłaszczyznowa, niesamowicie błyskotliwa i nowatorska produkcja, która wspaniale pokazuje, jak potężnym, dającym olbrzymią wolność artystyczną medium są gry video - jeśli tylko w odpowiedni sposób posłuży się nim odpowiednia osoba. W tym wypadku taką odpowiednią osobą jest Davey Wreden, twórca znakomitego The Stanley Parable, który umiejętność żonglowania warstwami fabularnymi i interpretacyjnymi opanował do perfekcji. Właściwie w chwili, w której przeczytaliście słowa „twórca znakomitego The Stanley Parable” powinniście już wiedzieć, że mamy tu do czynienia z produkcją, którą znać jest warto. Dlatego nie zawracajcie sobie głowy czytaniem reszty mojej notki, tylko zamknijcie przeglądarkę, odpalcie Steama, kupcie i zagrajcie w The Beginner’s Guide. Już - teraz, zaraz. Przejście tego dzieła zajmie wam nie dłużej niż dwie godziny, ale zaręczam, że to przeżycie zostanie wam w głowach na dłużej. Znacznie dłużej.
The Beginner’s Guide już od samego początku zaskakuje niecodzienną konwencją. Zamiast klasycznego środowiska gry z protagonistą, fabułą i dylematem dostajemy coś na kształt wirtualnego dokumentu opowiadającego o mężczyźnie imieniem Coda - twórcy niezależnych gier artystycznych oraz byłym znajomym Davey’a Wredena, który jest zresztą narratorem The Beginner’s Guide. Świat gry jako taki nie istnieje - zamiast tego mamy komplikację stworzonych przez Codę gier posklejanych przez Wredena i opatrzonych przezeń komentarzem. Podróżując przez kolejne artystyczne miniaturki Cody poznajemy jego osobę, charakter, relacje z Wredenem oraz obserwujemy, jak uczył się operowania tym szczególnym medium. Część gier Cody jest dziwna, niezrozumiała czy nawet niegrywalna - przynajmniej nie bez pomocy narratora, który zawsze chętnie wytłumaczy graczowi kontekst, swoją interpretację oraz zmodyfikuje grę w taki sposób, by możliwe było jej ukończenie.
Aha - pomyślałem, przeszedłszy kilka pierwszych rozdziałów The Beginner’s Guide - już wiem, o co tu chodzi. To komunikat dla nas, graczy, którzy tak często narzekają na bełkotliwe, niedopracowane i na pozór bezsensowne art games. Narrator w bardzo ciekawy sposób pokazuje nam, że w takich przypadkach to nie gracze muszą być najważniejsi i na ogół nie są (sam Coda nigdy nie pokazywał swoich gier szerszej publiczności). Najwyraźniejszym sygnałem takiego przesłania jest jedna z gier Cody - prosta zagadka logiczna w zamkniętym pokoju, której przejście zajmuje maksimum kilka minut. Po pomyślnym ukończeniu poziomu Wreden usuwa ściany pomieszczenia i pokazuje nam, że gra jest tak naprawdę ogromnym, precyzyjnie zaprojektowanym labiryntem, do którego gracz nie ma dostępu - ani nawet świadomości jego istnienia. Autor zdaje się więc wpuszczać nas za kulisy produkcji małych, niezależnych art games i pokazywać, że za każdym z tych dziwacznych, często zupełnie niegrywalnych tworów stoi jakaś wrażliwość artystyczna, jakiś komunikat, który ma sens dla osoby go nadającej, ale nie dla - często przypadkowego - odbiorcy. Coś, czego nie widzimy i nie zobaczymy - przynajmniej nie bez pomocy informacji spoza gry.
I kiedy z uśmiechem stwierdzam, że rozgryzłem intencje Wredena - zostaję zaskoczony. Okazuje się, że The Beginner’s Guide daje mi prztyczka w nos, a moje dotychczasowe interpretacje są zaledwie jednym, i to najpłytszym poziomem odbioru gry. Im dalej w las, tym coraz bardziej interesująco i niepokojąco (aczkolwiek mam tu na myśli niepokój duszy, nie dyskomfort kojarzony tradycyjnie z horrorem), zaś relacja pomiędzy Wredenem i Codą okazuje się być daleko bardziej złożona, niż początkowo mi się wydawało. Pozwolę sobie nie ujawniać puenty - naprawdę, sprawdźcie ją sami. Poniżej będę snuł własne interpretacje The Beginner’s Guide, które mogą w jakiś sposób zdradzić sedno gry, dlatego zalecałbym porzucenie lektury w tym miejscu, by niepotrzebnie nie skazić się moją percepcją tego niezwykłego dzieła.
Ze wszystkich interpretacji, jakie przyszły mi do głowy po ukończeniu gry najbardziej przemawia do mnie ta, w której Coda reprezentuje tę bezkompromisową, czysto artystyczną część Wredena. Tę, której nie obchodzi niczyja opinia o produkowanych przez siebie dziełach, która nie godzi się na modyfikowanie, upraszczanie, tłumaczenie i wyjaśnianie swoich dzieł. Wreden tymczasem - a przynajmniej jego alter ego występujące w The Beginner’s Guide - to ta część osobowości artysty, która łaknie uwagi publiczności, chce być w centrum zainteresowania i gotowa jest pójść na duże kompromisy, by uczynić swoje dzieła możliwie zrozumiałymi i przystępnymi. Inną interpretacją jest krytyka krytyki (!) jako takiej. Wreden analizuje dzieła Cody, nadaje im kontekst, stara się odnosić swoje interpretacje jego gier do osoby twórcy, błyszczeć i grzać się w blasku jego talentu. A przy tym nieświadomie go zabijać, więzić, uzależniać od siebie, w niewypowiedziany sposób formułując oczekiwania i spodziewając się ich realizacji. Ostatecznie może to też być gra o tym, jak to nie warto utożsamiać twórcy w dziełem, manifest niezależności artystycznej… albo cokolwiek innego.
Choć opowieść jest bardzo koherentna, to na poziomie metafor rozjeżdża się we wszystkich kierunkach i pozwala każdemu graczowi dojść do własnych konkluzji - sprzyja temu piętrowa metatekstowość The Beginner’s Guide. Czy Coda naprawdę istniał? Ile w Wredenie-narratorze jest Wredena-autora? I czy warto w ogóle dociekać? Sama gra zdaje się mówić, że nie, ale też na ile możemy jej ufać? Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, sami musimy odpowiedzieć sobie na te pytania. Zaręczam, że warto - The Beginner’s Guide jest jedną z najbardziej poruszających, błyskotliwych i dających do myślenia gier artystycznych, w jakie grałem. Jeśli cenicie tę gałąź medium, jest to dla Was pozycja wręcz obowiązkowa.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz