fragment grafiki autorstwa Lily A. Seidel, całość tutaj. |
To ja jeszcze trochę tak jakby o #gamergate. Tak jakby – bo o ile sprawa jest złożona i trochę już
przebrzmiała (choć wciąż w toku) to nadaje ciekawy kontekst incydentowi,
któremu mam zamiar poświęcić niniejszą notkę. Nie jest to w żadnym razie
incydent odosobniony w rodzimym Internecie o grach, ale jego analiza pozwoli
odpowiedzieć nam na kilka interesujących pytań, jak na przykład – czemu polskie
serwisy o grach (i to, co w naszym kraju uchodzi za prasę branżową) o Gamergate
– z jednym wyjątkiem – nie zająknęły się ani słóweczka, choć temat jest przecież
nośny i kilkogenny jak mało który.
Do rzeczy. Kilka dni temu odbył się cykliczny, cieszący się
sporą popularnością wśród fanów festiwal gier video Poznań Game Arena.
Czasopismo CD-Action oddelegowało na ów spęd swoją redaktorkę posługującą się
pseudonimem 9kier. Drugiego dnia PGA na stronie internetowej CD-Action pojawiła
się galeria zdjęć dokumentujących to wydarzenia. Traf chciał, że pod nagłówkiem
newsa informującego o galerii pojawiło się zdjęcie wspomnianej wyżej redaktorki
w towarzystwie dwóch cosplayerek. W tym momencie większość z Was zapewne się
domyśla, jak dalej potoczyła się ta historia – pod newsem pojawiły się
komentarze krytykujące urodę redaktorki, często w niewybredny sposób. Rozpętał
się flejm, kilku osobom moderator czasowo zablokował możliwość pisania
komentarzy. Zaraz odezwali się też obrońcy 9kier pozytywnie wyrażający się o
jej urodzie, w dyskusję zaplątało się kilka trolli… nic, czego Internet by już
wcześniej nie widział setki razy. A jednak niesmak jest. I to większy niż zazwyczaj.
Otóż jeden z komentatorów zapytał administratora – Smugglera – tu cytat: A co z pozytywnymi komentarzami na temat
wyglądu 9kier? na co uzyskał odpowiedź, tu kolejny cytat: komplementy zawsze sa na miejscu. (w obu przypadkach pisownia oryginalna). I to
niestety dowodzi niezrozumienia przez niego sprawy.
Zacznijmy od tego, że komplementy nie zawsze są na miejscu.
Dziewczynie do której klei się podpity oblech mamroczący No hej, ładniutka jesteś, no na pewno nie jest przyjemnie. Albo
wysłuchującej, że Taka śliczna panienka z
pewnością pięknie będzie się prezentować na konferencji, w sytuacji gdy
rzeczona „Śliczna panienka” ma
doktorat i chce wygłosić prezentację odnośnie swojego odkrycia naukowego. To
nie jest miłe – to infantylizuje, sprowadza tylko do jednego aspektu
(wizualnego) i każda osoba, która potrafi sobie sprężyć empatię z inteligencją
odruchowo to zrozumie. Najwyraźniej takich osób nie tylko wśród czytelników,
ale też redaktorów CD-Action po prostu brakuje.
Oto, czego nie rozumie Smuggler. 9kier pojechała na PGA nie
jako hostessa, body dublerka czy cosplay’erka, tylko jako reprezentantka
czasopisma. Jako taka powinna być oceniana co najwyżej po poziomie reportażu
napisanego na podstawie swoich spostrzeżeń w czasie pobytu na festiwalu – nie
urody. Komentatorzy odnoszący się do jej wyglądu (niezależnie czy w sposób
pozytywny czy negatywny) wypychają ją z kontinuum kompetentna-niekompetentna
redaktorka, a wpychają do kontinuum ładna-brzydka kobieta. Jestem pewien, że
zarówno Smuggler, jak i broniący 9kier komentatorzy chcieli dobrze i kierowały
nimi szlachetne pobudki – ale nie zauważyli, że dali się wciągnąć w grę, w
którą nie powinni grać. W idealnym świecie nikt nie czyniłby żadnych uwag
odnośnie wyglądu 9kier. Niestety, nie jesteśmy w idealnym świecie. Jesteśmy w
Internecie, który pod wieloma względami jest antytezą idealnego świata. Redaktorka
CD-Action oberwała, bo jej uroda, w przekonaniu komentatorów, nie dorównywała urodzie towarzyszących jej na fotografii cosplayerek. Gdyby na zdjęciu pojawił się
któryś z kolegów 9kier z redakcji, nie musiałby on znosić żadnych komentarzy
odnośnie swojego wyglądu – nie wątpię, że uwaga komentatorów prześliznęłaby się
na cosplayerki i przeczytalibyśmy coś w stylu He, he, fajne dupy na tym PGA wyrwałeś. I szczerze wątpię, czy taki
wpis zostałby usunięty.
Mógłbym tu z mściwą satysfakcją wytknąć Smugglerowi i
pozostałym redaktorom magazynu, że sami są sobie winni. Nad CD-Action zawsze
unosił się delikatny odór seksizmu – żarty o napalonych samcach i rozebranych
laskach, obowiązkowa analiza he, he, he, atutów Lary przy okazji każdego tekstu
o którejś z gier z serii Tomb Raider, dwuznaczne
żarciki w podpisach pod screenami przedstawiającymi roznegliżowane bohaterki różnych
produkcji, okazjonalne plebiscyty na najseksowniejszą laskę z gier… Twórcy
pisma, najpewniej nieświadomie, wytworzyli klimat, w którym o kobietach mówi
się tylko w kontekście ich urody. To rezultat faktu, iż pismo jest skierowane przede
wszystkim do młodych mężczyzn w wieku gimnazjalnym i licealnym – wymyślne pseudonimy
redaktorów (do niedawna mężczyzn co do jednego), młodzieżowy język, skupianie
się na zainteresowaniach tego targetu są rezultatem takiego, a nie innego
sprofilowania pisma. Seksizm też się na to łapie – te kosmate podpisy pod
ilustracjami recenzji i wtręty w samych tekstach brzmią dokładnie jak
komentarze pod adresem koleżanek z klasy słyszane na szkolnych korytarzach.
Mógłbym więc złośliwie tyknąć Smugglerowi, że skoro takich czytelników
wychowywał sobie przez lata, to teraz niech się z nimi użera. Mógłbym, ale nie
odczuwam z tego powodu satysfakcji. Raczej jest mi niedobrze.
To niezrozumienie i kulawa obrona redaktorki CD-Action to wymowny
symbol tego, jak niska jest świadomość kwestii feministycznych i genderowych w
środowisku polskich graczy. Widać to było w trakcie eksplozji Gamergate. Kto
pisał w naszym kraju o tej aferze? Z branży – prawie nikt. Milczały
najpopularniejsze serwisy i portale, nikt nie odważył się choćby nawiązać do
tego tematu. Przed szereg wyszedł jedynie Paweł Kamiński z Polygamii ze znakomitym, mądrym i wyważonym tekstem. Jeden odważny
na całe, bardzo przecież rozległe, środowisko. Wyborcza opublikowała na swojej
stronie internetowej felieton Michała R. Wiśniewskiego. Poza tym – cisza na
łączach. O Gamergate pisał autor bloga Pochodne Kofeiny, Zwierz Popkulturalny,
kilka pomniejszych blogasków no i ja. Przy czym Pochodne Kofeiny to blog przede
wszystkim popularnonaukowy, Zwierza nawet przy maksimum dobrej woli nie da się
nazwać dziennikarką grową, a ja jestem gościem, który sadzi
dziesięciostronicowe analizy kolejnych serii Power Rangers, co już z miejsca odbiera moim słowom większość
powagi. To oznacza, że – poza Kamińskim – w Polsce aferą Gamergate interesują
się tylko ludzie niejako z zewnątrz, niepowiązani bezpośrednio z żelaznym
środowiskiem tak zwanych prawdziwych graczy (czymkolwiek by ono nie było).
Polski "prawdziwy gracz" nie jest gotowy na Gamergate. Obawiam się, że
polski dziennikarz branżowy też nie jest – kiedy czytam wyżej przytoczoną
wypowiedź Smugglera, właściwie jestem tego pewien. Polski „prawdziwy gracz” nadal
posiada mentalność gimnazjalisty niepanującego nad swoimi buzującymi hormonami.
Dziennikarz – osobliwie ten z CD-Action – schlebiał temu grającemu wyrostkowi
tak długo, że przez osmozę wchłonął większość jego cech i dziś nie jest w
stanie podjąć dojrzałej dyskusji odnośnie miejsca kobiet w przemyśle gier
video. Warto w tym miejscu przywołać artykuł Dominiki Staszenko, który jakiś
czas temu ukazał się na Jawnych Snach. Jego
autorka rozbiera na części pierwsze felieton redaktora CD-Action obracający się
wokół tematu seksizmu w środowisku graczy, niby to piętnując zjawisko, ale
jednocześnie silnie sugerując, iż kobiety same są winne takiemu stanowi rzeczy.
I znów – nie dopatrywałbym się tu żadnych złych intencji, a jedynie
niedojrzałości redaktora, który chciał dobrze, ale mu nie wyszło (Staszenko
sama resztą dochodzi do podobnych konkluzji pod koniec swojego artykułu).
Polki grają przecież w gry – i to nie tylko w drobne produkcje
przeglądarkowe czy małe gierki z urządzeń mobilnych. I piszą o nich. Fakt, że robią to
najczęściej po cichu, na uboczu, w zakamarkach własnych blogów połączonych
siateczką linków, polecanek i odsyłaczy. Grają po swojemu, komentują po swojemu
– bardzo często ciekawie, zwracając uwagę na rzeczy, o których ja sam bym nawet
nie pomyślał. Taki sposób grania i pisania najpewniej nie przypadłby do gustu
tak zwanym prawdziwym graczom, więc najczęściej nawet nie próbują wejść do ich
środowiska. Zamiast tego tworzą drugi obieg – blogów przybywa, ciekawie
piszących osobistości też. Tworzy się alternatywa, niezależna od tego „prawdziwego” środowiska równie prawdziwych graczy. Jeśli w naszym kraju dostaniemy kiedyś rewolucję analogiczną do afery
Gamergate, to stawiam diamenty przeciwko orzechom, że wyjdzie ona z tego
właśnie miejsca. Obawiam się jednak, że na to będziemy musieli jeszcze długo
czekać…
Uświadomiłam sobie ostatnio jak daleko jesteśmy od #gamergate, gdy komentarze pod artykułem na temat odejścia Jade Raymond Ubisoftu składały się głównie z "ruchałbym, hehehe" a nie "femi-nazi-iluminati bitch!". Powiedziałabym, że nasze środowisko graczy ma 13 lat i jest na poziomie strzelania koleżankom ze staników podczas gdy głosiciele gamergate maja lat 17 i właśnie przeżyli pierwszy zawód miłosny odkrywając, że dziewczęta nie do końca przypominają gwiazdy porno.
OdpowiedzUsuńŁadnie ujęte! Obawiam się, że w naszym kraju gdyby przeciętny gracz usłyszał o gamergate, to by palnął mądrością w stylu ,,te feministki to pewnie dlatego że faceta nie mogom znaleść hehe''. Brakuje większej ilości ludzi zdających sobię sprawę z wagi tego problemu.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne spojrzenie z perspektywy Polski. Myślę jednak, że w naszym przypadku to nie brak gotowości, ale po prostu inna mentalność. I nie chodzi mi o "wiek gimnazjalny", z czym się po części zgodzę, ale o inne podejście, biorąc pod uwagę chociażby historyczne uwarunkowania Polaków - jeżeli można to tak nazwać. U nas afera wybuchłaby pewnie z całkiem innych powodów.
OdpowiedzUsuńJako wywolany do tablicy Smuggler powiem tylko, ze "komplementy zawsze sa na miejscu" to oczywiscie WIELKI skrot myslowy. W znaczeniu "lepiej mowic o ludziach rzeczy dobre, niz niedobre". Ciezko czasem w jednym zdaniu zamknac dosc skomplikowany temat, szczegolnie gdy sie to tlumaczy ludziom bardzo mlodym.
OdpowiedzUsuńCale moje dzialanie Asprowadzalo sie do tego, ze "chamstu mowimy stanwocze nie". Jesli ktos chce cos milego powiedzie 9kier, moderacja tego nie moze zabronic. I w sumie nie chce, Jesli ktos zas narusza regulamin forum - do tego sie to sprowadzalo - moderacja wkracza. Bo powinna. Od tego jest.
Dopisywanie do tego skomplikowanych teorii jak i wyciaganie daleko idacych wnioskow nie ma specjalnego sensu, acz oczywiscie zabronic tego autorowi felietonu nie moge i nie chce.
Jako moderator oraz meska szowinistyczna swinia z czasow, gdy kobiety puszczalo sie przodem i otwieralo przed nimi drzwi, i zadna ze stron nie uwazala, ze to jej w czymkolwiek uwlacza, nie zamierzalem tolerowac nie majacych ZADNEGO zwiazku z trescia newsa hejterskich komentarzy.
Co zreszta czynie zawsze, nie tylko w odniesieniu do kobiet ale do kazdego forumowicza, niezaleznie od plci.
Pozdrawiam
"Ciezko czasem w jednym zdaniu zamknac dosc skomplikowany temat, szczegolnie gdy sie to tlumaczy ludziom bardzo mlodym."
OdpowiedzUsuńWięc może warto by było, nie wiem, poświęcić te kilka minut więcej na zwięzłe wytłumaczenie niuansów tym młodym ludziom? Szczególnie, jeśli jest się ikonicznym redaktorem największego magazynu dla graczy w Polsce, który ma dzięki temu dość znaczący wpływ na sporą część czytelników?
"Cale moje dzialanie Asprowadzalo sie do tego, ze "chamstu mowimy stanwocze nie". Jesli ktos chce cos milego powiedzie 9kier, moderacja tego nie moze zabronic. I w sumie nie chce, Jesli ktos zas narusza regulamin forum - do tego sie to sprowadzalo - moderacja wkracza. Bo powinna. Od tego jest."
Eksperyment myślowy - a gdyby któryś z komentatorów napisał pod adresem 9kier coś w stylu "Brałbym"? Przecież - zważywszy kolokwializm - to komplement wyrażający podziw dla jej urody.
W ogóle, kompletnie tu missujesz pointa, bo robisz w tym momencie dokładnie to, o czym piszę wyżej - wtłaczasz swoją pracownicę w kontinuum "ładna-brzydka". Problemem nie jest, że moderacja zabrania czy nie zabrania komplementowanie/krytykowania urody 9kier, tylko wytworzenie wrażenia, że jej wygląd ma w ogóle (w tym kontekście) jakiekolwiek znaczenie. Bo nie ma.
"Dopisywanie do tego skomplikowanych teorii jak i wyciaganie daleko idacych wnioskow nie ma specjalnego sensu, acz oczywiscie zabronic tego autorowi felietonu nie moge i nie chce."
To powyżej to naprawdę skomplikowana teoria? Wydawało mi się raczej, że dość prosta - i smutna - kontestacja.
"Jako moderator oraz meska szowinistyczna swinia z czasow, gdy kobiety puszczalo sie przodem i otwieralo przed nimi drzwi, i zadna ze stron nie uwazala, ze to jej w czymkolwiek uwlacza,"
...i klepało się po tyłku bez ryzyka procesu sądowego, tak, stare dobre czasy...
"...nie zamierzalem tolerowac nie majacych ZADNEGO zwiazku z trescia newsa hejterskich komentarzy."
NIE O TYM JEST POWYŻSZA NOTKA. Przepraszam, ale większych liter już nie mam.
Jedna uwaga: "Brałbym", wbrew temu, co myśli wielu mężczyzn, nie jest komplementem. Komplementem jest "Ślicznie pani dziś wygląda". Komplementem jest "Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym tylko powiedzieć, że w tym swetrze jest pani bardzo do twarzy. Miłego dnia". Komplementem jest "Dzień dobry, wiem, że to nie ma żadnego związku z tematem tekstu, ale koniecznie muszę napisać: pani fryzura jest cudowna". "Brałbym" nie jest komplementem, nie było i nigdy nie będzie.
OdpowiedzUsuńFakt, trochę za bardzo wczułem się w statystycznego komentatora na stronie CD-A. Przepraszam za nieuściślenie, mam nadzieję, że nie pomyślałaś, że na serio uznaję coś takiego za komplement.
OdpowiedzUsuńMoje uściślenie było skierowane raczej do czytelników (pozwolę sobie nie napisać "i czytelniczek") komentarzy ;).
OdpowiedzUsuńI tak w Twojej wypowiedzi ważniejsza jest uwaga o tym, że komplementy bez względu na charakter i definicję są zbędne jako niemające związku z tematem tekstu - oto coś, czego ludzie dziś za nic nie potrafią zrozumieć. Kiedy czytam komentarze, mam czasem wrażenie, że piszą je dzieci, które uczę w podstawówce - to one bowiem osiągnęły mistrzostwo świata w zupełnie odczapnym rzucaniu uwagami na temat mojego (i nie tylko mojego, podejrzewam) wyglądu. Wiesz, ja mówię "Rzym założony został przez Romulusa i Remusa", a na to ktoś mi "Ładny ma pani sweterek" :P.
Chodzi o to, że komentarze zawierające pozytywne/negatywne uwagi na temat wyglądu nie mają nic wspólnego z artykułem. Współczuję autorce, która stała się obiektem takiej dyskusji wśród, oceniając po jakości komentarzy, grupy nastolatków. Moim zdaniem wspominanie o urodzie danej osoby w miejscu do tego nieprzeznaczonym implikuje, że można o tym wyrazić swoje (czasem chamskie zdanie). Po co ktoś miałby to robić na stronie o grach wideo? Przez mentalność nastolatka, nuff said.
OdpowiedzUsuńI jeszcze, bo mnie ten konkretny fragment niesamowicie zaintrygował:
OdpowiedzUsuńJako moderator oraz meska szowinistyczna swinia z czasow, gdy kobiety puszczalo sie przodem i otwieralo przed nimi drzwi, i zadna ze stron nie uwazala, ze to jej w czymkolwiek uwlacza
...właściwie czemu miała służyć ta deklaracja? Implikacji, że codzienne drobne uprzejmości wobec kobiet zwalniają z obowiązku traktowania ich w sposób równorzędny wobec mężczyzn (na gruncie zawodowym, ale też w zasadzie każdym innym)? Domniemana wyższość staroświeckiego dżentelmenizmu nad nowoczesnymi postulatami równościowymi (co byłoby głupie niemożebnie, bo w czasach, gdy ten "staroświecki dżentelmenizm" był standardem, status kobiety w społeczeństwie wciąż był bardzo niski)? A może to znowu jakiś WIELKI skrót myślowy?
Byłbym bardzo wdzięczny za doprecyzowanie.
Droga Misiale, to jest taka fajna teza, ze wychowywac mlodych ludzi winni dziennikarze, nauczyciele etc. etc. etc. A ja uwazam, ze od tgo sa rodzice. Ja zas mam rozmaite inne obowiazki, za ktore mi placa i na nich sie skupiam. Jako moderator przerwalem fale zupelnie niepotrzebnego hejtu i utemperowalem co bardziej gorace glowy. Krotko mowiac przywrocilem porzadek.
OdpowiedzUsuńJak juz przejde na emeryture i bede mial duzo czasu, wtedy bede sie duzo bardziej udzielal spolecznie.
I tyle, i az tyle. Eksperymenty myslowe z gatunku "a gdyby ciocia miala wasy i latala pod sufitem" itd. sobie odpuszczam. Bo prawda jest taka, ze to, co powiemy i to jak naprawde w okreslonej sytuacji zareagujemy to sa zupelnie dwie rozne sprawy.
Z mej strony EOT.
Droga Misiale, to jest taka fajna teza, ze wychowywac mlodych ludzi
OdpowiedzUsuńwinni dziennikarze, nauczyciele etc. etc. etc. A ja uwazam, ze od tgo sa
rodzice.
Ja też, ale naiwnością jest przekonanie, że na kształtowanie postaw młodych ludzi nie mają wpływu media, otaczająca ich kultura itp. i jeśli można zrobić coś, co
Poza tym - wychowywanie to jedno, ale (przyjmuję, że nieświadome i wynikające z nieporadności) kreowanie klimatu pisma na taki, w którym kobiety ocenia się jedynie w kontekście ich wyglądu to już jednak pewna nieodpowiedzialność. Zdaje się, że dość wykrętnie unikasz tego tematu, będącego wszak sednem mojej notki.
Ja zas mam rozmaite inne obowiazki, za ktore mi placa i na nich sie
skupiam. Jako moderator przerwalem fale zupelnie niepotrzebnego hejtu i
utemperowalem co bardziej gorace glowy. Krotko mowiac przywrocilem
porzadek.
Łagodzenie objawów zamiast leczenia choroby zatem? Cóż, można i tak.
"Jak juz przejde na emeryture i bede mial duzo czasu, wtedy bede sie duzo bardziej udzielal spolecznie."
Ale nie wiem czy rozumiesz (w ogóle odnoszę wrażenie, że zamiast dyskutować, mijamy się monologami), że mi nie chodzi o jakąś działalność wolontaryjną ku powszechnej równości płci, ras i genderów, co po prostu wzięcie pewnej części odpowiedzialności za wytworzenie w swoim piśmie klimatu, w którym naturalnym wydaje się komentowanie urody jego redaktorki w miejscu, gdzie jest to kompletnie nie na miejscu? Czy ja naprawdę napisałem tak mało klarowną notkę?
Z mej strony EOT.
...więc mogę liczyć, że teraz w końcu odniesiesz się do meritum mojej notki?
To niezrozumienie i kulawa obrona redaktorki CD-Action to wymowny symbol tego, jak niska jest świadomość kwestii feministycznych i genderowych w środowisku polskich graczy.
OdpowiedzUsuńPolski gracz nie jest gotowy na Gamergate
Polski „prawdziwy gracz” nadal posiada mentalność gimnazjalisty niepanującego nad swoimi buzującymi hormonami.
-----------------------------------------
O ile cieszy mnie, że poruszasz ważną kwestię, to już wyciąganie wniosków na temat polskich graczy na podstawie wypowiedzi pod postami na stronie CD-Action jest raczej nie najlepszym pomysłem. To już nawet nie generalizacja, czy uproszczenie, a wręcz przekłamanie.
Wiesz, co jest najbardziej zabawne? Że swoim komentarzem sugerujesz, iż będę miał JAKIEKOLWIEK problemy ze znalezieniem OLBRZYMIEJ ilości dowodów na poparcie tej tezy właściwie w każdym zakątku polskiego growego Internetu.
OdpowiedzUsuńZnalezienie dowodów na niedojrzałość i głupotę ludzi w internecie to raczej marne osiągnięcie.
OdpowiedzUsuńI to nadal nie usprawiedliwia przyczepiania jednej etykietki przeogromnej, zdywersyfikowanej społeczności.
Znajdź mi dowolny news na dowolny polskim portalu growym ze słowem "feminizm" (or compatibile), pod którym większość komci nie jest seksistowska i wtedy możemy rozpocząć dyskusję.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mam teraz czas na taki podwójny research, ale pozwolę sobie zauważyć, że wspomniany termin wywołuje kontrowersje niemalże w każdym innym (nie-growym) kontekście i co za tym idzie w różnych innych środowiskach.
OdpowiedzUsuńTo, że w Internecie setki osób wypisują jakieś rzeczy, to nie znaczy, że na ich podstawie można wysuwać ogólne sądy na temat wszystkich Polaków / graczy / blogerów / humanistów / fanów modelarstwa / wstaw_tu_kogo_tylko_zechcesz.
Ale co ty właściwie próbujesz powiedzieć - że "prawdziwi gracze" nie są w przeważającej większości seksistowscy? (zważ, że wyodrębniam tę podgrupę już w samej notce, ironicznie ujmując ją w cudzysłów). Polskie społeczeństwo jako takie jest w większości seksistowskie, co widać choćby w różnych sondażach przeprowadzany regularnie, a "prawdziwi gracze" (w większości młodzi mężczyźni o ugruntowanym statusie społecznym) są w tym względzie "grupą wysokiego ryzyka". Nie wmówisz mi, że ta grupa nie jest wyjątkowo drażliwa na punkcie kwestii równościowych.
OdpowiedzUsuńNie spodobało mi się, że w pierwszej części wpisu użyłeś określenia "polski gracz". Uznałem to za krzywdzące. Jest różnica między stwierdzeniem "polski gracz jest X", a "większość >>prawdziwych graczy<< (tj. młodych graczy płci męskiej) jest X".
OdpowiedzUsuńDo tego jestem przeciwny wyciąganiu nazbyt ogólnych wniosków na temat czegokolwiek na podstawie nieprzemyślanych wypowiedzi młodych ludzi znalezionych w sieci, ze szczególnym uwzględnieniem komentarzy na Onecie, Filmwebie czy na stronie CD-Action.
Poza tym, jak sam zauważyłeś, różne sondaże sugerują, że w naszym kraju ogólnie mamy problem z seksizmem. A Twój post, który zwraca uwagę na ten problem u konkretnej grupy osób, można opacznie wpisać w nadal dość powszechne w mediach kreowanie wizerunku gracza, jako niedojrzałego imbecyla, a gier, jako narzędzi ogłupiania lub rozwijania zachowań agresywnych.
Zgadzam się, że opisywany przez Ciebie problem istnieje. Cieszy mnie, że go poruszasz i reagujesz na pewne niepokojące wydarzenia. Po prostu ten "polski gracz" wzbudził mój wewnętrzny sprzeciw.
Ok, masz rację. Przyjmuję tę krytykę. Wyedytowałem posta w sposób, który - mam nadzieję - nie budzi już tego typu kontrowersji.
OdpowiedzUsuńWidząc dzisiejszą gównoburzę związaną z recenzją This War Is Mine autorstwa 9kier mogę się w 100% zgodzić. Pamietam te Gamewalkery, gdzie gadali o porno gwieździe, bo pojawiła się w jednej grze [Tera Patrick jej chyba było]. Albo rankingi growych kobiecych piersi.
OdpowiedzUsuń[Link do jednej z nich: http://webcache.googleusercontent.com/search?sourceid=chrome-psyapi2&ion=1&espv=2&ie=UTF-8&q=cache%3Ahttp%3A%2F%2Fwww.wykop.pl%2Fwpis%2F12332223%2Fja-pierdole-panne-z-cd-action-o-nicku-9kier-powinn%2F&oq=cache%3Ahttp%3A%2F%2Fwww.wykop.pl%2Fwpis%2F123 ]
No niestety doskonale widać to w kontekście tej afery z 9kier. Aż mnie kusi, żeby sporządzić notkę reakcyjną, ale nie bardzo wiem, co nowego mógłbym w niej zawrzeć ponad to, co już napisałem wyżej.
OdpowiedzUsuń