fragment grafiki autorstwa Victora R. Caivano, całość tutaj. |
1. Indie Games The Weblog - Developers cloning game ideas? Blame it on communication. Nieco nieskładny i nazbyt powierzchowny, ale pełny bardzo ciekawych spostrzeżeń wpis Lee Perry'ego, który opowiada o tym, co tak naprawdę sprawia, iż większość gier jest do siebie tak bardzo podobnych. Okazuje się, że nie zawsze chodzi o podchwycenie popularnych trendów czy zazdrość wobec tych, którym się udało. Co zatem? Zapraszam do lektury.
2. Jawne Sny - Ogłoszenia drobne: Anna Anthropy i rewolucja punk-gier. Olaf Szewczyk przywołuje swój poprzedni wpis postulujący traktowanie gier video jako środka wyrazu dla twórców-rewolucjonistów, za przykład podając postać Anny Anthropy. Bodźcem do tych wspominek jest wydana przez Anthropy książka o sporo mówiącym tytule Rise of the Videogame Zinesters: How Freaks, Normals, Amateurs, Artists, Dreamers, Drop-outs, Queers, Housewives, and People Like You Are Taking Back an Art Form. Jeszcze nie czytałem, ale zamierzam, bo większość jej tytułu sugeruje, że jest napisana właśnie dla mnie. Polecam zarówno notkę, jak i komentarze pod nią.
3. Zagraceni - Gamescom i jego konferencje. Czyli o tych targach gier video, które mnie ominęły z racji moich wakacji w Zakopanem, czego trochę żałuję, bo w górach pogoda niespecjalnie sprzyjała, zaś tegoroczny Gamescom zaowocował kilkoma co najmniej interesującymi tytułami i informacjami. Notka jednak traktuje o czymś innym. Cubituss celnie spostrzega, że pęknięcie worka, do których wrzucało się do tej pory wszystkich graczy skutkuje chaosem na tego typu spędach. Nie zdziwiłbym się, gdyby w niedalekiej przyszłości targi gier były targetowane do poszczególnych "odmian" graczy. I to byłoby jak najbardziej pozytywne, bo gry już bardzo dawno temu przestały być monolitem, zaś termin "gracz" nie oznacza już obecnie absolutnie nikogo konkretnego.
4. Wiedźma Na Orbicie - Dlaczego nie przepadam za perspektywą pierwszej osoby. No właśnie - dlaczego Aeth nie trawi FPP? Przyznam, że mnie to zaciekawiło, bo dla mnie perspektywa "z oczu" bohatera/bohaterki w grach jest czymś absolutnie przezroczystym, czymś, co wrosło w moje myślenie o grach na tyle, że nigdy świadomie nie kwestionowałem tego tematu. Generalnie jednak rozumiem sytuację blogerki, nie rozumiem tylko, czemu do FPP próbuje się przekonywać za pośrednictwem tak dennych i prymitywnych produkcji jak Battlefield. To trochę tak, jakby do anime przekonywać się oglądając hardkorowego hentaja z mackostworami albo do powieści Kinga czytając Pod Kopułą.
5. Bobrownia - Jałowa kraina mrokiem spowita. Czyli Salantor wybiera się do krainy wiecznego hejtu, pogardy, jadu i nienawiści, zwanym potocznie fandomem gier viedo. Tekst z kategorii odkrywania Ameryki i wyważania otwartych drzwi, ale jest napisany w lekkim dowcipnym stylu. Z czego jestem dumny, bo kilka miesięcy temu w którymś Karnawale wskazywałem Łukasza jako dobrze zapowiadającego się blogera i cieszę się, że się nie pomyliłem i jego blog jest ciekawym okołogrowym zakątkiem, na którym trafiają się teksty takiej jak ten, ale też bardzo fajna analiza nowego Tomb Raidera, z którą w dużej części się nie zgadzam, ale jestem nią totalnie zachwycony, bo jest koherentna i naszpikowana ciekawymi spostrzeżeniami i dlatego czasem sobie do niej wracam, bo lubię napisane w ten sposób teksty. Tak trzymaj, Łukasz.
6. Zwierz Popkulturalny - Obyś cudze blogi czytał czyli bez strachu o życiu w blogosferze. Zwierz mnie podlinkował, co jest o tyle miłe, że mnie się czasem zdarzało dla Zwierza miłym nie być, czego generalnie się wstydzę, bo ja w ogóle częstokroć bywam dupkiem i jestem pierwszy, który to przyzna. Co do samej notki, to generalnie mam zupełnie inne wrażenia, niż autorka wpisu. Ja blogrollki nigdy nie miałem, bo mi się nie komponowała z wyglądem bloga i to jest w zasadzie jedyny powód. Zdarza mi się wchodzić na blogi z bogatymi blogrollkami (a propo - Łukasz zmajstrował coś takiego, świetna rzecz) tylko po to, by zobaczyć, co tam w świecie słychać. I chyba jako jedyna osoba z naszej blogosfery (z wyjątkiem Rusty Angel z FGttG) prowadzę obecnie regularny Karnawał Blogowy. Czuję się więc częściowo rozgrzeszony.
7. Ziuta się dziwi - Bardzo Niefandomowo. Nie jestem częścią fandomu. Nie jeżdżę na konwenty, nie śledzę forumowych przepychanek, nie wiem, kto z kim pije, a kto nie i czemu tak, a nie inaczej. Ale lubię sobie poczytać notki Ziuty o naszym rodzimym fandomie, na takiej zasadzie, na jakiej lubię od czasu do czasu pooglądać Animal Planet czy poczytać o życiu seksualnym dzikich. Tym razem z notki autora bije straszny pesymizm, z którym kompletnie nie potrafię się zgodzić. Podejrzewam, że Ziuta za mocno przesiąkł syndromem oblężonej twierdzy i burzenie getta, w jakim od wielu lat kisiła się fantastyka odbiera jako burzenie domu. Sci-fi faktycznie jest w dołku, ale przecież nie po raz pierwszy. Głowa do góry, Ziuto, daję sobie rękę uciąć, że najciekawsze jest jeszcze przed nami.
8. Jeans and Tee Girl - Strong Female Characters. Bardzo super notka o tym, że silne kobiece postaci w popkulcie (Fabulitas skupia się głównie na filmach, ale niestety tę smutną zasadę można rozciągnąć na wiele innych obszarów popkultury) to zazwyczaj najlepszy przykład nieumiejętnej kreacji postaci. No bo "silna" wcale nie musi (i nie powinna w sumie) oznaczać "rozwalająca mężczyzn na łopatki", bo doprowadza to do wartościowania typu "prawie tak dobra, jak facet", co jest z koleik dobrą odpowiedzią na niecelnie zadane pytanie. Namotałem trochę, więc odsyłam do notki, która mogłaby być dobrym uzupełnieniem mojej własnej na podobny temat.
Piosenka na sierpień: Benn - Red Meat. Sztuką jest zrobienie fanowskiej piosenki do gry komputerowej, która jeszcze się nie ukazała i o której na dobrą sprawę niewiele jeszcze wiadomo (choć jest ponoć gotowa od prawie roku, tylko deweloper czyni ostateczne szlify i ciągle przekłada premierę). A jednak Bennowi się udało - utworek przypomniał mi najlepsze czasy The Dresden Dolls i sprawił, że na nowo zacząłem rozważać wegetarianizm. I uświadomił, że w sumie nie mogę się doczekać nowej Amnesii.
Misiael, odpowiedź na pytanie dlaczego "Battlefield" jest bardzo prosta - bo żeby zagrać w "Bioshocka" musiałabym najpierw wydać na niego pieniądze, a B3 miałam już ściągnięte za darmo z Plusa :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeśli to odebrało tej decyzji znaczenia :(
Myślę, że dopiero po zaliczeniu tych wszystkich Portali, Mirror's Edge i Bioshocków naprawdę przekonasz się do FPP. Battlefieldy mogą cię tylko i wyłącznie zniechęcić.
UsuńPrzy Mirror's Edge miałbym wątpliwości :P
UsuńSłodzisz mi Michale, słodzisz. Już nie jeden, nawet nie dwa, a trzy linki w jednym tekście. Mrau ^^ I przy okazji niczym wielki wyrzut sumienia przypominasz, że sam miałem zacząć prowadzić listy karnawałowe. Może w tym miesiącu. Wreszcie.
OdpowiedzUsuńA ja akurat w zeszłym miesiącu stworzyłam ostatni karnawał blogowy. :D
OdpowiedzUsuńNo super. Niniejszym zostałem jedynym znanym mi kontynuatorem tej tradycji.
Usuń