niedziela, 15 grudnia 2019

Spiderverse II - Poznajcie Milesa (i spółkę)

fragment grafiki z filmu
Miles Morales jako koncept narodził się w połowie dwa tysiące ósmego roku. Był to rok wyborów w USA i kampanii prezydenckiej Baracka Obamy, zakończonej jego zwycięstwem. Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej głową państwa została osoba niebiała. Ówczesnego redaktora naczelnego wydawnictwa Marvel, Axela Alonso, przekonało to, że skoro Ameryka dojrzała do wyboru czarnoskórego prezydenta, nadszedł czas na nieco poważniejsze przedefiniowanie jednej z najbardziej rozpoznawalnych ikon wydawnictwa. Oczywiście zastąpienie oryginalnego Petera Parkera z głównego uniwersum nie wchodziło w grę – próbowano już tego w latach dziewięćdziesiątych i rezultaty były katastrofalne. Dlatego Alonso postanowił przeprowadzić ten eksperyment na tkance uniwersum Ultimate, które w międzyczasie powoli traciło na popularności i desperacko potrzebowało czegoś, co na nowo je rozrusza.

Taką rzeczą miał być event komiksowy Ultimatum spinający wszystkie serie świata Ultimate i radykalnie zmieniający status quo całej linii wydawniczej. Początkowo Miles miał zadebiutować właśnie w tym momencie – komiks zawierał nawet wątek domniemanej śmierci Petera Parkera ze świata Ultimate – ale wydawnictwo uznało, że postać nie jest jeszcze na tyle dopracowana, by wrzucić ją w cały ten bałagan. Bo Ultimatum koniec końców okazało się niestety straszliwym bałaganem, który zamiast odświeżyć całe uniwersum stał się jednym z największych gwoździ do jego trumny. Co prawda linia wydawnicza funkcjonowała jeszcze jakiś czas po zakończeniu eventu, ale ten okres był już jedynie łabędzim śpiewem uniwersum. I właśnie w trakcie tego śpiewu zadebiutował Miles. 

Gdy Brian Michael Bendis, twórca i scenarzysta komiksu Ultimate Spider-Man zdecydował się w końcu przedstawić Milesa publiczności, silnie inspirował się aktorem i piosenkarzem Donaldem Gloverem. Jako punkt przełomowy scenarzysta wskazał pierwszy odcinek drugiego sezonu serialu Community, w którym Troy (postać grana przez Glovera) pojawia się w piżamie wyglądającej jak kostium klasycznego Spider-Mana. Glover prowadził wówczas internetową kampanię celem zdobycia głównej roli w restarcie kinowej serii The Amazing Spider-Man. I choć jego starania się nie powiodły – nieco później do Internetu wyciekły wewnętrzne wytyczne Sony mówiące, że filmowy Peter Parker musi być biały i heteroseksualny – to Donald Glover pośrednio mocno wpłynął na postać Spider-Mana. Po prostu nie tego, o którym myśli większość osób. Aktor pojawił się zresztą w małej rólce w Spider-Man: Homecoming, kolejnym restarcie kinowego Spider-Mana, a historia zatoczyła koło, gdy gościnnie wcielił się w postać Milesa w kreskówce Ultimate Spider-Man. 

Milesa wiele łączyło z Peterem Parkerem. Obaj wychowali się w środowisku klasy robotniczej, obaj zyskali bardzo podobne nadprzyrodzone moce dzięki ukąszeniu pająka, obaj w bardzo młodym wieku wzięli na siebie olbrzymią odpowiedzialność. Miles nigdy jednak nie był pustą odbitką Petera, ale raczej tematycznym dialogiem z tą postacią. Ich droga do oswojenia się ze swoją nową rolą przebiegała w odwrotnych kierunkach. Peter był zachłyśnięty nowymi możliwościami w takim stopniu, że stał się zbyt pewny siebie i dopiero śmierć jego ukochanego wujka, za którą pośrednio odpowiadał, sprawiła, że bohater spokorniał. Miles natomiast był w tej sytuacji całkowicie przytłoczony i dopiero śmierć jego ukochanego wujka, za którą pośrednio odpowiadał, sprawiła, że chłopak zmuszony był wziąć się w garść, nabrać pewności siebie i chwycić życie za rogi. 

Miles – w przeciwieństwie do Petera – miał też pełną rodzinę, co jednocześnie dawało mu siłę i motywację do działania oraz wprowadzało dodatkowe problemy (jego ojciec był uprzedzony do mutantów i rozciągał to uprzedzenie na wszystkie osoby z mocami), co wrzuciło nowego bohatera w trochę inną sytuację życiową. Milesa dręczył również dylemat odnośnie jego własnej inherentnej natury – jego wujek był bowiem kryminalistą i w ostatnich słowach przed śmiercią powiedział Milesowi, że obaj są tacy sami. O ile postać Bena była dla Petera figurą aspiracyjną, autorytetem i wzorem do naśladowania, Aaron dla Milesa był ostrzeżeniem, mroczną figurą, którą chłopiec może się stać, jeśli nie będzie ostrożny. Ostatnią kluczową różnicą jest oczywiście fakt, że Miles to następca Petera. Peter nie był niczyim następcą – był pierwszym i, przez długi czas, jedynym Spider-Manem, a jakąkolwiek reputację sobie wyrabiał, wyrabiał ją sam i na własny rachunek. Gdy Miles po raz pierwszy wyszedł na ulice miasta w kostiumie Petera, postronni ludzie zaczęli zwracać mu uwagę, w jak złym guście jest coś takiego. Miles zawsze działał w cieniu swojego poprzednika, ze świadomością, że będzie do niego porównywany. 

Pierwsza seria przygód Milesa spotkała się ze stosunkowo ciepłym przyjęciem krytyków, jednak jej sprzedaż nie była zadowalająca. Z pewnością nie pomogły typowe dla Marvela wygłupy związane z numeracją i restarty serii, by złapać możliwie wiele osób na kupienie kolejnej „jedynki” - pierwsze numery komiksowych serii z oczywistych powodów sprzedają się znacząco lepiej niż kolejne. Ostatecznie jednak Miles okazał się jedną z najpopularniejszych postaci uniwersum Ultimate i jedną z bardzo niewielu, która przetrwała zamknięcie tej linii wydawniczej (postać „przerzucono” do głównego uniwersum Marvela) i od tamtej pory cieszy się znaczącą popularnością zarówno w komiksach, jak i adaptacjach. Eksperyment Axela Alonso się powiódł – okazało się, że przedstawienie nowej, młodszej i należącej do grupy mniejszościowej wersji ikonicznej białej postaci ma sens i jest sensownym sposobem na odświeżenie komiksowej formuły. Miles okazał się jaskółką zwiastującą deszcz tego typu bohaterów i bohaterek – Kamala Khan, Robbie Reyes, Riri Williams i wiele innych postaci podążyło przetartym przez Spider-Mana szlakiem. 

Pozostałe inkarnacje Spider-Mana występujące w tym filmie są już nieco mniej znaczące dla komiksowej mitologii, ale też na tyle ciekawe, by warto było o nich wspomnieć. Spider-Gwen i Peni Parker debiutowały w komiksowym evencie Spider-Verse z dwa tysiące piętnastego roku, na którym luźno – bardzo luźno – bazuje ten film. Te pierwsza bohaterka cieszyła się na tyle dużą popularnością, że jej postać wystąpiła w kolejnym evencie komiksowym – Secret Wars – po czym otrzymała własną solową serię komiksów i wszystko wskazuje na to, że Spider-Gwen (czy też Ghost-Spider, jak brzmi jej oficjalny komiksowy pseudonim) zostanie z nami na dłużej. Co do Peni, to komiksowy pierwowzór tej postaci znacząco różnił się od bohaterki, którą mamy okazję oglądać w filmie – w treści i formie bliżej jej było do Neon Genesis Evangelion. 

Ze Spider-Hamem sprawa jest już nieco bardziej interesująca, bo ten bohater powołany został do istnienia w latach osiemdziesiątych i wiąże się z tym pewna anegdota. Zaczęło się – podobno – od niezależnego komiksu fantasy Cerebus the Aardvark, w którym jedna z postaci była otwartą parodią wielu różnych superbohaterów i przez kilka numerów pojawiała się na okładce tego komiksu w stroju Wolverine’a. Marvelowi bardzo się to nie spodobało i doszło do pewnych tarć między wielkim wydawnictwem i twórcą małego komiksu niezależnego. Ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach, ale niedługo później Marvel opublikował komiks ze Spider-Hamem, który wygląda bardzo podobnie do głównego bohatera Cerebus the Aardvark ubranego w kostium Spider-Mana. Dave Sim, autor Cerebusa utrzymuje, że to coś w rodzaju odwetu za całą tę aferę z parodią Wolverine’a i o ile zgranie czasowe tych wydarzeń wydaje się pasować do tej hipotezy, twórca postaci Spider-Hama zaprzecza, by ten bohater miał cokolwiek wspólnego z Cerebusem, bo Peter Porker powstał jako próba stworzenia postaci pod licencje na pluszowe zabawki dla dzieci. Jak to z tym naprawdę było – nie bardzo wiadomo. Dość rzec, że Spider-Ham od swojego debiutu sporadycznie przewijał się przez komiksy Marvela i zawsze cieszył się małą, bo małą, ale jednak popularnością. 

Spider-Man Noir jest z kolei postacią wywodzącą się z linii wydawniczej Marvel Noir z dwa tysiące dziewiątego roku. Było to alternatywne uniwersum, w którym ikoniczne postacie Marvela osadzono w konwencji czarnego kryminału. Lubiłem komiksy z tej linii wydawniczej – nie jestem jakimś ogromnym fanem konwencji noir, ale osadzenie w niej takich postaci jak Wolverine, Spider-Man czy Daredevil okazało się strzałem w dziesiątkę i przyjemnie śledziło się odświeżone w ten sposób archetypy postaci. Komiksowy Spider-Man Noir różni się od tego z filmu – przede wszystkim nie jest czarno-biały, zamiast płaszcza i fedory nosi kostium lotnika z czasów I Wojny Światowej, a moce uzyskał dzięki pajęczemu totemowi, nie wskutek ugryzienia przez napromieniowanego pająka. 

Spider-Man ze sceny po napisach wywodzi się z linii wydawniczej Marvel 2099. Analogicznie do Marvel Noir, w tym przypadku bohaterowie zostali osadzeni w konwencji cyberpunku. Spider-Man 2099 cieszył się na tyle dużą popularnością, że przetrwał zamknięcie tej linii wydawniczej i okazyjnie przewijał się w różnych miniseriach i crossoverach. Towarzyszący mu w ostatniej scenie filmu rysunkowy Spider-Man był głównym bohaterem campowej kreskówki z lat sześćdziesiątych, dziś znanej głównie z internetowych memów, do których zresztą nawiązuje cała scena po napisach.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...