środa, 21 czerwca 2017

30 kg zbędnego komiksu

fragment okładki, całość tutaj.

Za sprawą Macieja Pałki otrzymałem od Wydawnictwa Komiksowego dwie pozycje, przy których pracował ten lubelski rysownik – Najgorszy Komiks Roku oraz Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna. Ten pierwszy przeczytałem z przyjemnością i wystawiłem mu pozytywną ocenę na blogu. Ten drugi przeczytałem raz i uznałem, że nie chcę go recenzować. Przyznaję, że było to z mojej strony tchórzostwo i sitwiarstwo – nie mam o Jak schudnąć 30 kg? zbyt wysokiego mniemania, uznałem więc, że lepsza żadna recenzja, niż taka, która zniechęci potencjalnych czytelników oraz czytelniczki. Maciej jednak nalegał – zaszedł mnie dość perfidnie i zaczął mi kadzić, że nikt do tej pory nie zrozumiał, o czym tak naprawdę jest ten komiks, że ja tak fajnie piszę o popkulturze i dostrzegam w niej Rzeczy i bardzo liczył na to, że w tym komiksie również je dostrzegę. Na komplementy łasy mniej więcej tak, jak przeciętny bloger (czyli bardzo), złamałem się zatem i postanowiłem recenzję napisać. Postaram się zachować w niej maksimum profesjonalizmu i intelektualnej uczciwości, na jaką mnie stać. 

Nie będzie to aż tak trudne, jak mógłby sugerować powyższy akapit, bo Jak schudnąć 30 kg? jest komiksem niezłym. Momentami nawet więcej, niż niezłym. Mógłbym wymienić wiele rzeczy, które mi się w nim podobały. Choćby sprawne operowanie narracją – to coś, czego wielu scenarzystów nie jest w stanie opanować, a co Pstrągowskiemu przychodzi bez większego trudu. Są tu słowno-graficzne kompozycje, które urzekają, a autorzy panują nad tym, by sposób opowiadania historii korespondował z jej treścią. Są ilustracje Macieja Pałki, które w istocie „robią” ten komiks i wlewają prawdziwe emocje w historię głównego bohatera – tam, gdzie trzeba są wulgarne, gdzie indziej nieco bardziej stonowane, ale zawsze po pałkowemu, bardzo organiczne, zbliżające nas do opowieści aż do granic komfortu (a czasem poza nie). Jest dobre czucie języka, literacki flow, wszystkie te rzeczy, dzięki którym Jak schudnąć 30 kg? czyta się po prostu świetnie. Z czym zatem problem? Ano z tym, że autor nie zapanował nad opowieścią. Że pojawiły się w jej ramach konteksty wynikające z nieprzemyślenia jej fabularnych implikacji. Że scenarzysta zawiódł w kwestii emocjonalnego rezonowania historii z czytelnikiem. 

Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna to – podobnie jak Najgorszy Komiks Roku – autobiograficzna opowieść Tomasza Pstrągowskiego skupiająca się na jego trwającym trzy lata romansie z piętnastoletnią dziewczynką. Tak, polskie prawo dopuszcza współżycie z osobą powyżej piętnastego roku życia. Tak, nastoletnia oblubienica Pstrągowskiego prezentowana jest w komiksie jako rozwinięta młoda kobieta, więc zarzuty o pedofilię są bezzasadne. Nie, nie dochodzi między nimi do zbliżenia płciowego (spoiler?) mimo wyraźnych starań głównego bohatera. I, przede wszystkim – nie, żadne z powyższych nie sprawia, że tę relację odczytuje się w sposób komfortowy. Raczej wręcz przeciwnie. Poza tym wszystkim Jak schudnąć 30 kg? jest kroniką najważniejszych wydarzeń początku XXI wieku, muzycznych i filmowych fascynacji autora. Oraz jego życiowych frustracji. 

Wydaje mi się, że wiem, co chcieli osiągnąć autorzy tego komiksu. To, że mamy nie lubić głównego bohatera wiadomo jest już od pierwszych stron. Gdy wychodzi na jaw wiek dziewczyny, z którą romansował Grubas (jak sam siebie określa protagonista), atakuje ją on werbalnie, po czym szantażuje emocjonalnie, by wysłała mu swoje nagie zdjęcia. I już od tego momentu wiadomo, że z bohaterem lubić się nie będziemy i nie powinniśmy, bo przekracza w ten sposób moralny horyzont zdarzeń. Pewnych rzeczy się po prostu nie robi, nawet jeśli jest się smutnym przegrywem życiowym z nadwagą, a jedną z tych rzeczy jest wykorzystywanie poczucia winy bardzo młodej nastolatki, która jeszcze niewiele ogarnia, po to, by zdobyć jej nagie zdjęcia. Jasnym jest więc, że nie jest to protagonista sympatyczny i nie jemu powinniśmy kibicować w trakcie lektury. Przez cały komiks główny bohater nie zyskuje żadnych pozytywnych cech, nigdy nie mam szansy na zbudowanie sobie z nim jakiejkolwiek emocjonalnej więzi – Grubas jest bowiem egocentrykiem, dupkiem, ciężkim cynikiem i egoistą. Do samego końca. Mamy smutną historię smutnego Grubasa, który dąży do stosunku seksualnego z nastoletnią lolitką, na punkcie której ma obsesję. I nie, w żadnym razie komiks nie sugeruje, że powinienem z nim sympatyzować. Nikt mi tu nie próbuje wmawiać, że Grubas w którymkolwiek momencie ma rację, postępuje słusznie i powinienem mu kibicować w jego dążeniach. Z czym więc problem? 

Częścią odpowiedzi na to pytanie jest mój kolejny domysł – chyba wiem, czemu Maciej liczył na moją opinię. Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu fascynuje mnie niezależna seria komiksowa Cerebus the Aardvrk, w której – podobnie jak w Jak schudnąć 30 kg? – główny bohater nie posiada żadnych, absolutnie żadnych cech, które czyniłyby go w jakimkolwiek wymiarze budzącym sympatię (litość to nie sympatia) i – podobnie jak w Jak schudnąć 30 kg? – scenarzysta doskonale o tym wie oraz świadomie rozgrywa to w fabule. Pałka liczył zapewne, że analogicznie dostrzegę to drugie dno i na tym się skupię, bo zaskakująco wielu komentatorów i czytelników najwyraźniej tego nie zrozumiało i deklarowało identyfikowanie się z Grubasem (co budzi mój głęboki niepokój o ludzką kondycję), choćby na blogu scenarzysty. Spieszę Maćka zapewnić, że dostrzegłem to drugie dno. I zorientowałem się, że niczego na nim nie ma. 

To jest właśnie różnica pomiędzy Jak schudnąć 30 kg?, a Cerebusem. Podczas gdy ten drugi wykorzystuje skrajną niesympatyczność głównego bohatera, by powiedzieć coś o naturze ludzkich pragnień, o tym, że czasami nie da się być spełnionym życiowo, choćby nie wiadomo co, o tym, że możesz dostać wszystko, czego zapragniesz, a i tak nie być zbyt szczęśliwym, o tyle ten pierwszy… niczego takiego nie robi. Nie ma żadnej głębszej myśli, zmyślnej puenty, żadnego szerszego kontekstu, interesującej myśli wieńczącej całość i sprawiającej, że czas zainwestowany w komiks można uznać za niezmarnowany. Jest indywidualna historia Grubasa, który przez cały komiks smęci, jęczy, narzeka, robi z siebie ostatnią ofiarę losu, a w finale w końcu się (powiedzmy) zmienia. A wszystko przez to, że jest to komiks o Grubasie. Tylko o Grubasie. 

Taki jest właśnie powód, dla którego Jak schudnąć 30 kg? nie jest Cerebusem, a Pstrągowski Dave’em Simem. W tym komiksie tylko Grubas jest postacią, tylko o niego chodzi, tylko jego historia jest ważna i istotna. Nastoletnia Małgosia jest tu tylko wytrychem fabularnym mającym na celu emocjonalnie i seksualnie stymulować protagonistę. Niczym więcej. Kompletnie jej nie poznajemy, nie wiemy jaką jest osobą – dostrzegamy ją wyłącznie przez pryzmat fantazji i projekcji Grubasa. Jest w tym komiksie (notabene znakomita) scena, w której protagonista spaceruje z Małgosią i przez dwie bite strony zamęcza ją swoim rantem na współczesny świat, politykę, społeczeństwo, sytuację ekonomiczną oraz kulturalną w kraju i na świecie. Na kolejnej stronie to Małgosia mówi – ale jej wypowiedzi są zamazane i niewyraźne, poza wyrwanymi z kontekstu wyrazami („szkoła”, „rodzice”, „lęki”). Ma nam to obrazować skrajnie instrumentalne podejście głównego bohatera do nastolatki i sprawdza się świetnie. 

Tyle tylko, że nie ma scen, które by to równoważyły. Wiemy, że Grubas esencjonalnie ma gdzieś Małgosię i to, co ona czuje… ale komiks sugeruje nam również to, że autor myśli dokładnie tak samo. Narracja komiksu sugeruje spojrzenie na sytuację z dalszej perspektywy – narratorem jest starszy Tomek, który zdaje sobie sprawę z tego, jak paskudną był osobą i bezpardonowo nam o tym opowiada. W pewnym momencie komentuje swoje zachowanie słowami „Byłem idiotą”. W połączeniu z finałem oraz epilogiem ma nas to poinformować, że Grubas zmienił się i jest świadom swojego obrzydliwego podejścia do Małgosi… tyle tylko, że tak nie jest. Bohater nadal jest idiotą. Nadal jest egoistą. W kontekście swojej retrospektywnej opowieści nadal traktuje Małgosię instrumentalnie, jako fabularne narzędzie swojej gawędy, a nie jako osobę. Niczego się nie nauczył. W ogóle się nie zmienił. 

Główny bohater komiksu Cerebus kocha tancerkę imieniem Jaka równie egoistycznie, jak Grubas „kochał” Małgosię. Tyle tylko, że autor komiksu nie traktuje Jaki jako fabularnego narzędzia, a jako pełnokrwistą, doskonale skonstruowaną postać mającą własny emocjonalny bagaż, własne lęki, własne aspiracje. Dave Sim poświęcił tej bohaterce cały gruby tom adekwatnie zatytułowany Jaka’s Story. Ironią losu jest fakt, że Sim jest prawdopodobnie największym seksistą w historii komiksu (a konkurencję ma potężną), a i tak uczynił Jakę osobą z krwi i kości oraz narracyjnego, charakterologicznego tworzywa. Pstrągowski nie zrobił tego dla swojej bohaterki. Grubas pozostał Grubasem, niezależnie od tego, co ukazuje nam epilog komiksu. 

Nie jest to zresztą jedyny problem komiksu. Kolejnym jest jego niespójna symbolika. Pstrągowski ładuje do narracji swoje ulubione filmy, gry video, komiksy (pojawia się odniesienie do śledziowego Na szybko spisane), do narracji wkraczają teksty piosenek. Autor lepi narrację ze wszystkiego, co tylko przyjdzie mu do głowy, nie dbając o spójność tej znaczeniowej mitologii świata przedstawionego. Wszystkie teksty są pisane ręcznie, choć wiele rozmów odbywa się za pomocą elektronicznych środków komunikacji – skutkuje to niepotrzebnym, łatwym do uniknięcia dysonansem, który nijak nie jest usprawiedliwiony. Momentami autor porzuca snucie fabuły tylko po to, by uraczyć nas swoimi przemyśleniami. Dużo tu tego. Dużo i nie zawsze spójnie kompozycyjnie. 

Maciek, przepraszam – nie mogę ocenić Jak schudnąć 30 kg? Historii miłosnej pozytywnie. Wiem, że włożyłeś w ten komiks dużo pracy. Spieszę zapewnić, że to widać – niejednokrotnie Twoje ilustracje dosłownie ratują utwór. I to nie jest tak, że komiks jest katastrofalny – jak pisałem na początku mojej notki, jest w nim masa rzeczy, za które można go cenić. Jest wiele rzeczy, za które ja sam go cenię. Nie umiem jednak dobrze o nim myśleć – za dużo tu egoistycznego artystycznego ekshibicjonizmu, to komiks stworzony bardziej dla jego autora, niż dla czytelników. Nie jest zły – ale nie jest taki, po jaki chciałbym sięgnąć, ani taki, jaki mógłbym polecić komuś innemu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...