sobota, 3 grudnia 2016

Panie Łaskawe

fragment grafiki promocyjnej, całość tutaj.

Graceless to dziewięcioodcinkowe (trzy sezony po trzy godzinne epizody każdy) słuchowisko, którego akcja rozgrywa się w uniwersum serialu Doctor Who. Opowiada ono historię dwóch dysponujących potężnymi mocami parapsychicznymi sióstr, które zostały stworzone przez tajemniczą kosmiczną nadistotę znaną jako Grace. Siostry debiutowały wcześniej w słuchowiskach opowiadających o przygodach Piątego Doktora, gdzie przyczyniły się do uratowania Wszechświata (normalka). Graceless opowiada, co z obiema tymi bohaterkami działo się już po tym fakcie – wypełniły cel, dla którego zostały powołane do istnienia, więc… co teraz? Jak powinny postąpić, w którą stronę się udać, jak posterować swoim życiem, w jaki sposób korzystać z nieomal boskich mocy, którymi zostały obdarzone? Z Graceless sprawa jest o tyle interesująca, że jest to jedno z pierwszych słuchowisk od Big Finish, jakie miałem przyjemność poznać. Jest to również zaskakująco ambitna produkcja, która odchodzi od zwyczajowych barwnych, emocjonujących przygód, z jakich znane są dźwiękowe produkcje BF na rzecz filozoficzno-egzystencjalnej przypowieści w klimacie nieco sennego, onirycznego science-fiction. Rezultat okazał się co najmniej interesujący. 

Od razu spieszę z zapewnieniami, że do swobodnego cieszenia się słuchowiskiem nie jest wymagana jakakolwiek znajomość żadnych innych produkcji – wszystkie kluczowe fakty i kontekst sytuacji jest nam powiem przybliżony w pierwszych minutach pierwszego odcinka. Nie znając trylogii Key 2 Time (w której debiutowały i odegrały nomen omen kluczową rolę siostry) przegapi się najwyżej kilka drobnych aluzji do wcześniejszych wydarzeń. Graceless jest również bardzo zamkniętą opowieścią w tym sensie, że niewiele jest do niej odwołań w innych seriach od Big Finish – co jest raczej ewenementem, bo na ogół słuchowiska BF często-gęsto do siebie nawiązują, a bohaterowie jednej serii od czasu do czasu pojawiają się (gościnnie lub na dłużej) w jakiejś innej. Tymczasem siostry wystąpiły jedynie w The Worlds of Big Finish, spiętej metawątkiem antologii słuchowisk z różnymi bohaterami i bohaterkami Whoniwersum oraz szeroko pojmowanych okolic i nigdzie indziej. Czyni to Graceless bardzo niezobowiązującą opowieścią, którą można pochłonąć w kilka dni bez poczucia niedosytu. 

Pierwszą rzeczą, która odróżnia Graceless od większości słuchowisk BF to bardzo ponury, depresyjny klimat serii – pojawiają się motywy przemocy psychologicznej, sugestie seksualnych wymuszeń oraz parę innych rzeczy, które sprawiają, że słuchowisko zdecydowanie nie nadaje się dla młodych odbiorców. W ogóle fabuła bardzo często z kosmicznych fenomenów czy planetarnych katastrof (które zresztą również są w Graceless obecne, bynajmniej nie w ilościach laboratoryjnych) przenosi swój ciężar na – nie zawsze zdrowe – relacje pomiędzy bohaterami i bohaterkami. To zresztą sprzyja zadawaniu pytań o takie tematy jak odpowiedzialność za drugą osobę, za swoje czyny i ich rezultaty, o cenę życia drugiego człowieka… nie są to jakoś wymyślne kwestie, ale każda z nich zostaje potraktowana w poważny, odpowiedzialny sposób, a konkluzje nigdy nie uciekają od problematycznych kwestii. Oczywiście nie jest to w żadnym razie fabularna rozprawa filozoficzna i jakiś wątek na ogół istnieje (i to zwykle całkiem interesujący) nadając wszystkim tym dywagacjom konkretny kontekst, ale… 

…no właśnie – ale. Przy całej mojej (olbrzymiej) sympatii do tego słuchowiska nie potrafię jednak nie wytknąć mu kilku dość bolesnych wad. Pierwszą z nich jest pewien brak poczucia celowości. Główna oś fabularna nigdy nie krystalizuje się w żadnym sensownym stopniu – bohaterki miotane są wydarzeniami od jednego miejsca do drugiego i są zbyt zajęte reagowaniem na kolejne nieszczęścia, które spadają im na głowy, by zastanowić się, co robić dalej. I niby to jest właśnie głównym motywem tej serii – bohaterki powoli uczą się odpowiedzialności za własne czyny i dojrzewają do samodzielnego kierowania swoim życiem – ale na dłuższą metę jest to nieco irytujące, ponieważ przez takie podejście bardzo ciężko jest stwierdzić, czy Abby i Zara w ogóle przechodzą jakąś przemianę. Wszystko przykrywa kolejna tragedia i idące za nim rozpaczanie. 

To kolejny mankament (ale bardzo subiektywny) Graceless – ilość nieszczęść jakie przytrafiają się bohaterkom i fakt, że rzadko kiedy opowieść kończy się w pomyślny dla nich sposób sprawiają, że odbiorca może poczuć się psychicznie wyobcowany. To dość znane w kulturze popularnej (i nie tylko) zjawisko – bohaterkom przydarza się tyle tragedii, tak wiele tracą, a ich perspektywy nawet w optymalnej sytuacji malują się w tak ponurych barwach, że u odbiorcy włącza się mechanizm obronny i przestaje on inwestować emocje w opowiadaną historię, ponieważ przeczuwa (na ogół słusznie), że w żaden sposób mu się to nie zwróci. Choć obie bohaterki mają dość złożone, interesujące osobowości, to i tak ten wszechobecny angst sprzyja patrzeniu na nie tylko pod jednym kątem. W dodatku pojawia się tu kolejny problem – Abby i Zara posiadają boskie umiejętności, w pewnym momencie zyskują funkcjonalną nieśmiertelność, posiadają urodę i intelekt… a i tak wciąż płaczą, jak to bardzo są nieszczęśliwe i krzywdzone przez okrutny Wszechświat. I znów – ten ich angst zawsze jest bardzo dobrze umotywowany i generalnie współczujemy bohaterkom tego, co im się przytrafia (bo czasami są to naprawdę straszliwe rzeczy), ale poprzez kontrast do mocy, talentów i umiejętności jakie posiadają czasami trudno jest z nimi sympatyzować. Nie pomaga też fakt, że wiele rzeczy, które im się przytrafia jest tak bardzo abstrakcyjna (choć z drugiej strony przydarzają się im wstrząsająco prozaiczne tragedie, które mogą spotkać każdego i każdą z nas), że ciężko jest się z nimi utożsamiać, co może jeszcze bardziej zwiększyć dystans emocjonalny słuchaczy. 

Mimo tego wszystkiego, co napisałem wyżej – i tak bardzo lubię Graceless. Przede wszystkim za ten mistyczny, nieco surrealistyczny klimat całości. Bohaterki najczęściej nie przeżywają konwencjonalnych przygód w czasie i przestrzeni, tylko mierzą się z nieco bardziej nietypowymi zjawiskami, rozmaitymi kosmicznymi wszechbytami, doświadczeniami z pogranicza życia i śmierci, małymi tragediami mającymi gigantyczny impakt na resztę Wszechświata i innymi tego typu wydarzeniami. Daje to poczucie obcowania z naprawdę wyjątkową opowieścią, która jest znacząca zarówno na poziomie marko, jak i mikro. Obsada na ogół jest bardzo ograniczona, poza głównymi bohaterkami w każdym odcinku pojawia się co najwyżej kilkoro innych bohaterów i bohaterek epizodycznych (niektórzy i niektóre wracają w kolejnych odcinkach), co bardzo sprzyja kreowaniu wyrazistych, zapadających w pamięć postaci. I choć fabuła na poziomie klamry fabularnej spinającej całość w zasadzie nie istnieje, to poszczególne odcinki same w sobie są bardzo dobre – każdy z nich ma coś, co sprawia, że zapada on w pamięć i w zasadzie nie ma tam epizodów ewidentnie słabych albo niepotrzebnych. Wspomnieć muszę o jeszcze jednej interesującej rzeczy - w słuchowisku pojawia się zaskakująco mocno wyeksponowany motyw poliamorii traktowanej nie jako dziwactwo, aberracja czy objaw zepsucia, ale jako zdrowy model relacji międzyludzkiej. Szczerze napisawszy nie przypominam sobie żadnego innego tekstu kultury popularnej, w którym taki wątek byłby traktowany inaczej, niż na zasadzie egzotycznej ciekawostki o potencjale fanserwisowym.

Dźwiękowo Graceless stoi na naprawdę wysokim poziomie - wszystkie efekty dobrano dobrze, a odgłosy otoczenia sprawnie uzupełniają dialogi (i okazjonalną narrację) dostarczając słuchaczowi potrzebnego kontekstu sytuacji. Świetna jest muzyka skomponowana przez Jamiego Robertsona – w dużej mierze przydaje ona słuchowisku jego unikalnego klimatu, sprawnie manewrując między efektownością, a patosem. Posłuchajcie choćby utworu z czołówki, który daje całkiem niezły pogląd na brzmienie całości. Gra aktorska nie odstaje od wysokiego poziomu… z jednym wyjątkiem. Postać imieniem Marek grana przez Frasera Jamesa ma bardzo nieprzyjemną, chrapliwą barwę głosu. Jasne, James jest świetnym aktorem i znakomicie potrafi zagrać wszystkie emocje, ale jego tembr na dłuższą metę jest bardzo męczący i czasami sprawia, że trudno jest zrozumieć, co on właściwie mówi. Nie jest to jakiś wielki problem, bo rola tej postaci (choć kluczowa) maleje z każdym kolejnym odcinkiem i później nie jest to już jakimś uciążliwym problemem, ale niestety nie mogę powiedzieć, by obsadzenie takiego, a nie innego aktora w takiej, a nie innej roli było dobrą decyzją. 

Słuchowisko można kupić bezpośrednio na stronie internetowej Big Finish, istnieje jednak legalny sposób na jego nieodpłatne przesłuchanie. Strona internetowa Storytel.pl (słuchowiskowo-audiobookowy ekwiwalent Netflixa) posiada wszystkie trzy serie Graceless w swojej ofercie, żeby więc zapoznać się z tą produkcją, wystarczy zarejestrować się na serwisie i skorzystać z dwutygodniowego darmowego okresu próbnego. Generalnie mocno zachęcam do regularnej subskrypcji, bo poza Graceless w ofercie Storytel znajduje się cała masa świetnych słuchowisk i audiobooków. Niedawno Big Finish ujawniło, że tworzy kolejną odsłonę serii, prawdopodobnie służącą za swoiste postscriptum zakończonej przed kilkoma laty opowieści. Siostry, już znacznie starsze (i grane przez inne aktorki) powracają i nie umiem nie mieć obaw czy takie tworzenie kontynuacji ich opowieści aby na pewno ma sens, bo Graceless to bardzo zamknięta, pełna opowieść. Ufam jednak twórczyniom i twórcom tego słuchowiska, że nie zepsują swojego ukochanego dziecka niepotrzebnym sequelem i otrzymamy po prostu kolejny znakomity rozdział opowieści.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...