fragment okładki,całość tutaj. |
The Threat to dwudziesty pierwszy tom serii i zarazem piąty, którego narratorem jest Jake. Jest to również drugi tom historii potocznie zwanej Trylogią Davida. Krótkie streszczenie dotychczasowych wydarzeń – Animorphy dowiedziały się, że Yeerkowie planują zamach na prezydenta i oczywiście starają się temu zapobiec. W międzyczasie do drużyny dołączył nowy bohater – nastolatek imieniem David, który znalazł sześcian dający moce morphowania i przez to ściągnął swojej rodzinie na głowę legion porywaczy ciał, którzy chcieli mu odebrać ten artefakt. Poprzedni tom skończył się w momencie, w którym bohaterowie zostali nakryci przez Yeerków na ich podniebnym krążowniku i zostali wyrzuceni za burtę… przebywając w postaci karaluchów. Innymi słowy, dzieje się dużo.
Powieść tradycyjnie zaczyna się ekspozycją fabularną, w tym wypadku jednak poprzedzoną rozwiązaniem cliffhangera – po chwili paniki bohaterowie uświadamiają sobie, że upadek nawet z tak olbrzymiej wysokości prawdopodobnie nie zabije karaluchów, które mają zbyt małą masę, by doznać w ten sposób krytycznych obrażeń. Na wypadek gdyby jednak coś takiego mogło się zdarzyć, Rachel i Tobias, który nie brali udziału w infiltracji i pozostawali w odwodzie, wyłapali naszych bohaterów w locie. W tym samym czasie Marco pogrąża się w filozoficznej zadumie – czy fakt, iż cała ta sytuacja wydaje mu się normalna dowodzi, że postradał zmysły? Po miękkim i bezpiecznym lądowaniu wszyscy wracają do swoich bazowych form. David nie nauczył się jeszcze morphować ubrań. Na szczęście Tobias skorzystał z okazji i zwinął trochę ciuchów z pobliskiego sklepu z ubraniami, dzięki czemu nowy Animorph uniknął krępującej sytuacji. Jake od razu zaznaczył, że zwrócą pieniądze za skradzioną odzież, ponieważ zbyt łatwo byłoby im usprawiedliwić podobne kradzieże wyższą koniecznością. Tymczasem David na głos zastanawia się, jak wiele mógłby zdobyć dla siebie, gdyby wykorzystał potencjał swoich mocy w użyteczny sposób. To kolejny sygnał, że nowy członek drużyny operuje innym systemem wartości, niż pozostali – tam, gdzie Jake i reszta widzą narzędzie do altruistycznego czynienia dobra, David egoistycznie dopatruje się szans na zysk. Jake notuje w pamięci, by później omówić to z Cassie.
Bohaterowie postanawiają nie odpuścić i planują kolejny szturm, tym razem w morphach mew, by nie narazić się na podejrzenia. Problem polega na tym, że David nie pobrał DNA mewy, więc Jake wysyła Tobiasa, by upolował jedną. David sam chce się tym zająć, jednakże reszta ekipy raczej sceptycznie odnosi się do tego pomysłu – do tej pory nowy dzieciak w grupie sprawiał więcej problemów, niż pomocy. Właściwie to przysparzał same problemy i żadnej pomocy. Ostatecznie przez pewien czas wszystko idzie gładko – Tobias schwytał mewę, David pobrał jej DNA i cała siódemka ruszyła z powrotem do akcji. Infiltracja miejsca, w którym ma odbywać się szczyt głów państw wydaje się niemożliwa – ochrona jest zbyt szczelna, by przedostać się do środka. Co gorsza, wśród ochroniarzy jest Kontroler, który skanuje okolicę w poszukiwaniu Animorphów. Jake zarządza odwrót – bohaterowie chwilowo odpuszczają sobie tę akcję.
Jake wraca do domu, gdzie jego rodzice informują go, że jeden z dalszych członków rodziny uległ wypadkowi i wylądował na intensywnej terapii. Chłopak czuje się z tego powodu, że zamiast współczuć kuzynowi, odruchowo zaczął rozmyślać jak ta sytuacja wpłynie na jego plany ratowania prezydenta. Ja na jego miejscu nie byłbym jednak aż tak surowy dla siebie, bo nie jest to bynajmniej źle ustawiony priorytet. Jak napisał kiedyś Terry Pratchett – ważne, to nie to samo, co osobiste. Rozumiem jednak poczucie winy chłopaka – bo problem polega na tym, że osobiste również jest ważne, o czym nigdy nie wolno zapominać. Rodzice Jake’a wspominają, że wyjeżdżają pomóc rodzinie ogarnąć tę sytuację – a z kilka dni przyjmą pod ich wspólny dach rodzeństwo leżącego pod kroplówką kuzyna. I znów – Jake, zamiast współczucia, zaobserwował u siebie chłodną kalkulację. To cena bycia dowódcą w grze o wysoką stawkę – czasami przestajesz być takim samym człowiekiem, jak kiedyś. Może nawet przestajesz być człowiekiem w ogóle. To ciężkie brzemię, a chwilę później staje się jeszcze cięższe – Cassie dzwoni do niego z informacją, że David gdzieś przepadł.
Po tym jak jego brat-Kontroler wymknął się z mieszkania, Jake zmienia się w nietoperza i leci na farmę Cassie, gdzie ostatnio przebywał David. Na miejscu czeka na niego Rachel, która dołączyła do swojej przyjaciółki w międzyczasie. Jake nakazuje im zmianę w sowy i szukanie Davida z powietrza, sam natomiast zmienia się w psa i postanawia wytropić Davida węchem. Krótkie śledztwo wykazało, że chłopak odszedł w las, po czym morphował w lwa, prawdopodobnie po to, by wypróbować nową postać. Później zmienił się jeszcze w orła. W końcu Jake odnajduje go w przydrożnym zajeździe. David włamał się do środka, by zażyć odrobiny luksusu do którego przywykł w rodzinnym domu. Rozpoczyna się kłótnia, dzięki której naprawdę możemy zrozumieć zachowanie Davida. Chłopak zwyczajnie nie ma już do czego wracać. Jasne, Ax i Tobias również są w podobnej sytuacji – nie mają domu, bliskich – ale oni nie są ludźmi. David jest. Ma ludzkie słabości i potrzeby. Dlatego widzi tę sytuację inaczej. Mówi Jake’owi, że o ile będzie brał udział w akcjach Animorphów i podporządkowywał się jego rozkazom, o tyle przez resztę czasu ma zamiar żyć po swojemu, czerpiąc pełnymi garściami z możliwości, jakie daje mu moc zmieniania się w zwierzęta. Jake oczywiście się na to nie godzi i w końcu udaje mu się namówić Davida do powrotu. Cassie wspomina natomiast o tym, że wymyśliła, w jaki sposób można ominąć ochroniarzy strzegących miejsce rokowań.
Rozwiązaniem okazuje się morph ważki, która dysponuje niezłym wzrokiem, a ponadto może wziąć na swój grzbiet pasażerów (zmienione w pchły dzieciaki), dzięki temu stado ważek nie będzie wzbudzało podejrzeń Kontrolerów kryjących się w szeregach ochroniarzy. Plan, choć mocno szalony i w kilu miejscach wymagający improwizacji, powodzi się jednak – bohaterowie dostają się do najściślej strzeżonego miejsca na świecie. Tam… dają się schwytać w pajęczą sieć i wszystko zaczyna się sypać – Cassie gdzieś spada, David wpada w panikę i zaczyna wracać do ludzkiej postaci, Jake robi to samo… po raz kolejny największym wrogiem bohaterów jest nie kosmiczny najeźdźca, tylko stara dobra ziemska fauna. Marco o mało co nie przekroczył limitu czasu i tylko cudem udało mu się zdemorphować do postaci człowieka – głównie dzięki pomocy i wsparciu Cassie. To było dla niego naprawdę przerażające doznanie, bo gdy w końcu odzyskał swój wygląd, niemal załamał się psychicznie. Na szczęście w miarę szybko się pozbierał i Animorphy ruszyły do akcji. Dzieciaki odnajdują basen Yeerków (miejsce, w którym przebywają pasożyty po opuszczeniu ciała nosiciela) ukryty za hologramem i polem siłowym. Po chwili wahania wycofują się, by zaplanować dalsze posunięcia. By odwrócić uwagę ochrony, dzieciaki postanawiają wywołać panikę uruchamiając alarm przeciwpożarowy. Jake zbyt późno dostrzegł wady tego planu – znajdujący się w okolicy Kontrolerzy zamiast się ewakuować, pobiegną chronić basen Yeerków, czyli miejsce, w pobliżu którego znajdują się Animorphy – przez co on i David nie zdążyli uciec. David zmienia się w lwa i, pijany potęgą, zaczyna drażnić Jake’a pytaniem, czy tygrys (bojowy morph Jake’a) byłby w stanie wygrać z lwem. Jake nie odpowiada na zaczepkę i w końcu David wraca do ludzkiej postaci, nie narażając się na dekonspirację. Obaj uciekają.
Plan Yeerków jest straszliwie przebiegły – w trakcie oficjalnych wystąpień kosmici będą przepuszczać każdą głowę państwa przez skryty za hologramem basen i implantować im pasożyta. Najeźdźcy nie polują tylko na prezydenta USA. Chcą za jednym zamachem zawładnąć wszystkimi obecnymi na szczycie głowami państw. W trakcie omawiania planu działania, Jake cały czas martwi się tym, że nie może ufać Davidowi. Jasne, chłopak do tej pory nie zrobił niczego niezaprzeczalnie złego, ale cała jego chaotyczna natura, nieprzewidywalne zachowania, dziwne sugestie – wszystko to składa się na bardzo niepokojący obraz. Postanawia omówić tę sprawę z Cassie. Dziewczyna przyznaje, że nie potrafi rozgryźć ich nowego członka drużyny, ale odnosi wrażenie, że David niespecjalnie przejmuje się faktem, iż stracił dom i rodzinę. Jake postanawia odłożyć tę sprawę na później – ostatecznie, w tym momencie ma daleko poważniejsze problemy.
Bohaterowie zmieniają się w ptaki, by przelecieć nad polem siłowym i dostać się do chronionej przez Yeerków części budynku. Bohaterowie przygotowują się do akcji – pozbawili przytomności kilku ochroniarzy i przebrali się w ich uniformy, uprzednio morphując się w nich samych. Jake zaznaczył w narracji, że ich zasada niemorphowania się w innych ludzi wciąż obowiązuje, jedynie okoliczności zmuszają ich do jej złamania. Rozbawiła mnie scena, w której żaden z transformujących się chłopców nie był w stanie zawiązać krawata i dopiero Cassie uporała się z tym problemem. Plan był prosty – Animorphy podszywają się pod Yeerków podszywających się pod ochroniarzy, zapobiegają implementacji pasożytów w głowach polityków i pokazują wszystkim zgromadzonym Axa, by zakończyć całą tę maskaradę i ujawnić cichą inwazję, jaką kosmici przeprowadzają na naszej planecie.
To dobry plan – ale runął w gruzach, gdy tylko okazało się, że Yeerkowie nie przeprowadzają żadnej implementacji, a wszystkie głowy państw nie znikają za kulisami, tylko po zakończeniu swoich przemów grzecznie wracają na swoje miejsca. Jake orientuje się, że cały szczyt to pułapka – nic z tego nie dzieje się naprawdę, bo Yeerkowie stworzyli oddzielny hologram mający na celu oszukanie Animorphów, którzy tak naprawdę znajdują się w jednym pomieszczeniu z całą armią wrogich kosmitów. Szczęściem zdążyli przybrać swoje morphy bojowe, ale w porównaniu z otaczającą ich rzeszą przeciwników i tak nie mieli większych szans. Marco, który zmienił się w węża, pozostał niezauważony, więc Jake wysyła go do desperackiego ataku na Vissera. Tymczasem David panikuje i chce się poddać. Tymczasem Jake robi coś, czego reszta jego towarzyszy broni zazwyczaj nie praktykuje, mianowicie – myśli. Wykombinował, że nawet Visserowi nie udałoby się przemycić do tak strzeżonego obiektu choćby jednego pozaziemskiego Kontrolera, więc cała ta otaczająca ich armia musi być kolejnym hologramem. David w końcu się ogarnia i chce zaatakować Vissera – Marco dyskretnie upewnił się, że teoria Jake’a ma potwierdzenie w rzeczywistości i Visser jest w pomieszczeniu sam. Wywiązuje się walka, do której dołączają przejęci przez Yeerków ochroniarze. Dochodzi do impasu, który przerywa Visser – dowódca Yeerków trafnie dedukuje, że wśród Animorphów jest David. Próbuje skusić chłopaka obietnicą bezpieczeństwa i ponownego spotkania z rodzicami. Nim David podejmuje decyzję, na miejsce docierają „mugole”, a Animorphy korzystają z okazji i dają drapaka.
David zaczyna przekonywać wszystkich wokół, że wcale nie chciał się poddać i nawet przechwala się swoim starciem z Visserem. Jake telepatycznie kontaktuje się z pozostałymi i zakazuje im wdawać się z nim w dyskusje – nie czas na to. Problem polega jednak na tym, że drużyna nie może już ufać Davidowi. Nie, żeby wcześniej pałała do niego jakąś sympatią, ale tym razem Animorphy dostały bardzo wyraźny sygnał, że ich nowy towarzysz broni w każdej chwili może ich zdradzić. Jake wciąż ma jednak wątpliwości, czy nie wziąć zapewnień Davida za dobrą monetę. By się upewnić, w nocy leci w pobliże stodoły, w której chwilowo mieszka David, i obserwuje ją, na wypadek gdyby chłopakowi przyszło do głowy coś głupiego. Nad ranem Ax informuje go, że David zmienił się w orła i gdzieś poleciał. Jake, Tobias i Ax ruszają za nim. Tobias, który śledził Davida najdłużej, gdzieś zniknął – sam David również zniknął Jake’owi i Axowi z radaru. Pełni najgorszych przeczuć chłopcy (jeden chłopiec i jeden młody kosmita, jeśli chodzi o precyzję) obierają kurs na dom Davida. Ax, na prośbę Jake’a ląduje i demorphuje się w okolicznych chaszczach, na wypadek, gdyby potrzebna była jego pomoc z zewnątrz. Jake natomiast wlatuje do domu.
Tam zastaje Davida i nieżywego Tobiasa. Jake, hamując wściekłość, żal i desperację, stara się po raz kolejny przemówić do rozsądku Davidowi. Bez większych sukcesów, bo chłopak odpłynął już za daleko w swoim szaleństwie, zranionym poczuciu własnej wartości i braku empatii. Wywiązuje się walka, w której David ma olbrzymią przewagę, bo jego morph jest po prostu większy i silniejszy. Jake jednak nie odpuszcza, bo śmierć Emohawka wywołała w nim niewidziane wcześniej pokłady furii. Chłopak schował się pod łóżkiem, gdzie orzeł nie był w stanie go dosięgnąć i, gdy David zaczął wracać do ludzkiej postaci, wystrzelił i zaatakował, poważnie raniąc zdrajcę. W tę potyczkę wmieszało się trzech kosmitów obserwujących dom, więc obaj chłopcy ewakuowali się przez okno. Z odsieczą ruszył również Ax, co oczywiście wywołało regularną potyczkę. David korzysta z okazji i ucieka. Jake rusza za nim – nie ma zamiaru odpuścić, nie po śmierci Tobiasa. Ax natomiast rusza zebrać resztę ekipy. David odlatuje na jakieś odludzie, po czym demorphuje się do ludzkiej postaci i przybiera formę lwa. Jake robi to samo, przy czym na ziemi zmienia się w tygrysa. Wywiązuje się jedna z najbardziej krwawych, dramatycznych i intensywnych walk w dotychczasowej historii serii. Jake zaczyna przegrywać – oba wielkie koty stoczyły się ze skarpy i spadają w przepaść. I w tym pełnym napięcia momencie kończy się druga część Trylogii Davida.
Powiem tak – to był doskonały tom. Sam wątek związany ze szczytem głów państw jest dość standardowy. Jasne, gra toczy się o bardzo dużą stawkę, ale fabularnie nie jest to nic, czego dotąd byśmy jeszcze nie widzieli. Strzałem w dziesiątkę okazało się umieszczenie w drużynie dzikiej karty – kompletnego nowicjusza, który nie był w stanie wytrzymać presji ciążącej na Animorphach i wskutek tego stracił kontakt z rzeczywistością i oszalał… ale czy na pewno? Autorka dotyka tu bardzo ważnego (i ważkiego) tematu genezy ludzkiego zła. Czy, gdyby sprawy potoczyły się inaczej, David okazałby się inną osobą? A może destrukcyjny potencjał tkwił w nim od samego początku i dopiero uzyskanie mocy morphowania go wyzwoliło? Problem polega na tym, że bardzo niewiele rzeczy wiemy o tym, jaką osobą David był przed tym, jak zawalił się cały jego świat. Wiemy, że jego rodzina cały czas przeprowadzała się z miejsca na miejsce, przez co zapewne chłopiec nie do końca radził sobie z nawiązywaniem długotrwałych relacji… ale Tobias miał podobne doświadczenia, a jego kręgosłup moralny był bardzo mocny. Najbliżsi chłopaka zostali przejęci przez Yeerków... ale Marco i Jake również, w różnym stopniu się tym zmagają. To indywidualista… ale przecież Rachel także posiada tę cechę. Bez żadnego ostrzeżenia został wrzucony w dramatyczną sytuację, z której nie ma szans na pomyślne wybrnięcie (przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości)… ale to samo spotkało wszystkich pozostałych Animorphów. Wiemy, że miał wiele niepokojących nawyków i zainteresowań – słuchał metalu, hodował jadowitego węża, czytał Spawna… ale to przecież żadna oznaka podskórnego zła, niezależnie od tego, co głoszą obrońcy moralności. Ostatecznie David jest postacią fascynującą, właśnie z tego powodu, że tak trudno go zakwalifikować. W kolejnym tomie jego wątek doczeka się konkluzji. Jak potoczy się sytuacja? Dowiemy się tego następnym razem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz