fragment grafiki autorstwa raggyrabbit94, całość tutaj. |
W trakcie pracy
nad moją notką o Nellie Bly - oraz wieloma innymi
tekstami publikowanymi w ramach archeologii popkulturowej - uderzyło mnie, jak wiele rzeczy światowa kultura popularna zawdzięcza kobietom i jak mało publika o tym wie. Fakt, że XX wiek w kulturze popularnej był potwornie
zmaskulinizowany nie oznacza bynajmniej, że nie funkcjonowały w nim kobiety
robiące mnóstwo doskonałej roboty, o której dziś pamięta niewiele osób. Często
(zbyt często) w Internecie zdarza mi się czytać, że „teraz baby wszędzie się
pchają”. To oczywiście wynikający z niedoinformowania i uprzedzeń stereotyp -
jest mnóstwo kobiet, bez których nasza kultura byłaby o wiele uboższa. Nie
musimy ich wymyślać. Nie musimy wyolbrzymiać ich dokonań. Wystarczy, że je
dostrzeżemy - i opadnie nam szczęka, gdy przekonamy się, jak tytaniczną pracę
potrafiły wykonać. Od pewnego czas autorka bloga Kacza Zupa prowadzi cykl notek pod tytułem Historia Kobiet - gorąco zachęcam za
zainteresowania się tą inicjatywą, bo już pierwsza notka z tej
serii jest prawdopodobnie najlepszym blogowym tekstem, jaki miałem
przyjemność w ostatnim czasie przeczytać. Sam również chciałbym dorzucić
kolejną cegiełkę do tematu, przedstawiając Wam jedną z najważniejszych kobiet w
historii animacji XX wieku - żywą legendę, która dla wszystkich fanów filmów i
seriali animowanych jest jak ukochana babcia. Może nie jest ona postacią tak spektakularną
jak Nellie Bly (ale, napiszmy to sobie szczerze, Nellie Bly osiągnęła poziom
zajebistości absolutnie niedostępny dla żadnej innej istoty ludzkiej), jednak w tym konkretnym wycinku popkultury, który interesuje mnie najbardziej -
niepomiernie ważniejszą.
June Lucille
Forer przyszła na świat trzynastego wrześnie tysiąc dziewięćset siedemnastego
roku i była trzecim dzieckiem Maurice’a i Idy
Forerów. Jeśli istnieje coś takiego jak przeznaczenie, June od samego początku
swojego życia przeznaczona była do pracy głosem - swoją pierwszą pracę w radiu
podjęła mając dwanaście lata. Zagrała wtedy w
słuchowisku nadawanym przez lokalną rozgłośnię radiową. Ekipa produkcyjna była
pod tak wielkim wrażeniem jej umiejętności aktorskich, że od tamtego czasu
regularnie zapraszała June do współpracy. Po ukończeniu liceum June wraz z
rodzicami przeprowadziła się z rodzinnego Springfield do Los Angeles, gdzie
bardzo szybko znalazła zatrudnienie jako doraźna aktorka głosowa - niewiele
czasu zajęło jej zdobycie własnej audycji radiowej zatytułowanej Lady Make
Believe. Młodziutką aktorkę szybko odkryły również i inne rozgłośnie,
dzięki czemu jeszcze przede ukończeniem osiemnastego roku życia June mogła
poszczycić się naprawdę imponującym doświadczeniem i dorobkiem twórczym. Wtedy też przyjęła sceniczne imię i nazwisko June Foray. Czasami
okazjonalnie pojawiała się na wielkim ekranie, jednak jej serce oraz struny
głosowe należały do dubbingu.
I teraz mam spory
problem, ponieważ w tym miejscu notki powinienem opisać, w czym konkretnie
grała Foray, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić - ponieważ ta kobieta grała we
wszystkim. Naprawdę we wszystkim. „June Foray nie jest kobiecą wersją Mela
Blanca!” - kategorycznie zaprzeczył zapytany niegdyś o to Chuck Jones - „To Mel
Blanc jest męską wersją June Foray!”. Kiedy sam Chuck Jones mówi coś takiego,
to naprawdę coś znaczy. Jeśli ktoś jednak nie wierzy jednej z najważniejszej
dla historii animacji osób, niech zajrzy choćby na Wikipedię i zapozna się z imponującą listą postaci, w
jakie Foray wcielała się w trakcie swojej kariery. Niepodobna wymienić je wszystkie, skupię się zatem tylko na najważniejszych - z zastrzeżeniem,
że to jedynie część jej dorobku twórczego. Najważniejszy jest bodaj serial
animowany stacji ABC Rocky And His Friends, w którym Foray podłożyła
głosy pod niemal wszystkie postaci kobiece, każdy z nich czyniąc odmiennym i
wyjątkowym - dokładnie tak, jak Mel Blanc w Looney Tunes. Jej talent
został dostrzeżony również przez Walta Disneya - Foray wcieliła się w kota
Lucifera z filmu Cinderella, jedną z syrenek z Peter Pan (dla
której posłużyła również jako modelka animacyjna) oraz wiele innych
mniejszych i większych ról.
June jest również regularną aktorką
wcielającą się w postać Babci z kreskówek o Sylvestrze i Tweety’m. Ponadto,
wcielała się w znaną z kreskówek o Bugsie wiedźmę Hazel, grała w The
Flinstones, The Jetsone, Tom & Jerry, How the Grinch Stole Christmas,
Mulan, Disney’s Adventures of Gummi Bears i… całej masie innych kreskówek.
I gra do dziś. Trochę trudno mi w to uwierzyć, ale w dwa tysiące jedenastym
roku, mając grubo ponad dziewięćdziesiąt lat Foray występowała w The Looney
Tunes Show wcielając się w rolę Babci. Dwa lata później powtórzyła swoją
rolę Magiki De Spell w zremasterowanej wersji gry video Duck Tales. A to
bynajmniej nie była okazjonalna rola, bo Foray wciąż pozostaje relatywnie
aktywną aktorką głosową, która nie straciła ani grama swojej charyzmy. Napiszę to
jeszcze raz - June Foray ma już niemal sto lat (dziewięćdziesiąt osiem w
momencie pisania tej notki) i nadal pracuje w dubbingu, podkładając głos pod
kreskówkowe postaci, które sama pomagała tworzyć kilkadziesiąt lat temu. I nie
są to małe rólki czy głosowe cameos, tylko normalne, pełnoprawne role.
Co jeszcze - poza, najwyraźniej,
odkryciem Eliksiru Nieśmiertelności - osiągnęła June Foray? W tysiąc
dziewięćset dziewięćdziesiątym piątym roku Międzynarodowe Stowarzyszenie
Twórców Filmu animowanego (sekcja Hollywood) stworzyła nagrodę imienia JuneForay, przyznawaną za szczególne osiągnięcia w dziedzinie produkcji filmów
animowanych. Aktorka doczekała się również własnego miejsca w hollywoodzkiej
Alei Gwiazd. W dwa tysiące dwunastym roku W KOŃCU otrzymała nagrodę Emmy za
swoją rolę w serialu animowanym The Garfield Show i została tym samym
najstarszą w historii zdobywczynią tej nagrody (choć to nie tyle wina jury, co
faktu, że Emmy dopiero stosunkowo niedawno wprowadziło kategorię nagrody dla
aktorów głosowych). Jak trafnie podsumował to scenarzysta i producent
telewizyjny Mark Evanier: „Jeśli zastanawiacie się, co trzeba zrobić, by
otrzymać nagrodę Emmy, odpowiedź jest prosta - bądźcie absolutnie perfekcyjni w
tym, co robicie przez ponad siedemdziesiąt lat”.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz