wtorek, 29 października 2013

Największy złoczyńca mojego dzieciństwa

fragment grafiki autorstwa Igora Korotitskiego, całość tutaj.

Nie ma rady – była notka o Zordonie, był potężny wpis o Tommy’m, więc teraz czas na bezsprzecznie najsłynniejszego złoczyńcę świata Power Rangers, Lorda Zedda. Z którym wiąże się kilka ciekawych historii. Jak już wspomniałem we wpisie o Tommy’m (do którego będę w tej notce często-gęsto odsyłać), seriale ze świata Power Rangers oparte są na japońskich produkcjach z gatunku sentai, zaś większość scen walki, kostiumów, dekoracji  i tym podobnych zaczerpnięto bezpośrednio z materiałów adaptowanych. Tak też było z Ritą Repulsą, pierwszym złoczyńcą, z którym przyszło się mierzyć Wojownikom. Pierwsze sezony Mighty Morphin Power Rangers adaptowały znaczną część serialu pod tytułem Kyōryū Sentai Zyuranger – większość scen z Ritą (która w Zyuranger nosiła imię Bandora) podkradziono bezpośrednio z tej produkcji, podkładając pod nie angielski dubbing – wystąpiła w nim Barbara Godson. Pamiętacie jazgotliwy głos Rity? To właśnie zasługa tej aktorki.

Co to ma wspólnego z Lordem Zeddem? Już tłumaczę. Otóż serial Mighty Morphin Power Rangers cieszył się na tyle sporą popularnością, że Saban zdecydował się nie kończyć tej marki i wyprodukować kolejne sezony. Problem polegał na tym, że materiał z macierzystego serialu został już w znacznej mierze wykorzystany i kolejne sezony musiały opierać się na oryginalnym, nakręconym na potrzeby amerykańskiej serii materiale. Saban skontaktował się z twórcami Zyuranger, co poskutkowało nakręceniem przez Azjatów scen specjalnie na potrzeby Power Rangers. Wtedy właśnie wprowadzono do gry nowego bohatera, który zastąpił Ritę na stanowisku głównego złoczyńcy w serialu. Był nim, oczywiście, Lord Zedd. Jako jeden z nielicznych bohaterów serialu nie miał swojego odpowiednika w sentaiu, był postacią wykreowaną od początku do końca przez amerykański zespół. I to było widać – szczególnie na samym początku. O ile Rita była postacią raczej komiczną, niż złowieszczą, o tyle Zedd był już bohaterem o znacznie mroczniejszej naturze. Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego, aż trudno uwierzyć, że postać o takim wyglądzie, głosie i zachowaniu odgrywała tak ważną rolę w serialu dla dzieci. Nie, poważnie – spójrzcie na niego. Wysoka, postawna sylwetka, krwistoczerwone mięśnie, srebrne elementy stroju wżynające się bezpośrednio w ciało, złowieszcza maska, przewody doprowadzające płyny do kończyn i laska zmieniająca się w węża. I ten głos… wściekły, przyduszony charkot. To robiło olbrzymie wrażenie na oglądających serial dzieciakach. Owszem, przy całej swojej złowieszczości, Zedd wciąż był postacią campową i aż do przesady przerysowaną - ale i tak, w porównaniu do Rity to był duży krok naprzód.

Kiedy Lord Zedd po raz pierwszy pojawił się w serialu, wyszło na jaw, że Rita bynajmniej nie działa na własną rękę – ma zwierzchnika, który kontroluje jej poczynania i, w końcu, traci cierpliwość, widząc totalny brak efektów jej inwazji na Ziemię. Zedd postanowił wziąć sprawy we własne ręce i samoistnie poprowadzić konkwistę. Sprzątanie zaczął od Rity – obezwładnił ją, na powrót zapakował do kosmicznego śmietnika (skąd wylazła na początku serialu) i wysłał w kosmos. Sam, ku uciesze Goldara (Złotego), przejął kontrolę nad dotychczasową świtą Rity i zabrał się za walkę z Wojownikami na poważnie. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać – wskutek działań Zedda Rangersi utracili kontrolę nad swoimi zordami. Wprawdzie ostatecznie wszystko ułożyło się dla Wojowników pomyślnie – nie tylko odzyskali stare zordy, ale też Zordonowi udało się je przemienić w nowe – ale chyba po raz pierwszy od początku trwania serialu główni bohaterowie oberwali tak mocno. I choć formuła Power Rangers nie zmieniła się, to jednak Lord Zedd różnił się w swych poczynaniach od Rity. Można było dostrzec, że jest sprawniejszym strategiem, jego plany były znacznie bardziej przemyślane, niż te Rity, które z kolei ograniczały się do prostego wysyłania kolejnych potworów, które Wojownicy pokonywali. Zedd działał nieco subtelniej – choć stosował podobną strategię, to jednak od czasu do czasy była ona tylko zasłoną dymną dla jego prawdziwych działań. Inny był też jego stosunek do Rangersów, których co najmniej kilka razy starał się – podstępem, szantażem, czarami – przeciągnąć na swoją stronę. Dobrym przykładem jest uprowadzenie Kimberly, z której chciał uczynić swoją królową (a niech mnie… kryzys wieku średniego robi straszne rzeczy z męską psychiką), co poskutkowało wieloma fajnymi rzeczami, między innymi tą sceną i tym fanartem.

Poza tym, Zedd pozbawił mocy Zielonego Wojownika i stworzył własną, mroczną wersję Power Rangers. Nie byli oni zbyt przydatni, bo ostatecznie nie doszło nawet do konfrontacji złych Wojowników z dobrymi (ponoć z powodu słabej wytrzymałości kostiumów złych Rangersów, które zwyczajnie nie przetrwałyby scen kaskaderskich). Zedd zresztą próbował bezskutecznie powtórzyć ten manewr, porywając Rocky’ego, Adama i Aishę, nim jeszcze zastąpili oni Jasona, Zacka i Trini w drużynie. Zedd był całkiem interesującym przeciwnikiem – zdradzał oznaki charakteru i poczucia nieco zgryźliwego humoru, jakich brakowało i Ricie, i wielu kolejnym czarnych charakterom. Poza tym, jako pierwszy główny łotr stanął do pojedynku z Tommy’m w jego najsilniejszej inkarnacji (White Ranger) i niemal wygrał. Lord Zedd był na tyle przerażający, że poirytowani rodzice, których dzieci oglądały serial, masowo pisali do producentów, że ta postać jest zbyt straszna dla ich pociech. Nie bardzo rozumiem tę dramę, ale cóż – różnice kulturowe robią swoje. Żaden dzieciak, który oglądał Dolinę Muminków i znał Bukę (która, mimo upływu lat, wciąż jest jakieś czterdzieści poziomów strachu ponad Slender Manem) nie miał prawa choćby zadrżeć na widok Lorda Zedda. W każdym razie, producenci rozwiązali ten dylemat, swatając Zedda z Ritą i doprowadzając do małżeństwa tej dwójki. Faktycznie, Lord Zedd nieco przez to złagodniał, stał się postacią bardziej komediową, momentami jawiąc się widzowi niemal jako pantoflarz. I choć dalej odnosił coraz większe sukcesy w walce z Wojownikami, to jednak jego niepowtarzalny urok powoli zaczął się ulatniać.

Po zakończeniu Mighty Morphin Power Rangers Zedd i Rita zostali wygryzieni z roli głównych mącicieli przez Imperium Maszyn, co sprawiło, iż przez większość Power Rangers Zeo błąkali się po trzecim planie, bezskutecznie usiłując odzyskać władzę. To było straszne, ponieważ było żałosne – Lord Zedd, wielki mistrz zła i kosmiczny konkwistador zmuszony był podkulić ogon i lizać rany. To bolało szczególnie w świetle faktu, iż nowy przeciwnik Wojowników, Król Mondo, był postacią zwyczajnie nudną, zaś jego rodzina królewska stanowiła kwintesencję absurdu. Zedd zapakował swoją ekipę na Serpenterę i udał się do odległej galaktyki, by lizać rany. Interesującym zwrotem akcji była próba uwolnienia Tommy’ego spod mentalnej kontroli Monda, podjęta właśnie z inicjatywy Lorda Zedda. Po raz kolejny widzimy, że Zedd myśli strategicznie i planuje kilka kroków do przodu – wie, że wzmocnienie Imperium jest mu wybitnie nie na rękę i dlatego jest w stanie wesprzeć wroga, jeśli tylko da mu to potencjalne korzyści.

Po Power Rangers Zeo Lord Zedd et consortes zniknął z serialu. W pełnometrażowym filmie otwierającym serię Turbo pojawia się drobne cameo Zedda i Rity. Otóż Divatox, wiodący czarny charakter z Turbo, dzwoni do Rity, z pytaniem o to, jak pozbyć się Power Rangers, na co wiedźma podtyka słuchawkę pod nos chrapiącego Zedda, konkludując, że najlepiej dać sobie spokój, bo można skończyć w niewesołej sytuacji. Nie była to specjalnie wymyślna scena, ale… Zedd i Rita pojawili się jeszcze w Power Rangers In Space, gdzie byli częścią wielkiej koalicji złoczyńców i odegrali tam nawet dość istotną strategicznie rolę. Ostatecznie Zedd, podobnie jak i Rita został „oczyszczony” ze zła przez dobroczynną emanację dogorywającego Zordona. W ostatniej scenie widzimy, jak tańczy z odmienioną Ritą. W każdym razie na tym mógłbym zakończyć, bo po finałowym epizodzie PRIS Lord Zedd już się w serialu nie pojawia. Tym niemniej – są pewne ciekawostki, o jakich chciałbym jeszcze w tym miejscu wspomnieć.

Pierwszą z nich jest gra video zatytułowana Super Legends, w której Lord Zedd odgrywa ważną rolę. Otóż, jak się dowiadujemy, oczyszczony ze zła Zedd został archeologiem, który odkopał pewne starożytne zło, które przywróciło mu jego pierwotną naturę. Za pomocą kryształów czasu cofa się do kluczowych momentów w historii uniwersum i zaczyna mocno mieszać, tworząc sojusze z różnymi złoczyńcami i dostarczając im zasobów z innych okresów czasowych. Szczęśliwie Wojownikom udaje się go powstrzymać, po czym Lord Zedd zostaje wyrzucony w otchłań poza czas. Kanoniczność gry jest w najlepszym razie dyskusyjna, zaś późniejsze wydarzenia z serialu zdają się przeczyć wydarzeniom z Super Legends.

Drugą ciekawostką jest Thrax. Kim jest Thrax – zapytacie? Thrax jest synem Lorda Zedda i Rity, który oparł się przedśmiertnemu rozbłyskowi dobra Zordona i, po wielu latach, powrócił, by rozprawić się z Power Rangers. Fani spekulują, że został spłodzony w okolicach Power Rangers Turbo, ja jednak wstrzymam się od jakichkolwiek spekulacji, bowiem sama idea seksu Zedda z Ritą jest dla mnie głęboko wstrząsająca i, na dobrą sprawę, nie chcę o tym myśleć. W każdym razie, Thrax postanowił zaatakować drużynę przedstawioną w serii Power Rangers Operation Overdrive. Junior wyraźnie wdał się w ojca – fizyczne podobieństwo jest wyraźne, choć Thrax wygląda raczej groteskowo, niż przerażająco. Nie tylko wygląd, ale i zachowanie wskazują, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Thrax postanowił stworzyć doraźny sojusz złoczyńców, z którymi zmagała się ówczesna inkarnacja Wojowników, co przyniosło spore rezultaty – Rangersi tracą dostęp do swoich mocy. Z tego powodu Sentinel Mystic, nadprzyrodzony byt będący mentorem Wojowników, przywołuje weteranów Power Rangers, którym przywraca moce w celu zastąpienia aktualnej drużyny do czasu, nim odzyska ona dostęp do własnych mocy. W drużynie znajduje się kilkoro bohaterów z poprzednich serii, którym przewodzi… Adam, Black Ranger, którego z pewnością pamiętacie z pierwszych sezonów serialu. Przyznam, że dobrze było go znowu zobaczyć. Pozostali wojownicy z Retro Rangers (bo tak fani nazwali tę efemerydę) przeciętnemu widzowi są zapewne nieznani. Wśród nich jest jednak Kira z Power Rangers Dino Thunder, która rozmawia z Adamem o Tommy’m – kolejny smaczek. Sam dwuodcinkowy epizod został nakręcony na piętnastolecie serialu i ogląda się go naprawdę przyjemnie. Jest tam scena, w której Retro Rangers walczą z przeciwnikami używając swoich mocy cywilnych (taka fanaberia nowszych zespołów – potrafią korzystać z niektórych nadprzyrodzonych umiejętności nie będąc w kostiumach), które posiadaj wszyscy, z wyjątkiem Adama, który konkluduje to słowami: „Może i robię to oldskulowo, ale i tak skutecznie”. W każdym razie, bohaterom udaje się powstrzymać Thraxa i odzyskać swoje moce.

Najlepsze zostawiłem sobie na koniec. Otóż już za chwileczkę, już za momencik… Lord Zedd powróci. I to nie w kolejnej serii Power Rangers, a w fanowskiej produkcji MMPR – alternatywnej kontynuacji serialu Mighty Morphin Power Rangers. Twórcy opisują ten projekt jako próbę stworzenia dorosłej, poważniejszej wersji Power Rangers. Akcja rozgrywa się w dwadzieścia lat po wydarzeniach z Mighty Morphin Power Rangers, w której odrodzony Lord Zedd powraca do Angel Grove z zamiarem zemsty. Co najciekawsze, w tę produkcję zaangażowani się, między innymi, ludzie pracujący przy oryginalnym serialu. Między nimi jest Ron Wasserman, kompozytor ścieżki muzycznej do Mighty Morphin Power Rangers (to on napisał i wykonał słynny temat muzyczny „Go Go Power Rangers!”, który każdy z nas potrafi zanucić do tej pory), David Fielding (głos Zordona, który w MMPR powtórzy swoją rolę) oraz… Robert Axelrod, jedyny prawdziwy, oryginalny głos Lorda Zedda. Jeśli obejrzycie trailer, to z pewnością zrozumiecie moje podekscytowanie. Będzie się działo!

2 komentarze :

  1. Nareszcie nocia o Zeddzie.^^

    Chyba mój ulubiony złoczyńca serii (btw, czy tylko mi się wydaje, że swój wygląd zawdzięczał obdarciu ze skóry? Jak na możliwości Power Rangers jego kostium był bardzo naturalistyczny). W sumie szkoda, ze jednak nie udało mu się trwale przeciągnąć któregoś wojownika na swoją stronę (załączony fanart pokazuje, że Kim mogłaby być świetną królową). A ogóle szkoda takiego dobrego villaina, bo ślub z Ritą zmarnował jego potencjał. Ech, to jest ten moment, w którym człowiek żałuje, że zło czasem nie wygrywa.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie za bajtla uwielbiałem PR, ale właśnie w okolicy ślubu Rity i Zedem serial mi się znudził. Jednak scenariusze na jedno kopyto robią swoje, kiedy człowiek zaczyna kombinować jak sam by tych wojowników załatwił. Przykładowo porwał ich i wrzucił do wulkanu czy po prostu dał złotemu lub jakimś uwolnionym z więzienia bandziorom snajperkę Chyba byłbym lepszym czarnym charakterem, a przynajmniej skuteczniejszym :].

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...