fragment grafiki autorstwa Martina Stranki, całość tutaj. |
Tytuł: Day three - Pain
Cytat:
[Me] I can't believe this is the end
[Agony] It's written in stone
[Me] Where are my friends?
[Agony] You have always been alone!
Przedmiotem trzeciego utworu z rock opery The Human Equation jest ból. Czysto fizyczny ból, jaki główny bohater odczuwa wskutek wypadku – bo niemożliwe jest przetrwanie wypadku samochodowego bez żadnych obrażeń. Ale nie tylko. Daleko ważniejszy jest ból duszy, samotności, odseparowania od wszystkich i wszystkiego, co było mu bliskie. Ból spersonifikowany w kolejnej reifikacji – Udręce (Agony).
Udręka nie jest bólem – jest czymś więcej. Jest metalicznym, bezdusznym głosem Devona Gravesa, który cierniem tkwi w podświadomości Ja. Udręka jest obezwładniającym cierpieniem wysysającym siły z bohatera, zmieniającym go w bezwolny płat ciała. Ze wszystkich konstruktów wykreowanych przez umysł Ja Udręka, sam po części utożsamiający siebie z bólem, jest najbardziej realny, o czym wspomina już na samym początku („I am pain/I am real. I'm not a dream/I'm the chain around your neck as you scream”). Można z tego wnosić, że nawet w stanie śpiączki Ja odczuwa ból czysto fizyczny, związany z obrażeniami odniesionymi podczas wypadku, ale też psychiczne cierpienie związane z obecnym stanem.
Udręka dominuje nad bezradnym Ja, jednak po pewnym czasie pojawia się Gniew (Rage), który zapobiega zapadnięciu bohatera w apatię i studnię otępiającego cierpienia. Gniew jest najbardziej pierwotną reifikacją w panteonie aspektów osobowości Ja. Tutaj pełni rolę obrońcy bohatera, przez wściekłość wyrywając go ze zobojętnienia, nie pozwala mu dać za wygraną. Nie ma tu Dumy, który na pierwszy rzut oka bardziej pasowałby do tej roli – Duma jest uczuciem zbyt złożonym, by miał taką siłę oddziaływania. Potrzebna była pierwotna wściekłość przebijająca się (a może nawet karmiąca się nim?) przez ból.
Dziwi w tym wszystkim obecność Miłości, która zjawia się na moment w roli posłanniczki nadziei. Najprawdopodobniej zjawiła się, by zniwelować destrukcyjne na dłuższą metę działanie Gniewu, który jest silnym i skutecznym lekarstwem, ale w większych dawkach może być równie skuteczną trucizną. Miłość jest światłem w tunelu Udręki i Gniewu, niesie nadzieję na wyjście z oszalałego impasu, korowodu silnych, sprzecznych uczuć, odzyskaniu równowagi („I can't accept this, we will find a way/Out of this cesspool of doom and dismay/Beyond this dejection there's beauty and grace/A glorious future we long to embrace”).
To właśnie w Miłości bohater musi upatrywać się drogi wyjścia. To silna reifikacja, silniejsza nawet od Udręki. Ale czy dość silna?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz