wtorek, 27 listopada 2012

RP#1: 20. Dzień dwudziesty - Konfrontacja

fragment grafiki autorstwa Martina Stranki, całość tutaj.

Tytuł: Day twelve - Confrontation

Cytat:
[Best Friend] See his mouth, he tries to speak
He cannot move, his voice is weak...
[Me] My dear friend can you hear me now?
I'll try to tell you how I feel
[Best Friend] I feel the pain inside of you
Tell me please, what can I do?
[Me] Listen well to what I have to say
I have to tell you... of my betrayal

Dwadzieścia dni. Dwadzieścia śpiączki będącej medyczną zagadką i psychologicznym fenomenem. Dwadzieścia dni bólu, wspomnień, niepewności, wątpliwości i nadziei. Dwadzieścia dni rozmów z własnymi uczuciami, emocjami, lękami i ambicjami. Dwadzieścia dni rachunków, obliczeń i kalkulacji ludzkiego równania. To już koniec – Ja otwiera oczy i przestaje być więźniem własnego ciała i umysłu.

Najlepszy Przyjaciel zauważa, że Ja odzyskał przytomność i stara się coś mu powiedzieć. Odczuwa też jego ból, który nie ma nic wspólnego z fizycznym cierpieniem. Ja wyznaje mu swoje przewiny – ujawnia, że to przez niego Najlepszy Przyjaciel stracił pracę, nie tai niczego, nie łagodzi, ani się nie usprawiedliwia. Najlepszy Przyjaciel przyznaje, że podejrzewał taki stan rzeczy, ale dopiero w tym momencie zyskał pewność. To wyznanie powoduje ulgę Ja, choć wie on, że najprawdopodobniej zostanie przez to znienawidzony i odtrącony, jednak Najlepszy Przyjaciel natychmiast zaprzecza. Potrafi zrozumieć i wybaczyć, ponieważ sam też nie jest bez winy, sam także jest człowiekiem i też w jakiś sposób zawiódł Ja. Wypadek ukazał priorytety Najlepszego Przyjaciela – praca ważna, przyjaciel ważniejszy, a kluczem do przetrwania tej sytuacji jest wzajemne przebaczenie.

Głos Żony miesza się z głosem Miłości w refrenie mówiącym o powrocie i przebaczeniu. W refren, bardzo dynamiczny i pięknie zaśpiewany przez duet Findlay/Bovio pod koniec wkrada się dysonans i charakterystyczny arjenowski elektro-trip łamiący rytm utworu. Po chwili odzywa się Udręka, który wciąż stara się podkopać morale Ja, zapewniając go, że zwycięstwo jest krótkotrwałe, a w przyszłości czeka go jedynie ból. Namiętność zapewnia jednak, że siłą woli i determinacją ma szanse być lepszym człowiekiem i pokazać światu, na co go stać. Rozsądek gratuluje właściwych wyborów, jakie doprowadziły Ja do zwycięstwa i pomyślnego rozwikłania równania swojego życia. Duma przyłącza się do owacji i chwali Ja za to, że zdołał narodzić się na nowo – lepszy, silniejszy, mądrzejszy.

Strach pyta, czy jest absolutnie pewien, że chce wrócić do świata żywych, że wciąż tlą się w nim wątpliwości. Ja oznajmia, że wierzy, iż zasługuje na drugą szansę daną mu przez los i zrobi wszystko, by mądrze ją wykorzystać. Kiedy strach poddaje w wątpliwość możliwość racjonalnego myślenia i decydowania o sobie Ja, ten zapewnia go, że wszystko jest już w najlepszym porządku, że odzyskał równowagę i przetrwa tę próbę. I w tym momencie zdaje sobie sprawę, że na dobre wrócił już do świata żywych, że odzyskał kontrolę nad swoim ciałem i że żyje.

Reifikacje żegnają się z nim, jedna po drugiej. Ja odradza się, jako lepszy człowiek. Wypadek w pewnym sensie go zabił – ale teraz narodził się na nowo. I choć ból i niepewność będą mu towarzyszyć do końca życia, to jednak z pomocą bliskich i tego, czego nauczył się w czasie śpiączki nigdy nie spojrzy wstecz, a rozpocznie nowe lepsze życie. I tym zapewnieniem kończy się jego historia.

Dalej słychać już tylko elektroniczne głosy oznajmujące koniec pracy urządzania zwanego dream sequencerem. Po kilku chwilach absolutnej ciszy odzywa się niesamowity głos postaci znanej, jako Odwieczny z Gwiazd (Forever of the Stars), która oznajmia, że pod wpływem tego doświadczenia zaczęła przypominać sobie, czym są emocje. Może to budzić konfuzję u osób, które nie są świadome szerszego kontekstu sagi Ayreon opowiadającej o prastarej rasie kosmitów, która w pewnym momencie egzystencji utraciła zdolność odczuwania uczuć i, w celu odzyskania tej umiejętności, powołała do istnienia ludzkość. W kontekście The Human Equation te rewelacje nie mają jednak żadnego znaczenia, bo historia nie jest przez to ani odrobinę mniej przejmująca. W końcu dream sequencer (o czym wiemy z podwójnego albumu The Universal Migrator) nie potrafi tworzyć wspomnień, a jedynie je odtwarzać. A zatem, gdzieś w ayreonowskim Wszechświecie, ta historia istotnie się wydarzyła.

Muzycznie ostatni utwór albumu to coś niesamowitego – doskonale skomponowany i rozplanowany, o narastającym natężeniu emocji i tempa, które pod koniec powoduje potężny skok adrenaliny. Ostre dźwięki gitar, ciekawe kompozycje, ekspresyjny wokal – wszystko, co najlepsze w tej operze kumuluje się w jej zakończeniu. Siedem minut absolutnego muzycznego i emocjonalnego odlotu.

Historia naszego bohatera dobiegła końca. Nie wiemy, co stało się z nim dalej, nie wiemy, czy ostatecznie odniósł zwycięstwo – może rany, jakie zadał bliskim okazały się ostatecznie nie do zaleczenia. Może, po pewnym czasie, powrócił do swojego poprzedniego życia. Może. Ale ja wolę wierzyć, że mimo wszystkich przeciwności losu Ja spędził długie i szczęśliwe życie przy boku Żony, a więź z Najlepszym Przyjacielem była nawet silniejsza, niż przed wypadkiem, bo nie zatruwały jej kłamstwa i niedopowiedzenia. I choć nigdy do końca nie uciszył demonów przeszłości, to jednak, mimo wszystko, bilans jego życia wyszedł na plus.

Że równanie zostało rozwiązane poprawnie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...