środa, 21 listopada 2012

RP#1: 14. Dzień czternasty - Duma

fragment grafiki autorstwa Martina Stranki, całość tutaj.

Tytuł: Day fourteen - Pride

Cytat:
[Reason] You can still change, and right what is wrong
[Pride] But can you swallow me, or am I too strong?

Dzień czternasty Ja poświęca na rozważania na temat własnej dumy. Czy też raczej Dumy, który jest jedną z bardziej znaczących reifikacji w jego podświadomości – w przeciwieństwie do, dajmy na to Gniewu czy Namiętności, które objawiają się stosunkowo rzadko, a i nawet wtedy nie mają zbyt wiele do powiedzenia.

Główny bohater rozmawia z Dumą o swoim dotychczasowym życiu – o wygórowanych ambicjach, może zbyt wysokim poczuciu własnej wartości, może zbyt dalekosiężnych aspiracjach. O talencie, co do którego był przekonany, że go posiada i o swojej pracy w dobrze prosperującym przedsiębiorstwie, gdzie jego kreatywność nie mogła w pełni rozwinąć skrzydeł. Patrząc na swoje życie Ja dostrzega, że jego duma z czasem zaczęła odbijać się na poczuciu moralności, empatii oraz uczciwości. Gotów był iść po trupach do celu. Zdaje sobie sprawę, że był szanowany w swoim środowisku, wciąż jednak było mu mało. Im bardziej współczujący i moralny starał się być, tym mocniej pogrążał się w egoizmie. Choć dawno już porzucił kontakty z ojcem, jego piętno – a także piętno przeżywanych w szkole upokorzeń – wciąż jest wyraźnie odciśnięte na jego sercu. Wie o tym, lecz nic nie może na to poradzić. Zatraca się w pracoholizmie, zaczyna zaniedbywać bliskich. Nic to, nie ma najmniejszego znaczenia – Ja musi udowodnić całemu światu, że nie jest nieudacznikiem, choćby miała to być ostatnia rzecz, jakiej w życiu dokona.

Piosenka kończy się dialogiem Dumy i Rozsądku. Ten drugi, tradycyjnie, stara się naprostować głównego bohatera, namówić do opamiętania się, życiowej zmiany i zadośćuczynienia błędów, jakie popełnił. Ciekawa jest natomiast postawa Dumy, który z jednej strony pyszni się i puszy, z drugiej jednak zgadza się z głosem Rozsądku i, koniec końców, popiera jego postawę. Obie personifikacje zawierają sojusz, mający na celu umożliwienie Ja powrót do świata żywych.

O warstwie muzycznej mogę powiedzieć jedno – nigdy bym się nie spodziewał, że flet irlandzki może brzmieć tak drapieżnie. Poza tym, utwór jest bardzo przebojowy, dynamiczny i ciężki, wpadający w ucho, jednak bez żadnego motywu, który ostałby się w pamięci po wyłączeniu odtwarzacza. Może to i dobrze, bo na The Human Equation mamy bardzo wiele chwytliwych melodii i gdyby każda piosenka serwowała nam takie delicje jakie mamy w „Love” czy „Realization” człowiek byłby chodził i brzęczał jak katarynka po zaledwie jednokrotnym przesłuchaniu albumu.

To dobrze, że Ja udało się po części poradzić sobie z własną dumą i rozwiązać kolejny fragment matematycznej szarady, w jaką zmieniło się jego życie. Dobrze, ponieważ to, co przypomni sobie już następnego dnia zmieni wszystko. Absolutnie wszystko.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...