fragment grafiki autorstwa Marka Anthony'ego Avili, całość tutaj. |
Rozważmy region Kanto. Jeśli graliście z którąś z pierwszych gier z serii Pokemon (Red/Blue/Yellow), z pewnością w Waszej podświadomości zamigotało przeświadczenie, że ze światem przedstawionym jest coś bardzo nie tak, ale do tej pory nie umieliście tego uchwycić i zracjonalizować. Tymczasem sprawa jest naprawdę bardzo ciekawa.
Głównym bohaterem gier z pierwszej generacji serii jest wychowujący się bez ojca dziesięciolatek. Nie wiemy, co się stało z jego rodzicielem, wiemy natomiast, że jego sąsiad ma jeszcze gorzej – nie ma obojga rodziców, wychowuje go dziadek i siostra. Całe miasto wygląda na dziwnie opustoszałe. Dzieciak wyrusza w podróż po kraju (jaka matka pozwoliłaby na to swojemu małoletniemu synowi?). Zwiedzając wraz z nim kolejne miasta dziwne uczucie podsycane jest kolejnymi niepokojącymi szczegółami. Centrum zdrowia w każdej mniejszej wiosce, a częstokroć postawione w szczerym polu? I czemu w całej grze jest tak mało dorosłych osób? Spotykamy mnóstwo dzieci i starców – jeśli natrafiamy już na jakiegoś dorosłego, najczęściej jest on członkiem dużej grupy przestępczej, która trzęsie całą okolicą. Powiedzmy otwarcie – Kanto wygląda niczym region, przez który w niedawnym czasie przetoczyła się długa i wyniszczająca wojna. Świadczy o tym wiele drobnych tropów, z których część wymieniłem już wyżej. Z innych – całe miasto będące zbiorową mogiłą pokemonów, dzikie pokemony grasujące w okolicach mniejszych miast, brak rozwiniętej komunikacji… Można wymieniać w nieskończoność. Są też i wyraźniejsze poszlaki. Na Cinnabar naukowcy próbowali stworzyć potężnego, sztucznego pokemona. Po co? Potężna elektrownia, na którą możemy natknąć się w trakcie gry stoi opustoszała, jedynie z grasującymi po niej dzikimi pokemonami. Najważniejszy węzeł energetyczny w regionie został tak haniebnie zaniedbany? Wreszcie argument koronny, potwierdzający całą teorię – Porucznik Surge, lider Pokemon Gym w Vermilion wspomina o tym, że podczas wojny elektryczne pokemony uratowały mu życie. Surge wygląda na circa 30-40 lat, jeśli więc walczył na wojnie mając lat około dwudziestu, to ten fakt gładko wpisuje się w najciekawszą teorię spiskową w historii gier video. Nie mamy zatem wątpliwości – główny bohater gry jest dzieckiem doby powojennej.
Powyższa teoria jest oczywiście dziełem fanów, którzy zwrócili uwagę na pewne niedoróbki czy wynikające z konwencji uproszczenia, jakimi charakteryzowała się gra. Nie zmienia to jednak faktu, że sama rzecz jest niezmiernie ciekawa. Zastanawia mnie, ile czasu ktoś musiał grać w poczciwe Pokemony, nim wpadł na tak zaskakujący pomysł? A przecież ta anegdotka nie należy nawet do fanonu, to raczej środowiskowy żart znany tylko w ścisłym kręgu fanów. Tym niemniej, po poznaniu tej zadziwiającej teorii, gra w Pokemony już nigdy nie będzie dla mnie taka sama…
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz