fragment grafiki okładkowej, całość tutaj. |
Od czasu do czasu w świecie kultury popularnej
pojawia się dzieło, któremu w idealny sposób udaje się uchwycić ducha
otaczającej nas rzeczywistości. W jego strukturze, dynamice, poruszanej
problematyce i wyzwaniach stojących przed bohaterami dokładnie widzimy własne
problemy, lęki i obawy życiowe wynikające z tego, jak w danym momencie
funkcjonuje nasz świat. Doskonale zrobił to choćby wychwalany przeze mnie pod
niebiosa Transmetropolitan – komiks
Warrena Ellisa wiernie oddający ducha społecznej dekadencji pierwszych lat XXI
wieku w USA. Nie za pomocą otwartej, bezpośredniej satyry politycznej, ale
(intencjonalnie albo nie) budując świat przedstawiony komiksu – futurystyczną
przyszłość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej – w taki sposób, by
przypominał ten, w którym żyli jego twórcy.
CROWDED
można określić mianem Transmetropolitan naszych czasów. Nie
tylko dlatego, że komiksowa seria autorstwa Christophera Sebeli (scenariusz),
Teda Brandta i Ro Stein (ilustracje) bardzo mocno przemawia do pokolenia młodych
dorosłych żyjących w drugiej dekadzie XXI wieku. Oba komiksy łączy znacznie
więcej – choćby miks błyskotliwego humoru oraz wyrazistego (acz nienachalnego)
komentarza rzeczywistości, konwencja lekkiego science-fiction i wyraziste
sylwetki charakterologiczne postaci. Różni te komiksy jedna rzecz – o ile Transmetropolitan już teraz jest
klasykiem okupującym wszelkie listy polecanych komiksów, o tyle CROWDED tym klasykiem dopiero się
stanie. I nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
Akcja CROWDED rozgrywa
się w USA, w bliżej niesprecyzowanej – choć ewidentnie nieodległej –
przyszłości, w której zarówno technologia, jak i obyczajowość nie tyle
rozwinęły się względem tego, co mamy obecnie, co dokonały niekontrolowanej
akceleracji. Wszystko poszło do przodu, stało się bardziej wyraziste, bardziej
nasilone, bardziej karykaturalne. Główna bohaterka, młoda kobieta imieniem
Charlie, musi chwytać się dziesiątek mikrozatrudnień dziennie, by pozwolić
sobie na w miarę komfortową, choć w żadnym razie luksusową, egzystencję.
Pewnego dnia odkrywa że ktoś zorganizował internetową zbiórkę pieniędzy na
nagrodę za jej głowę – coś, co jest stuprocentowo legalne w kontekście świata
przedstawionego. Zasady są proste – każda osoba może dorzucić się do puli,
każda może również chwycić za nóż, pistolet, kij bejsbolowy i dołączyć do
polowania na Charlie bez jakichkolwiek problemów z prawem. Jeśli dziewczyna
przetrwa trzydzieści dni, nagroda przepada i zabicie Charlie ponownie (i
permanentnie, bo zorganizowanie drugiej zbiórki w tym samym nomen omen celu nie wchodzi w grę)
stanie się nielegalne i sądzone będzie jako morderstwo z całą surowością prawa.
Ten wyjściowy koncept jest oczywiście maksymalnie
przegięty, nierealistyczny i absurdalny – ale o to właśnie w CROWDED chodzi jego twórcy doskonale zdają sobie z tego
sprawę, otwarcie czyniąc ze swojej opowieści szalenie dynamiczną i szalenie
zabawną komedię sensacyjną. Sebela nie próbuje udawać, że ta opowieść nosi
jakiekolwiek znamiona prawdopodobieństwa czy poważnej, koherentnej budowy
świata przedstawionego – nie musi, bo od początku widać, że to satyra na
współczesność. I to satyra bardzo dobra, bo jednocześnie zrozumiała, czytelna i
kreśląca wyraźne analogie z rzeczywistością. System internetowych zbiórek celem
uśmiercenia nielubianej osoby jest pozornie demokratyczny – każda osoba może
stać się celem i jeśli tylko nagroda będzie na tyle wysoka, by zainteresować
kogoś zdolnego do zabójstwa, ta osoba zginie. W praktyce oczywiście najbardziej
wpływowe (a zatem najbogatsze) osoby, które padły ofiarą tego procederu są w
stanie wynająć profesjonalną ochronę i w ten sposób zminimalizować ryzyko
śmierci. To sprawia, że osoby, które nie mają tego ekonomicznego przywileju –
takie jak Charlie – mordują się między sobą o sumy, które tylko sprawiają
wrażenie wysokich, w czasie gdy ułamek najzamożniejszych ma zapewniony
relatywny spokój.
Komiks kładzie bardzo mocny nacisk na ten aspekt
wewnętrznej rywalizacji prekariatu poprzez zobrazowanie erozji solidarności społecznej czy zwyczajnej
międzyludzkiej lojalności. Wszyscy chcą zabić Charlie dla rosnącej z każdą
chwilą sumy ze zbiórki. Ci, którym prawie się to udaje potrafią wzajemnie
sabotować własne starania, na przykład kłócąc się o podział łupów w kluczowym
momencie. Równocześnie scenarzysta dobudowuje kolejne segmenty świata
przedstawionego w taki sposób, by zobrazować, że ta erozja jest częścią całego
systemu społecznego. W toku fabuły zwiedzamy na przykład bibliotekę publiczną
przerobioną na przytułek oraz dowiadujemy się, że sprawa polowania na Charlie
stała się czymś w rodzaju popkulturowego fenomenu entuzjastycznie
kapitalizowanego przez media. Te bardzo wyraziste paralele do obecnych trendów
społecznych byłyby może aż nazbyt wyraziste i przez to żenujące… gdyby nie
fakt, jak przegięty pod każdym względem jest CROWDED jako całość.
Bo to – mimo wszystko – nie jest moralitet. CROWDED ani na moment nie przestaje być
komedią sensacyjną z dużą ilością akcji, wybuchów, pościgów, błyskotliwych
dialogów i zabawnych interakcji między postaciami. Fundamentem fabuły jest duet
dwóch głównych bohaterek – Charlie oraz Vity, nisko ocenianej przez klientów (a
dzięki temu niekosztownej) ochroniarki wynajętej przez tą pierwszą. Vita jest
profesjonalistką i życie klientów ceni znacznie wyżej niż ich komfort czy
zadowolenie, co w świetle ostentacyjnego hedonizmu i niemal samobójczej
niefrasobliwości Charlie skutkuje niesamowicie dynamiczną relacją. Obie
dziewczyny mają bardzo silne, bardzo wyraziste osobowości, obie okazują się
również wielowymiarowymi postaciami o złożonych motywacjach i bogatych historiach.
Żadna z nich nie wpada jednak w fabularne szablony, które czyniłyby te
bohaterki przewidywalnymi.
Komiks nie tylko jest znakomicie napisany, ale też po
prostu obłędnie narysowany. Duet Brandt i Stein operuje delikatnie kreskówkową,
bardzo wyrazistą estetyką. Uwagę zwraca przede wszystkim dynamiczne pozowanie
postaci – niekiedy jeden rzut oka na cielesną ekspresję którejś z bohaterek
mówi nam znacznie więcej o jej nastroju niż przypisana jej kwestia dialogowa.
To istotne, bo CROWDED ma stosunkowo
dużo ekspozycji przez dialog i bardzo łatwo byłoby wpaść rysownikom w pułapkę
gadających głów. Tak się jednak nie dzieje, sceny dialogów zawsze dostarczają
interesujących perspektyw czy czegoś, na czym można zawiesić oko. Każdy kadr po
brzegi wyładowany jest detalami niebezpośrednio dostarczającymi czytelnikom
informacji o świecie przedstawionym. Niektóre sceny to prawdziwe majstersztyki
narracji graficznej z nietypową kompozycją kadrów. Mógłbym jeszcze długo
rozpływać się nad znakomicie dobranymi kolorami (które zawsze są żywe, ale
nigdy męczące), dynamicznych scenach akcji, onomatopejach kreatywnie
wkomponowanych w kadry – ale dość powiedzieć, że to jeden z najlepiej
narysowanych komiksów, z jakimi miałem przyjemność od bardzo dawna.
CROWDED
nie jest komiksem o buncie
przeciwko złemu systemowi, tylko o desperackich próbach przetrwania w tym
systemie. Charlie i Vita nie myślą nawet o kwestionowaniu status quo, które skazało obie na ucieczkę przez pościgiem żądnego
sławy, chwały i pieniędzy tłumu – są zbyt zajęte walką o przetrwanie. Jest to
sentyment, z którym łatwo jest się utożsamiać w dzisiejszych czasach. Nawet
jeśli sytuacja na ogół nie jest doprowadzona do aż takiego ekstremum.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz