sobota, 19 września 2015

Gothic po raz drugi

fragment grafiki autorstwa scerga, całość tutaj.
Gothic 2 był sequelem wręcz klasycznym - dostaliśmy więcej tego samego. Zaprezentowane w jedynce elementy (świat przedstawiony o precyzyjnie określonym sposobie funkcjonowania, frakcje o różnym stosunku względem siebie nawzajem, otwarte środowisko bez sztucznych granic, system walki i rozwoju postaci) zostały w drugiej części gry rozwinięte i wzbogacone, jednakże sam rdzeń był w zasadzie identyczny. To dobrze, ponieważ Gothic pozostawiał po sobie spory niedosyt. Tym razem udało się tego uniknąć - Gothic 2 jest produkcją znacznie bardziej dopracowaną i wciągającą.

Silnik gry pozostał ten sam - owszem, podrasowano nieco tekstury i modele postaci oraz otoczenia, dzięki czemu gra wygląda o wiele ładniej, ale trudno to uznać za jakąś rewolucję. Zmieniła się nieco paleta kolorystyczna - Gothic 2 ma bardzo nasycone, wyraziste barwy, w przeciwieństwie do stłumionych, wypłowiałych zieleni i szarości swojej poprzedniczki. Deweloperzy wykorzystali całe mnóstwo modeli postaci, potworów, uzbrojenia, ekwipunku i zbroi z poprzedniej gry. Mało tego - cała Górnicza Dolina powraca, lekko tylko przeprojektowana, przez co Gothic 2 wygląda raczej jak gigantyczny expansion pack do jedynki, niż równoprawny sequel. Kręciłbym nosem na takie lenistwo twórców, ale należy pamiętać, że Gothic nie jest wielkim blockbusterem kierowanym na rynek światowy, tylko produkcją w najlepszym razie średniobudżetową. Szczęściem, to nie grafika jest w tej grze najważniejsza, tylko klimat i  kompleksowość świata przedstawionego. 

A tu ponownie jest znakomicie. Akcja gry toczy się na wyspie Khorinis. Po uwolnieniu skazańców z Górniczej Doliny (co miało miejsce w finale pierwszej części gry) król Myrtany znalazł się w bardzo nieciekawej sytuacji - strużka magicznej rudy, kluczowego zasobu wojennego, raptownie wyschła. W dodatku po całej wyspie zaczęły błąkać się bandyckie grupy uwolnionych spod kopuły skazańców, orkowie przypuścili szturm na Górniczą Dolinę, czyniąc prace wydobywcze niemal niemożliwymi, część farmerów wypowiedziała posłuszeństwo królowi, płacąc najemnikom za ochronę przed strażnikami próbującymi ściągać coraz większe podatki, a z różnych ciemnych zakamarków powyłaziły niebezpieczne maszkary, sprawiając, że ciężko ruszyć się z miasta, nie będąc zagryzionym, zadziobanym albo rozszarpanym na strzępy. Krótko mówiąc, dzieje się.

Gothic 2 ponownie wygrywa wiarygodnością (nie mylić z realizmem) świata przedstawionego. Mamy kilka głównych sił - paladyni, Magowie Ognia i najemnicy Onara - które posiadają na tyle dużą władzę, by pomóc Bezimiennemu w osiągnięciu celu - zdobyciu Oka Innosa, potężnego artefaktu umożliwiającego pokonanie smoków wezwanych na wyspę przedśmiertnym krzykiem Śniącego. Gra doprowadza status quo do logicznej konkluzji wydarzeń z poprzedniej części. Mieszkańcy Nowego Obozu pozostają pod silnym przywództwem Lee i znajdują sobie nowe miejsce po uwolnieniu, robiąc mniej więcej to samo, co za Barierą (wtedy chronili Magów Wody, teraz wieśniaków Onara). Paladyni desperacko próbują nadal pozyskiwać rudę, ponieważ w ich obecnym położeniu jest ona jedyną nadzieją na pokonanie orków. I tak dalej - wszystko bardzo fajnie się ze sobą łączy w spójny, koherentny świat przedstawiony.

Zanim przejdę do szczegółów, muszę wspomnieć o pewnej ważnej rzeczy - Gothic 2 zawiera w sobie jedną z najlepszych scen, jakie kiedykolwiek widziałem w grach video. Początek drugiego rozdziału - bezimienny protagonista ląduje z powrotem w Górniczej Dolinie i próbuje dostać się do oblężonego przez orków zamku. Dzieje się to w momencie, gdy bohater nie jest jeszcze na tyle silny i wyszkolony, by pokonać choćby jednego orka, o całych hordach już nie wspominając. W dodatku wszystko dzieje się w nocy (w trakcie pierwszej wizyty w Górniczej Dolinie w Gothic 2 wewnętrzny zegar gry zostaje automatycznie zresetowany). Uzbrojony w pochodnię Bezimienny musi przekraść się przez szyki wroga, umknąć szwendającym się po okolicy dzikim zwierzętom i dostać się na mury zamku, wbiegając na górę po taranie. Jest to niesamowicie klimatyczny, absorcujący fragment gry, który na długo zapada w pamięci. Pamiętnych scen jest w Gothicu 2 oczywiście więcej - choćby szturm na Dwór Irdorath, pierwsze spotkanie z Poszukiwaczem czy w zasadzie każde starcie ze smokiem - ale ta jedna zasługuje według mnie na szczególne uznanie.

Jest jeszcze jedna rzecz,  nad którą nie mogę przejść do porządku dziennego, tym razem już nie tak przyjemna - seksizm. Gothic we wszystkich swoich inkarnacjach był grą bardzo mizoginistyczną, czasem nawet do granic absurdu. Bo jak inaczej, niż czystym absurdem można nazwać sytuację, w której w całej trylogii nie spotykamy ani jednej orkowej kobiety? W pierwszej części mamy sporą wioskę orków, która daje nam niezły pogląd na strukturę społeczną tych istot, w trójce rozmawiamy z wieloma orkami na różnych szczeblach hierarchii  - ale nigdy nie widzimy żadnego żeńskiego orka. Niewiele lepiej jest w przypadku ludzkich kobiet. W pierwszej grze z serii spotykamy zaledwie kilka żeńskich postaci niezależnych służących jako niewolnice seksualne najwyżej postawionym osobom w Kolonii Górniczej. Taka sytuacja, choć paskudna, jest jednak wiarygodna z punktu widzenia konstrukcji świata przedstawionego - Górnicza Dolna jest karnym obozem pracy, więc jedyne kobiety, jakie tam trafiają, są ekskluzywnym towarem dostarczanym przez Króla magnatom ze Starego Obozu (i, ewentualnie, odsprzedawane dalej), co tłumaczy ich niewielką liczbę i szczególny status. Choć i tak boli, że żadna z tych bohaterek nie otrzymała żadnej głębi, choćby poprzez questy, jakie ewentualnie mogłaby zlecić głównemu bohaterowi. 

W Gothic 2 sytuacja wygląda znacznie, ale to znacznie gorzej - choć akcja rozgrywa się w bardziej cywilizowanej społeczności i pojawia się całkiem sporo żeńskich postaci niezależnych, to żadna z nich nie odgrywa jakiejkolwiek ważniejszej roli w fabule. W najlepszym wypadku są one przedstawiane jako pokorne żony, prostytutki, sprzedawczynie… w całej grze jest dosłownie JEDNA postać kobieca dysponująca realną władzą i autorytetem - jest to Cassia, przywódczyni Gildii Złodziei w Khorinis. Nie ma magiczek, wojowniczek, dowódczyń czy łowczyń - świat Gothica jest beznadziejnie patriarchalny. Co gorsza, większość kobiet pojawiających się w grze jest strasznie karykaturalnie zobrazowana - mamy gadatliwą mieszczkę, która beztrosko żyje na kredyt, kupując tony fatałaszków, kucharkę, której jedyną rolą jest dostarczanie gulaszu podbijającego statystyki gracza, prostytutkę, która puściła kantem zakochanego w niej gościa i dołączyła do bandyckiej grupy, robiąc maślane oczy do facetów na szczycie hierarchii… Właściwie ta ostatnia jest moją ulubienicą, bo jako jedyna - poza wspomnianą wyżej Cassią - bierze własny los w swoje ręce i podejmuje samodzielne decyzje. W pozostałych przypadkach kobiety są całkowicie bierne i poddane swoim mężom albo pracodawcom. Jako feminista, nie mogę udawać, że coś takiego mi nie przeszkadza - bo przeszkadza. I to bardzo. Ktoś scenarzystom z Piranha Bytes powinien dać kilka porządnych lekcji z zakresu gender studies. Wprawdzie kolejne produkcje studia są już pod tym względem odrobinę lepsze, ale do ideału wciąż jest jeszcze bardzo daleko. Najwidoczniej nie tylko mnie to przeszkadzało, bo fani gry stworzyli znakomitą modyfikację Gothic 2 zatytułowaną Velaya - Historia Wojowniczki, w której protagonistką jest jedna z niewolnic z poprzedniej gry, zaś wiele postaci kobiecych zostaje rozwiniętych i przedstawionych znacznie bardziej interesująco, niż w bazowej produkcji.

Z drugiej strony - gra ujęła mnie przedstawianiem mniejszości etnicznych, których przedstawiciele i przedstawicielki występują w Gothic 2 bardzo licznie i, jak się zdaje, odmienny kolor skóry w żaden sposób nie wpływa na ich status społeczny. Dwóch najwyżej postawionych Magów Wody to czarnoskórzy mężczyźni. Czarnoskórzy jest również Gorn i Thorus (który pojawia się w Nocy Kruka) - obaj zajmują dość wysoką pozycję w swoich społecznościach. Mamy kilku Latynosów (na czele z Diego, jedną z ważniejszych postaci w trylogii), arabów oraz Mulatów - a jednak w żaden sposób nie zniszczyło to ani klimatu, ani "germańskości" tej produkcji. Nigdy w swoim życiu - a fanem sagi jestem od przeszło dziesięciu lat - nie widziałem, by ktokolwiek narzekał, czy choćby zwracał uwagę na ten aspekt gry. Aż chciałoby się wbić szpilę twórcom z CD-Projekt RED...

Ale wróćmy do Gothic 2. Co się zmieniło? Przede wszystko dodano opcje, które najpewniej miały być zaimplementowane już w pierwszej części, ale z uwagi na terminy i braki w budżecie albo w ogóle się tam nie znalazły (jak alchemia) albo trafiły do gry w bardzo szczątkowej formie (kowalstwo). Obie te umiejętności pojawiły w Gothic 2 - każda z nich jest odpowiednio rozbudowana i każdej można się nauczyć niezależnie od tego, do której frakcji się przystąpi. Umiejętności złodziejskie pozostały z grubsza takie same - jedyną różnicą jest kradzież kieszonkowa, która w Gothic 2 odbywa się za pośrednictwem specjalnej opcji w oknie dialogowym. Pojawiła się też drobna modyfikacja nauki walki. Podział na broń jednoręczną i dwuręczną pozostał niezmieniony, jednakże tym razem istnieją trzy stopnie zaawansowania dla każdego dostępnego w grze typu oręża. Wyższy stopień zaawansowania umożliwia wyprowadzanie dłuższych i szybszych combosów oraz zwiększa szanse na wyprowadzenie ciosu krytycznego, który zadaje przeciwnikowi duże obrażenia. Walka w dużej mierze opiera się na blokach i unikach (bieganie na boki). Sprawia to, że o ile pojedynki z innymi postaciami czy samotnymi potworami są na ogół bardzo emocjonujące i angażujące, o tyle starcia z przeciwnikami atakującymi w grupach bywają koszmarem - o ile, rzecz jasna, gracz nie ma postaci znacząco silniejszej od oponentów. Po raz kolejny zatem najlepszą strategią jest odciąganie przeciwników od grupy i załatwianie ich pojedynczo. Bardzo wydłuża to rozgrywkę, szczególnie po zainstalowaniu Nocy Kruka, który to dodatek zasługuje na oddzielny akapit.

Dlaczego? Ponieważ sprawia, że gra staje się absurdalnie wręcz trudna. Twórcy mieli dość narzekań fanów, że Gothic 2 jest zbyt prosty (nie był - podstawka sama w sobie jest grą stawiającą spore wyzwanie nawet dla doświadczonych graczy) i przy okazji rozszerzenia podkręcili poziom trudności. Mocno. Potwory stały się znacznie silniejsze, a zdobywanie umiejętności - bardziej kłopotliwe, z uwagi na fakt, że w miarę rozwoju postaci konsumowało coraz więcej punktów nauki. Doprowadziło to do sytuacji, w której gracz musi od samego początku tworzyć postać wyspecjalizowaną tylko w jednym typie uzbrojenia i doprowadzić ją do mistrzostwa, ignorując wszelkie umiejętności poboczne. W przeciwnym wypadku Bezimienny będzie po prostu za słaby, by wygrać starcie z silniejszymi przeciwnikami. W dodatku gra od początku znacznie utrudniała grindowanie leveli poprzez brak odradzających się potworów (co ma miejsce tylko po odblokowaniu kolejnego rozdziału) i fakt, że większość z nich występuje w grupach, a - z przyczyn wspomnianych przeze mnie wyżej - walka ze stadem nawet relatywnie słabych przeciwników jest samobójstwem. Choć Noc Kruka dostarcza graczom wielu godzin solidnej fabuły, nowych lokacji, umiejętności, postaci i questów, naprawdę ciężko jest się tym wszystkim cieszyć w sytuacji, gdy byle dwa wargi są sporym problemem nawet dla dopakowanej postaci. O bossach nawet nie wspominam, bo żeby ich pokonać trzeba uciekać się do wszystkich trików, sztuczek i podstępów, na jakie pozwala struktura gry - a i wtedy są diabelnie ciężcy do ubicia.

Mimo to jednak, Gothic 2 po dziś dzień pozostaje jedną z najlepszych gier RPG, jakie miałem przyjemność zaliczyć. To niesamowicie solidny, klimatyczny kawał kodu, który nawet w dzisiejszych czasach broni się znakomicie. Może i współczesne gry mają większe, bardziej rozbudowane światy przedstawione. Może mają lepszą grafikę, bardziej porywającą fabułę i wyrazistsze, lepiej zaprojektowane postaci. Ale jeśli chodzi o wiarygodność świata przedstawionego, niezwykły klimat pozwalający na tak głęboką immersję, druga część sagi Gothic w moich oczach nie ma sobie równych. Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji zapoznać się z tym dziełem, zachęcam mocno - szczególnie, że w dzisiejszych czasach można kupić je za jakieś nędzne grosze.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...