niedziela, 16 stycznia 2011

Zapomniani


fragment grafiki autorstwa Marka Brooksa, całość tutaj.


Kim jest Królik Oswald? Ha – nie wie prawie nikt. Za to Myszkę Miki znają prawie wszyscy. Te dwie postaci łączy więcej, niż można się spodziewać. Gdyby nie zawirowania związane z prawami autorskimi, dziś Oswald zajmowałby to miejsce w popkulturze, które od przeszło półwiecza piastuje Miki. Długouchy animek trafił do szarej strefy i został skazany na zapomnienie – aż do niedawna, kiedy Warren Spector odgrzebał tę postać i zrobił z niej jednego z głównych bohaterów gry „Epic Mickey”. Fabuła tej konsolowej produkcji opiera się właśnie na tym niepokojącym dualizmie – celebryta Miki i jego zepchnięty w cień protoplasta. Czy gdyby niektóre wydarzenia potoczyłyby się inaczej, to Królik Oswald stałby się logiem Disney’a, wystąpił w olbrzymiej ilości filmów i komiksów, stał się postacią wokół której kręci się fabuła „Kingdom Hearts”? A Miki? Czy w takiej sytuacji w ogóle by zaistniał? A może postać Myszki Miki w ogóle nie zostałaby wymyślona i błąkałaby się jedynie w szarej strefie przestrzeni fazowej, owym hipotetycznym cmentarzysku niewymyślonych postaci?

Nieco inny, choć równie interesujący dualizm występuje także na linii Kapitan Nemo – Robur Zdobywca. Obaj zostali wymyśleni przez Juliusza Verne’a, obaj są postaciami niesamowicie nośnymi, z ogromnym potencjałem, który przez samego autora został wykorzystany co najwyżej połowicznie. Kapitan Nemo - książę Dakkar, to postać zaskakująco mroczna, zwłaszcza dla ludzi, którzy znają ją z oryginalnej wersji, nie któregoś z późniejszych remiksów. Indyjski arystokrata w okrutny sposób mszczący się na Anglikach, którzy rzucili na kolana jego naród. Okrutny wyrzutek, który do samego końca nie rezygnuje ze swoich ideałów. Kiedy w ostatnich rozdziałach „Tajemniczej wyspy” kapitan godzi się w końcu z resztą ludzkości, nie prosi o wybaczenie, czy choćby zrozumienie. Zastanawia się jedynie, jak zostanie zapamiętany. Z pewnością nie mógłby narzekać – wszak stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci, choć niestety w mocno zniekształconej formie.

O Roburze natomiast nie wiemy niemal nic. Poważnie, Lovecraft więcej powiedział nam o Wielkich Przedwiecznych, niż Verne o samozwańczym „Panie Świata”, konstruktorze Nautilusa do sześcianu – pojazdu, który jeździ, lata, pływa i nurkuje. Poza ledwie zarysowanymi cechami charakteru, takimi jak zuchwałość, odwaga i własna wizja świata, postać Robura to czysta karta.
Stoimy więc przed pytaniem. Nie „Czemu jedne postacie zdobywają popularność, a inne skazane są na zapomnienie?”, bo na to składa się wiele czynników z Jego Wysokością Przypadkiem na czele. Właściwe pytanie brzmi – Ile jest takich postaci? Takich, które dziś żyłyby w świadomości wielu ludzi, gdyby motyl chaosu zatrzepotał skrzydełkami w odrobinę innym momencie? Czasem możemy gdybać – z większym, lub mniejszym prawdopodobieństwem. Wiemy, że gdyby nie naciski wydawcy, Kapitan Nemo byłby Polakiem. Możemy się domyślać, że Oswald zastąpiłby Mikiego, gdyby Disney’owi udało się go wyrwać ze szponów żywiołu praw autorskich. Ale jak wiele postaci przegapiło swoją szansę, ile znakomitych historii w ogóle jej nie dostało – możemy jedynie zgadywać.

2 komentarze :

  1. Świetny tekst. Also, kudosy za przypomnienie Robura Zdobywcy, bardzo lubiłem te książki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...