niedziela, 31 marca 2013

Trzeci Karnawał Blogowy [marzec 2013]

fragment grafiki autorstwa Michaela Buholzera, całość tutaj.
Marzec minął mi pod znakiem wyzwania pisarskiego - wielki maraton mający na celu zmobilizowanie mnie do napisania planowanej od dawna powieści fantasy. Z tego też względu musiałem sprawiedliwie podzielić swój wolny czas na pisanie notek (mniejszość) i bezproduktywne gapienie się w pustą stronę w Wordzie  z otwartymi ustami, strużką śliny w kąciku ust i kompletną pustką w głowie (większość). Koniec końców jednak coś mi się tam napisać udało i pod koniec miesiąca pękło okrąglutkie sto stron znormalizowane wordopisu. Teraz krótka przerwa na podładowanie baterii, a potem wracam do dalszego produkowania steampunkowqo-baśniowego grafomaństwa. A tymczasem, zapraszam do Marcowego Karnawału Blogowego, bo mimo początkowych trudności udało mi się wyłowić naprawdę sporo znakomitego kontentu.

1. Zagraceni - Krótki słownik trudnych terminów. Nie wiem, czy wolno mi anonsować blog dla graczy po trzydziestce, jako że mnie jest jeszcze dosyć daleko do tej magicznej granicy, więc targetem jeszcze nie jestem. Co nie zmienia faktu, że sam blog poczytuję regularnie. Tym niemniej - znakomity, dowcipny i kipiący branżowymi anegdotkami wpis jest jak najbardziej godny polecenia. Zapraszam do lektury.

2. Miłość po 30 - Dziś: o kowalstwie. Notka może nie do końca popkulturowa (czy też - w ogóle nie popkulturowa), ale za to cholernie inspirująca do działania, samorealizacji, odkrywania i spełniania własnych aspiracji. O byciu kowalem w XXI wieku. Czyta się świetnie i po lekturze utrzymuje się przeświadczenie, że jak się chce, to można, co w dzisiejszych czasach jest przeświadczeniem bardzo potrzebnym.

3. Film.org.pl - Liga Super Wstydu. Jakub Koisz o perypetiach związanych z próbą wyprodukowania filmu Justice League, która to produkcja nieustannie odwleka się w czasie i odwlekać się będzie pewnie jeszcze bardzo długo. Jeśli WB chce stawać w szranki z Marvelem i jego filmowym serialem o superbohaterach musi najpierw mieć dobry fundament i pomysł na w miarę spójne uniwersum, co przy naturalistycznym Batmanie i przegiętym Supermanie będzie naprawdę bardzo trudne.

4. Niezgrani - Polska licencjami stoi? Interesujący tekst z Niezgranych (jeden z bardzo niewielu możliwych polskich portali o grach) prezentujący rozważania autora na temat "Jakie polskie licencje fajnie byłoby przerobić na gry video?". Temat może mało oryginalny, ale całkiem ciekawie przedstawiony. Pan Lodowego Ogrodu oczywiście na pierwszym miejscu (co nie jest niczym dziwnym, bo ta książka i tak wygląda jak literacka adaptacja marnej gry video). Polecam.

5. Trzyczęściowy Garnitur - Zabić wiedźmę. OUaT oglądałem tak do mniej więcej połowy pierwszego sezonu i przerwałem, gdy stało się już dla mnie jasne, że nie jest to nomen omen moja bajka. Autorka niniejszego wpisu trafnie krytykuje niezdrową fascynację amerykańskich fanów serialu rychłą śmiercią jednej z postaci i zastanawia się nad tym, jak sztywna heteronormatywność w popkulturze doprowadza do absurdalnych sytuacji.

6. Popmoderna - Tu jest Internet. Tu się mówi po polsku. Opis niebywale mnie irytującego zjawiska buracznego patriotyzmu polskich użytkowników Internetu objawiającego się manifestacją swojej przynależności narodowej poprzez spamownanie w komentarzach na YouTube, ale nie tylko. Jednakże opisana tu akcja z Drawballem była akurat bardzo sympatyczna i, moim zdaniem, to akurat 4chan jest w tej opowieści badguy'em (ale też badassem).

7. Masowa Konsumpcja Kultury Masowej - To nie jest serial. Jeśli buddyści mają rację i reinkarnacja istnieje, to ja w przyszłym wcieleniu chciałbym być Marcelim Szpakiem, z całą tą jego nadprzyrodzoną umiejętnością inteligentnego i celnego pisania o popkulturze. Szpak bierze pod lupę Black Mirror i recenzuje ten serial lepiej, niż ja kiedykolwiek byłbym w stanie. Polecam. I serial i szpakowe wynurzenia.

8. CollegeHumor - Paperman Threesome (Parody). Ekipa CH z właściwą sobie bezkompromisowością i rubasznym humorem (tak, śmieszą mnie tego typu rzeczy, wstyd mi, ale nie panuję nad swoim poczuciem humoru) rozprawia się z disnejowskim Papermanem. Parodię (notabene znakomicie zanimowaną) obejrzałem na chwilę po tym, gdy dowiedziałem się, iż Disney ostatecznie zrywa z ręcznie rysowanymi kreskówkami, co mogło wpłynąć na mój odbiór tego skeczu.

9. Wiedźma na Orbicie - Nie taki remake straszny, jak go malują. Czyli Aeth o rimejkach filmów. Co prawda zdania moje i blogerki różnią się w tej materii diametralnie (sam jestem rimejkowym hejterem absolutnym), ale tutaj Aeth bardzo przytomnie i rozsądnie broni własnego Stanowiska. Poza tym, jak to zwykle u Wiedźmy - ciekawy, przemyślany, ładnie napisana blognotka, którą czyta się szybko i nie bez przyjemności.

10. Hatak - Amerykańska telewizja w stanie krytycznym. Portal Hatak.pl kojarzy mi się przede wszystkim z kaleko tłumaczonymi z angielskiego newsami ze świata filmu i seriali, recenzjami ograniczającymi się do streszczenia fabuły odcinka, lapidarnymi, nierzadko kuriozalnymi w swej treści artykułami i generalnie portalem cieszącym się dużą, niezasłużoną popularnością (nie wiedzieć, czemu). Tym niemniej, z rzadka pojawia się na nim tekst pokroju linkowanego tutaj - przemyślany, analityczny, interesujący. Marcin Rączka przygląda się w nim kondycji współczesnego amerykańskiego rynku serialowego.

11. IndieGames.com - Team Meat's Refenes: Apathy and refunds are more dangerous than piracy. Wpis ten pierwotnie pojawił się na blogu Tommy'ego Refenesa na Gamasutrze, ale linkuję jego "przedruk" na Indie Games The Weblog, bo sam blog jest bardzo ciekawym miejscem dla fanów gier niezależnych. Ale wróćmy do notki - znany z Team Meat twórca gier komputerowych celnie punktuje powody, dla których walka z piractwem jest walką z wiatrakami i niepotrzebną stratą funduszy na kolejne zabezpieczenia, które i tak prędzej czy później zostaną złamane przez domorosłych crackerów. Zamiast tego lepiej poświęcić czas i fundusze na dogodzenie "legalnym" klientom, w których paradoksalnie systemy DRM i pokrewne uderzają najmocniej.

12. Ovis aries! - Jak nie blogować, czyli blogerski ból dupy. Owca o absolutnych podstawach przyzwoitego blogowania. Nie odkrywa wprawdzie Ameryki, ale wpis z powodzeniem może pomóc ludziom, którzy chcą zacząć blogować, a do tej pory nie mieli ku temu okazji. Przy okazji czytania tej notki uświadomiłem sobie, że powinienem zmienić layout Mistycyzmu już dawno temu, bo ten jest już po prostu opatrzony. Myślę, że kiedyś w końcu to zrobię, póki co jednak zapraszam do notki Owcy.

Piosenka na marzec: I tu miałem dopiero problem. Marzec wyjątkowo dopisał pod tym względem i w ciągu tego miesiąca towarzyszyły mi aż dwa nowo poznane utwory muzyczne. Długo miotałem się, który z nich wyróżnić, aż w końcu poddałem się i anonsuję oba. Pierwszym z nich to UL/KR - Magia, utwór promujący drugą płytę gorzowskiego zespołu. Bardzo fajny tekstowo (w Polsce to rzadkość) i nie mniej interesujący muzycznie, w dodatku strasznie "tokarczukowy" (a marzec upłynął mi pod znakiem tej pisarki). UL/KR ma duże szanse stać się jednym z moich ulubionych zespołów. Drugą piosenką, jaką chciałem tu wyróżnić jest Blueneck - Lilitu. Dzięki takim piosenkom jak ta i dzięki takim zespołom, jak brytyjski, postrockowy Blueneck wiem, że jeszcze wysłuchałem wszystkiego, co warto wysłuchać.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...